Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 15:05
Reklama
Reklama
Reklama

Pociąg jest, ale po bilety trzeba jechać do Gliwic lub Opola. Kuriozalna sytuacja na kolei

Pociąg jest, ale po bilety trzeba jechać do Gliwic lub Opola. Kuriozalna sytuacja na kolei
Od trzech tygodni w Kędzierzynie-Koźlu zatrzymuje się międzynarodowy pociąg IC Nightjet, którym można bezpośrednio dojechać do Berlina, Budapesztu i Wiednia. Sęk w tym, że bilet na niego można zakupić jedynie w kasie międzynarodowej, a tej w naszym mieście nie ma.

Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla pamiętają czasy, gdy miasto było ważnym punktem na kolejowej mapie Polski. Jeszcze kilkanaście lat temu na stacji zatrzymywało się mnóstwo pociągów dalekobieżnych, którymi dojechać można było do najważniejszych miast Polski, a także poza jej granice. Z biegiem czasu postępowała kolejowa marginalizacja naszego miasta, skutkująca zmniejszeniem liczby połączeń dalekobieżnych, które zatrzymują się w Kędzierzynie-Koźlu.

Nadzieją dla naszego miasta mają być duże inwestycje kolejowe - trzy lata temu zakończono remont dworca, obecnie prowadzone są prace na linii kolejowej E30 łączącej Niemcy, Polskę i Ukrainę. Jej trasa przebiega przez Opole, Kędzierzyn-Koźle i Gliwice, ale z uwagi na zły stan torów większość pociągów od kilku lat omija nasze miasto i jedzie przez Strzelce Opolskie.

Jesienią ruszył remont linii. Inwestycja warta 412 milionów złotych ma skutkować znacznym przyspieszeniem pociągów - podróż z Opola do Kędzierzyna-Koźla ma ulec skróceniu do 25 minut przy 50 minutach obecnie. Modernizacja linii E30 ma zakończyć się w 2022 roku. Wtedy też pojawi się szansa na ożywienie ruchu kolejowego przez Kędzierzyn-Koźle.

Zanim jednak to nastąpi, mieszkańcy podróżujący w dalsze zakątki Polski muszą przesiadać się do pociągów dalekobieżnych w większych miastach. Wyjątkiem jest uruchomiony 9 grudnia międzynarodowy pociąg IC Nightjet. Kędzierzyn-Koźle jest jednym z czterech polskich miast, w których skład jadący z Berlina do Wiednia zatrzymuje się (po drodze można przesiąść się do pociągu zmierzającego do Budapesztu - red.). Sęk w tym, że na stacji w Kędzierzynie-Koźlu nie da się zakupić biletu.

Kilka dni temu postanowiliśmy sprawdzić sygnały, które napłynęły do redakcji od naszych czytelników. Na stacji w Kędzierzynie-Koźlu dowiedzieliśmy się, że najbliższymi punktami, w których można nabyć bilety są Gliwice i Opole. Próba zakupu biletu przez internet również się nie powiodła - na stronie PKP Intercity wyświetlany jest komunikat informujący o tym, że bilety można zakupić tylko w kasach.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Komar 01.01.2019 23:23
To był rok 1972. Wyjeżdżałem na urlop do Bułgarii. Spakowałem plecak i poszedłem na dworzec w Kędzierzynie. W kasie biletowej kupiłem bilet na trasę: Kędzierzyn - Przemyśl - Lwów - Bukareszt - Ruse - Sofia - Płowdiw - Burgas, oraz powrotny na trasie: Warna - Ruse - Bukareszt - Budapeszt - Katowice - Kędzierzyn. Bilet dostałem od ręki, tylko wyliczenie długości trasy i należności zajęło kasjerce około 10 minut. Tam i z powrotem kosztowało to około 780 złotych (na ówczesne pieniądze).

Jaś 01.01.2019 22:24
Gdzie się podział pewien dawniej aktywny na kolei Poseł? Następna aktywność dopiero przed następnymi wyborami?

stary kolejarz 31.12.2018 11:10
Autobusem o kazdej porze, bez cen z kosmosu. Przykro mi o tym pisac jako pasionatowi kolei!!

Ale cyrk 31.12.2018 05:35
Samolotem taniej.

pozdro 30.12.2018 18:43
i te głomby chca ozywic polska kolej jak tu taki bajzel kolejowy, niech biora przyklad z Czech tam pociagi dojezdza do najmniejszej pipinówy, 20 lat zaniedbań nie zrobi sie w jeden rok

uzytkownik 30.12.2018 17:30
a ceny biletu w kasie miedzynarodowej czasami 3 razy wyzsze niz w Nimeczech (w przypadku podrozy do Berlina). Jak to jest?? Jak juz planujecie podroz, polecam sprawdzenie ceny i ew kupienie biletu przez niemiecka strone, bo tam zaplacicie 29€ zamiast placic 345 zl (tyle Pani w kasie w Opolu mi powiedziala za bilet)

Gość 30.12.2018 14:24
Kolej pozbyła się kas w K-Koźlu (i nie tylko), żeby zaoszczędzić. Teraz kasy prowadzą ajencje. Wygrywa ta ajencja, która najtaniej poprowadzi kasę. Efekt - minimalne pensje kasjerek do emerytury. Dlatego prawie wszystkie kasjerki to dorabiające emerytki. Za to PKP przechwala się jakie to zyski mają - ludzką krzywdą.

Mieszkaniec KK 30.12.2018 13:45
Serio? Aż tak nas nie lubią? Brawo PKP!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ