Zmagająca się z problemami finansowymi Grupa Azoty może wkrótce zmienić właściciela. Zainteresowani przejęciem koncernu mają być Amerykanie, którzy pod wodzą administracji Donalda Trumpa chcą umocnić swoją obecność w środkowej Europie. Zielone światło miał dać sam prezydent USA: - Powiem to jasno. Kocham to miasto, chcę tego pięknego zakładu. Make Azoty Great Again - napisał przywódca amerykański na portalu x.
Potajemne rozmowy bilateralne pomiędzy administracją amerykańską i władzami Polski prowadzone są od kilku tygodni. Grupa Azoty od wielu miesięcy znajduje się w dołku finansowym. Koncern wycofał się ze sponsoringu m.in. ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, również pracownicy odczuli kryzys na własnej skórze, gdy w wyniku zawieszenia Zakładowych Układów Zbiorowych Pracy, każdego miesiąca na ich konta wpływają "gołe" wypłaty. Jeszcze do niedawna wśród rozważanych wariantów wsparcia grupy wymieniano fuzję firmy z Orlenem, czy też dofinansowanie jej wprost z budżetu państwa. Orlen ma jednak swoje problemy i nie jest obecnie zainteresowany przejęciem Azotów, z kolei pomoc finansowa ze strony państwa jest trudna do realizacji ze względu na przepisy unijne.
We wtorkowy pochmurny poranek nad zakładami przy ulicy Mostowej pojawił się jednak promyk nadziei. W nocy pojawiły się informacje o możliwym zaangażowaniu administracji USA w pomoc polskiej branży chemicznej. Zwolennikiem takiego rozwiązania ma być sam Donald Trump, który widzi nasz kraj jako swojego kluczowego sojusznika w Europie. Wsparcie branży nawozowej ma uodpornić polską gospodarkę na wrogie działania ze Wschodu - jednymi z głównych przyczyn obecnej sytuacji Azotów są wysokie ceny gazu oraz masowy import tanich nawozów z Rosji.
Zapytany o możliwość zainwestowania w zakłady azotowe w Kędzierzynie-Koźlu, prezydent USA opublikował wpis na portalu x: - Powiem to jasno. Kocham to miasto, chcę tego pięknego zakładu. Make Azoty Great Again. Nieoficjalne przecieki płynące z administracji amerykańskiej wskazują, że po przejęciu Grupy Azoty, zakład w Kędzierzynie-Koźlu miałby pełnić kluczową rolę w spółce. - Nasi wspaniali siatkarze z sukcesem tu grają, wasza pani prezydent świetnie mówi po angielsku, macie też dwie bardzo dobre restauracje (najprawdopodobniej chodzi o fast foody znanej amerykańskiej marki - red.) - słyszymy ze źródeł bliskich prezydentowi USA.
Ostateczna decyzja w sprawie jeszcze nie zapadła, ale obie strony rozmów są zdeterminowane, by jeszcze wiosną podjąć ostateczną decyzję. Pracownicy są pełni nadziei na lepszą przyszłość zakładu, powrót premii i benefitów w postaci owocowych czwartków i imprez integracyjnych.
Aktualizacja: Cieszymy się, że zdecydowana większość z was od razu zorientowała się, że nasz absurdalny artykuł, jakoby Donald Trump chciał przejąć "Azoty" to tylko żartobliwa publikacja na Prima Aprilis i jest w całości zmyślona. Uspokajamy, prezydent USA niemal na pewno nie wie o istnieniu Kędzierzyna-Koźla i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.
Napisz komentarz
Komentarze