- Sukces w poprzednich wyborach, wspólne rządzenie miastem przez ponad trzy lata i rozstanie na ostatniej prostej w tej kadencji. Dlaczego nie wystartuje pani w wyborach jako kandydatka Platformy Obywatelskiej?
- Zaskoczyło mnie, że moja bezpartyjność dopiero teraz zaczęła być problemem. To, że nie jestem członkiem Platformy, nie było przeszkodą trzy lata temu. Uważam, że prezydent miasta powinien być bezpartyjny, gdyż tylko wtedy jego działania będą służyć wszystkim mieszkańcom. Akceptuję jednak fakt, że w ramach naszego środowiska powstaną dwa komitety. Spowoduje to że obie grupy wprowadzą swoich najlepszych kandydatów do rady miasta, co jest dobrą wiadomością dla Kędzierzyna-Koźla.
- Co jeszcze stało na przeszkodzie?
- Już w lutym ustaliliśmy, że będzie wspólny komitet wyborczy Sabiny Nowosielskiej i Platformy Obywatelskiej, że każda z części będzie miała takie same prawa. Samo anulowanie tego jest posunięciem, które trudno zrozumieć.
- Czyli już kilka miesięcy temu mieliście takie porozumienie?
- Tak, i to na piśmie. Natomiast później zaczęto się z tych ogólnych założeń wycofywać. W końcu postawiono warunek, że to Platforma obsadzi 75 procent miejsc na listach, resztę miejsc pozostawiając dla moich kandydatów, przy czym zażądano, by każda z tych osób uzyskiwała autoryzację partii. A więc w rezultacie Platforma miałaby wpływ na kształt całych list. Oczywiście nie mogłam przyjąć takiego warunku.
- Nie obawia się pani, że osobno nie uda wam się zgromadzić takiego poparcia, jakie osiągnęlibyście, działając razem?
- Myślę, że nawet odtworzenie konfiguracji z poprzednich wyborów nie daje żadnej gwarancji powtórzenia tamtego rezultatu. Realia przecież cały czas się zmieniają. Traktuję te wybory jako ocenę mojej pracy jako prezydenta. Myślę, że nie zawiodłam tych, którzy na mnie głosowali, ale to zweryfikują wybory.
- Wzbrania się pani przed słowem polityka w odniesieniu do samorządu, ale jednak decyzja o tworzeniu własnego komitetu wyborczego oznacza budowę własnego środowiska politycznego i to całkiem licznego. Na jakim jest to etapie i kogo zobaczymy na listach?
- Sądzę, że nie będę miała problemów z obsadzeniem list. Jest wiele wartościowych osób, które bardzo cenię i które zadeklarowały swoje zaangażowanie i wolę pracy dla miasta. W odpowiednim czasie przedstawimy się mieszkańcom.
- Niektóre nazwiska jednak same się nasuwają. To na przykład Artur Maruszczak, pani zastępca, a zarazem członek Platformy Obywatelskiej. Obecna sytuacja stawia go w bardzo niekomfortowym położeniu.
- Już wiele miesięcy temu zapowiadałam, że jeśli stworzę własny komitet, jego filarami poza mną będą także Artur Maruszczak i Wojciech Jagiełło (drugi z wiceprezydentów –red.). Mam nadzieję, że to się nie zmieni.
- Komitet Sabiny Nowosielskiej wystawi także listy w wyborach do rady powiatu?
- Tak, we wszystkich okręgach.
- Nie boi się pani, że gdy kampania wejdzie w decydującą fazę, jednak wywiąże się bratobójcza walka i wszyscy na tym stracicie?
- Nie zamierzam prowadzić agresywnej kampanii. Będziemy realizować pozytywne działania. Myślę, że jeśli druga strona postąpi tak samo, dwa komitety mogą współistnieć i wyłoni się z nich wartościowa reprezentacja w radzie miasta, która stworzy koalicję.
- Do tej pory miała pani stabilne zaplecze w radzie miasta. Czy teraz Platforma nie zacznie rzucać pani kłód pod nogi?
- Nie obawiam się tego. Wszyscy pracujemy przecież dla dobra miasta. Bardzo pozytywnie oceniam większość radnych i uważam, że to odpowiedzialni ludzie. Mimo wszystko liczę na poparcie mojej kandydatury na prezydenta Kędzierzyna-Koźla przez PO.
Reklama
"Prezydent powinien być bezpartyjny". Rozmowa z Sabiną Nowosielską
- 13.06.2018 07:41
Napisz komentarz
Komentarze