Oferta, którą mieszkańcy dostali cztery lata temu, nie zostanie więc powtórzona. Wtedy Sabina Nowosielska wystartowała w wyborach z poparciem Platformy Obywatelskiej, choć sama nigdy nie przyjęła legitymacji tej partii. Okazało się to receptą na sukces. Sabina Nowosielska została prezydentem Kędzierzyna-Koźla, a PO zdobyła większość miejsc w radzie miasta. Jako środowisko polityczne nie mogli znaleźć się w lepszej sytuacji. Proza rządzenia miastem mocno jednak nadwyrężyła ten sojusz i ostatecznie na niecałe pół roku przed wyborami został on zerwany.
W poniedziałek wieczorem zebranie członków koła PO w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim podjęło uchwałę stanowiącą, że w tegorocznych wyborach samorządowych PO weźmie udział pod własnym szyldem oraz wystawi swojego kandydata na prezydenta miasta Kędzierzyn-Koźle.
- Rozmowy z prezydent Nowosielską toczyły się bardzo długo. Ostatecznie nie przyjęła ona naszych warunków, nie mieliśmy więc innego wyjścia niż decyzja o samodzielnym starcie i własnym kandydacie na prezydenta - tłumaczy Michał Nowak, przewodniczący koła. - Uważamy, że nasza umowa z 2014 była optymalna. Pani prezydent miała pełną swobodę w obrębie władzy wykonawczej, a PO w obrębie władzy uchwałodawczej. My nie decydowaliśmy o polityce personalnej w urzędzie, a pani prezydent nie wpływała na skład list wyborczych do rady. Oczywiście współpracowaliśmy w tych dziedzinach, ale na zasadzie rozmów i przekonywania. Pani prezydent uznała, że sytuacja się zmieniła i tę umowę wypowiedziała, ogłaszając start z własnego komitetu - Nowak przedstawia motywy decyzji z perspektywy Platformy Obywatelskiej.
Brak porozumienia dotyczył przede wszystkim wpływu na obsadzanie list wyborczych. Platforma dostała dwie opcje - w ramach wspólnego komitetu mogła oddać połowę miejsc i poprzeć Sabinę Nowosielską albo założyć własny komitet i nie wystawiać swojego kandydata, także popierając urzędującą prezydent.
- Dla nas to warunki nie do przyjęcia. Bardzo długie negocjacje nie doprowadziły do zbliżenia stanowisk. Stąd taka decyzja - trudna, ale jedyna możliwa - stwierdza Nowak.
Taki obrót spraw może bardzo skomplikować stosunki na miejskiej scenie samorządowej. Wyodrębnią się dwa środowiska, które będą rywalizować ze sobą w kampanii wyborczej. A to oznacza, że Platforma w niektórych sprawach może w radzie miasta odwrócić się od prezydent. Dwa komitety wyborcze zwiastują też rozłam w samej PO. W szeregach koła nie brakuje stronników Sabiny Nowosielskiej, którzy teraz staną przed trudnym wyborem. W bardzo niekomfortowej sytuacji znalazł się Artur Maruszczak, zastępca Nowosielskiej, a zarazem członek PO.
Platforma nie ogłosiła na razie, kogo wystawi w wyborach na prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Nieoficjalnie w tym kontekście przewija się nazwisko wiceprzewodniczącej rady miasta Ewy Czubek.
Napisz komentarz
Komentarze