Policjanci z Kędzierzyna-Koźla wyjaśniają okoliczności zdarzenia drogowego, do którego doszło w niedzielę nad ranem przy ulicy Stalmacha. Samochód osobowy uderzył w betonową latarnię, a jego kierowca i pasażer oddalili się z miejsca kolizji przed przyjazdem policjantów.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, 15 kwietnia około godziny 3 na ulicy Stalmacha. Seat na kędzierzyńskich numerach rejestracyjnych wypadł z drogi i uderzył w betonową latarnię.
- Przybyli na miejsce funkcjonariusze znaleźli uszkodzony pojazd, w którym były ślady krwi, jednak w samochodzie nikogo nie było. Z uwagi na fakt, że osoby uczestniczące w wypadku mogą być ranne, bądź ich życie może być zagrożone, policjanci wspólnie ze strażą pożarną podjęli penetrację pobliskich terenów leśnych. Pomimo poszukiwań nie udało się odnaleźć uczestników zdarzenia. Policyjni technicy zabezpieczyli na miejscu ślady - relacjonuje sierzant Dorota Bagrowska z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Dwa dni po zdarzeniu kierowca oraz pasażer seata zgłosili się do komendy. Obaj to 24-letni mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla. W rozmowie z policjantami kędzierzynianie tłumaczyli swoje zachowanie szokiem powypadkowym. Funkcjonariusze prowadzą dochodzenie wyjaśniające w tej sprawie.
Reklama
Seat uderzył w latarnię. Kierowca i pasażer zniknęli, dwa dni później zgłosili się na policję. ZDJĘCIA
- 19.04.2018 08:19
Napisz komentarz
Komentarze