Zamiast garsonek i garniturów, wygodne ubrania niekrępujące ruchów. W rękach ogrodowe łopatki, szpadle, a nawet kilofy. Prezydent Kędzierzyna-Koźla razem z zastępcami, dyrektorami jednostek i urzędnikami w czynie społecznym zabrała się za urządzanie skalniaka na kozielskiej wyspie.
To nie był tylko happening – wszyscy naprawdę pracowali w pocie czoła. A robota nie była łatwa. Żeby zasadzić w ziemi największe iglaki, trzeba było wykopać sporej wielkości doły, co samo w sobie nie byłoby pewnie wielkim wyzwaniem, gdyby nie fakt, że wierzchnia warstwa gruntu na skwerze to w rzeczywistości ziemia zmieszana z gruzem. Nie obyło się bez kilofów.
- Na najgorszy odcinek zostali wysłani najlepsi – żartował wiceprezydent Artur Maruszczak, którego grupa pracowała w części skweru skrywającej całe cegły i kawałki betonu.
Ostatecznie jednak wszystkie rośliny udało się szczęśliwie usadowić w ziemi, a sam skalniak teraz wygląda dużo lepiej. Prezydent Sabina Nowosielska nie ukrywa, że wspólna praca na skwerze to jej pomysł. Sama też dobierała rośliny do nasadzenia.
- Mamy iglaki uformowane na drzewka bonsai, berberys biały i czerwony, tawułkę i trzmielnicę – wymienia ze znawstwem prezydent Nowosielska. – Chcemy dziś pokazać naszym mieszkańcom, że nie można narzekać, nie można powtarzać, że było, jest i będzie źle. Najpierw zróbmy coś, a potem narzekajmy. Dajmy coś od siebie. Do optymistów świat należy - motywuje prezydent.
Słynny, ale niesławny skalniak to jedna z najbardziej krytykowanych inwestycji zrealizowanych w poprzedniej kadencji - ZOBACZ, JAK JESZCZE NIEDAWNO WYGLĄDAŁ. Jego urządzenie kosztowało 38 tys. zł, ale rezultat prac okazał się dość mizerny. Złe wrażenie spotęgowało jeszcze obumarcie części roślin w wyniku niewłaściwej pielęgnacji.
Reklama
Władze chwyciły za szpadle i ruszyły reanimować kozielski skalniak. ZDJĘCIA
- 23.04.2015 18:01
Powiązane galerie zdjęć:
Napisz komentarz
Komentarze