Co trzeba zrobić, żeby spotkać drugą połówkę? W jednym z życiowych scenariuszy jubilaci znali się od dziecka i rośli obok siebie na kieleckiej wsi. Do Kędzierzyna trafili za pracą i mieszkaniem, gdyż w mieście chemii było o nie najłatwiej. Inni poznali się w pociągu, poszli różnymi drogami, a potem spotkali się na podwórku u kuzynki przyszłego pana młodego. Kolejni wpadli sobie w oko na weselu krewnych.
Złotej recepty na wspólne półwiecze też nie ma, ale parę złotych zasad by się już znalazło. – W małżeństwie trzeba mówić „my”, nie „ja”. Iść na kompromis, pomagać sobie – radzą jubilaci.
Źródło: urząd miasta
Napisz komentarz
Komentarze