Co łączy kozielskie podzamcze z XVII-wiecznym zamkiem w Polskiej Cerekwi? Oba obiekty przed laty były wizytówkami naszych ziem, by następnie stać się problemem dla kolejnych ekip sprawujących władzę. Zabytkowe budowle przez lata niszczały na oczach mieszkańców naszego regionu, wyczekując na lepsze czasy. Te nastąpiły, ale wyłącznie dla cerekwickiego zamku, który doczekał się częściowego remontu.
Na dzisiejsze obrady komisji strategii i rozwoju rady miasta zaplanowano prezentację poświęconą podzamczu i innym zabytkom na terenie Starego Miasta. Z tej okazji przygotowaliśmy dla naszych czytelników fotoreportaże z Polskiej Cerekwi i kozielskiego podzamcza. Dziś pytamy, czy warto ratować zrujnowane zabytki?
Musiało minąć 70 lat, aby XVII-wieczny zamek w Polskiej Cerekwi doczekał się remontu z prawdziwego zdarzenia. W wyniku działań wojennych pod koniec II Wojny Światowej dawna siedziba Oppersdorfów została częściowo spalona. Lata mijały a zamek popadał w coraz większą ruinę. Wreszcie przyszedł rok 2006, kiedy to gmina Polska Cerekiew przejęła zabytek od Agencji Nieruchomości Rolnych. Przekazanie zamku w ręce samorządu było jedyną możliwością uratowania go od doszczętnego zniszczenia. Koszt renowacji dawnej siedziby Oppersdordów oszacowano na 25 milionów złotych. Jest to kwota odpowiadająca rocznemu budżetowi gminy, oczywistym więc było, że samorząd nie będzie w stanie udźwignąć na swoich barkach takiego ciężaru finansowego. Władze gminy postanowiły rozłożyć remont na kilka etapów, których realizację uzależniono od pozyskania środków zewnętrznych.
Pierwsza i najważniejsza odsłona w nowej historii zamku rozpoczęła się w 2010 roku. Wtedy to samorząd wystąpił z wnioskiem o dofinansowanie pierwszego etapu prac ze środków unijnych. Rok później podpisana została stosowna umowa z Urzędem Marszałkowskim Województwa Opolskiego, który wyłożył blisko pięć milionów złotych na ratowanie zabytku. Wkład własny gminy wyniósł dwa miliony złotych. W pierwszym etapie, który zakończył się kilka tygodni temu udało się zabezpieczyć budynek przed dalszym niszczeniem: robotnicy uzupełnili ściany, wstawiono nowe okna i drzwi oraz więźbę dachową. Siedem milionów pozwoliło również na doprowadzenie do stanu używalności piwnicy oraz parteru zamku. Już za kilka miesięcy obiekt ponownie zatętni życiem. Pomieszczenia na parterze posłużą do celów kulturalno-społecznych. W tegorocznym budżecie gminy zostały zarezerwowane środki na zakup niezbędnego wyposażenia. Do zamku swoje zbiory przeniesie Gminna Biblioteka Publiczna, na parterze powstanie również muzeum oraz galeria.
Realizacja kolejnych etapów remontu uzależniona jest od możliwości pozyskania środków zewnętrznych. W przyszłości remontu doczekać się ma pierwsze i drugie piętro obiektu oraz poddasze. Całości dopełnić ma zagospodarowanie terenów zielonych wokół zamku oraz kompleksowy remont jego elewacji.
ZOBACZ FOTOREPORTAŻ: Tak wygląda zamek w Polskiej Cerekwi po pierwszym etapie odbudowy
Historia podzamcza jest długa i sięga XVI wieku. Budowla była pierwotnie częścią kompleksu zamkowego, następnie została przekształcona w lazaret. Zanim zabytek został całkowicie wyłączony z użytkowania, na jego dziedzińcu funkcjonowało targowisko, a wewnątrz lokale usługowe i mieszkania komunalne.
Podzamcze jest własnością gminy Kędzierzyn-Koźle. Od kilku lat podejmowane są różne próby ratowania zrujnowanego zabytku. Miasto wiele razy próbowało go sprzedać. Szukało też firmy, która byłaby gotowa wyremontować obiekt w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego i starało się o zewnętrzne granty. Jak na razie nic z tego nie wyszło. W zeszłym roku ówczesne władze miasta zorganizowały plebiscyty dla mieszkańców, w którym mieli do wyboru remont podzamcza albo budowę kompleksu basenowo-rekreacyjnego. Co nie było wielkim zaskoczeniem, zwyciężył aquapark.
Nie bardzo wiadomo, co zorganizować w budowli o powierzchni ponad 2 tys. mkw., aby tętniła ona życiem i przynosiła pożytek miastu. Stworzenie tam kolejnego centrum kultury w sytuacji, gdy istniejące placówki miewają problemy z frekwencją, wydaje się pozbawione sensu. Tym bardziej, że odbudowa ruiny może pochłonąć przynajmniej 50 mln zł. Nowe władze miasta nie zdradziły jeszcze, jaki mają scenariusz dla podzamcza, ale pojawiają się już pierwsze pomysły. Niedawno Michał Nowak, jeden z nowych radnych, zasugerował, aby zastanowić się nad nadaniem mu statusu tak zwanej „trwałej ruiny”. A więc po pracach zabezpieczających odbudowa zostałaby odłożona na bliżej nieokreśloną przyszłość.
ZOBACZ FOTOREPORTAŻ: Antywizytówka kozielskiej starówki. Tak wygląda podzamcze
Podzamczu, ale i innym zabytkom Starego Miasta, poświęcona będzie prezentacja podczas dzisiejszej komisji strategii i rozwoju rady miasta.
Ratować czy nie duże zabytki? Na wsi dają radę, w mieście straszy ruina
- 08.01.2015 16:22
Napisz komentarz
Komentarze