Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy postawili szczelny bloki bardzo szybko wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Kędzierzynianie równie szybko potrafili odpowiedzieć i od stanu 1:5 wyjść do wyniku 9:7, duża w tym była zasługa Rafała Szymury, którego dobre zagrywki siały popłoch w szeregach rywali. W połowie seta na zagrywce błysnął Marcin Janusz i nasz zespół odskoczył od przeciwnika na trzy oczka. Zaksa prowadziła już 22:18 i wydawało się, że kontroluje sytuację, ale właśnie od tego momentu gra naszej drużyny kompletnie się rozsypała. Podopieczni Andrei Gianiego zdołali wywalczyć zaledwie jedno oczko i zaskakująco przegrali do 23.
W drugiej odsłonie sytuacja powtórzyła się. Zaksa od początku sprawiała lepsze wrażenie od rzeszowian, co znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników. Nasz zespół prowadził już 10:4, a w decydujący fragment seta wchodził z wynikiem 20:14. Szybko okazało się, że kędzierzynianie są dziś w stanie roztrwonić nawet taką przewagę. Świetną serię w ataku zaliczył Stephen Boyer i rywale błyskawicznie odrobili straty. Przy stanie 21:20 w aut zaatakował David Smith, a chwilę później zablokowany został Bartosz Kurek i goście objęli prowadzenie, którego już nie wypuścili (23:25).
W trzecim secie nasi zawodnicy wreszcie stanęli na wysokości zadania. Po okresie początkowej przewagi gości kędzierzynianie szybko wyrównali, a następnie objęli prowadzenie, które stopniowo powiększali. Goście tym razem nie byli w stanie odwrócić losów seta i po wygranej do 19 naszemu zespołowi potrzeba było tylko jednego wygranego seta do zajęcia piątego miejsca.
Czwarta odsłona ponownie przyniosła kibicom huśtawkę nastrojów. Po wyrównanym początku do głosu doszli goście, którzy po bloku na Kurku i dwóch dobrych atakach Bartosza Bednorza prowadzili trzema punktami (6:9). Od tego momentu kędzierzynianie odnotowali jednak serię wygranych wymian i objęli zdecydowane prowadzenie. Nasz zespół nie zawiódł i pewnie dowiózł prowadzenie, co oznaczało wygraną w dwumeczu i piąte miejsce na koniec sezonu PlusLigi. Taki wynik daje Zaksie przepustkę do gry w przyszłorocznej edycji Pucharu Challenge.
W tie-breaku obaj szkoleniowcy dali szansę gry zawodnikom spoza pierwszej szóstki. Starcie zmienników było zacięte, ale ostatecznie górą byli nasi siatkarze.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (23:25, 23:25, 25:19, 25:18, 16:14).
Fotoreportaż: Michał Natyna
Napisz komentarz
Komentarze