Odwiedziliśmy między innymi osiedle Cisowa, gdzie naprawdę sporo się działo. Młodzi mieszkańcy z wiadrami, butelkami, a nawet sikaweczkami wyruszyli na ulice, by oblać dziewczyny – niektóre z piskiem uciekały, inne wchodziły w to z humorem.
Są tacy, którzy podchodzą do tego rytuału z dużym wyczuciem. Zamiast wiadra wybierają niewielką sikawkę, a jeszcze bardziej eleganccy panowie… psikają perfumem.
– Tradycja to jedno, ale trzeba być dżentelmenem – mówi jeden z chłopaków, uśmiechając się po psiknięciu różanym zapachem koleżankę.
Są jednak i tacy, którzy uważają, że prawdziwe szczęście w roku zapewnia dopiero solidne oblanie wodą. Spotkaliśmy grupkę chłopaków na rowerach, uzbrojonych w wiadra i butelki. Krążyli po okolicy, odwiedzając znajome dziewczyny.
– To nie żarty! Jeśli porządnie nie oblejemy, rok będzie pechowy. Więc to dla dobra tych dziewczyn – śmieje się jeden z nich.
Podobne sceny można było zobaczyć także na innych osiedlach m.in. Pogorzelec, Blachownia, Piasty, Kuźniczka – wszędzie tam, gdzie panowie pielęgnują ducha świątecznego poniedziałku. I choć nie każdemu się to podoba, jedno jest pewne: ta tradycja wciąż żyje i ma się dobrze.
Napisz komentarz
Komentarze