Renata Matusiak to osoba, dla której podróże i edukacja idą w parze. Przez wiele lat była związana z Publiczną Szkołą Podstawową nr 9 i 20 lat mieszkała w naszym mieście. Przemierzyła samotnie ponad 60 krajów, od Pakistanu i Tadżykistanu po amazońską dżunglę, gdzie przez dwa miesiące uczyła języka angielskiego indiańskie plemię Aczuar. Jej wyprawy to nie tylko przygoda, ale przede wszystkim misja – poznawania, uczenia i dzielenia się wiedzą.
Dziś swoją pasję wykorzystuje w Brazylii, dając potomkom polskich emigrantów szansę na naukę języka ich przodków. Wierzy, że to nie tylko kwestia edukacji, ale także odnalezienia własnej tożsamości.
- Tu na razie jest nie ściernisko, ale zryta trawa, lecz już niebawem będzie polska szkoła – pisze Renata Matusiak, parafrazując słowa piosenki Golec uOrkiestra.
Jej celem jest odbudowanie polskiej tożsamości wśród mieszkańców Santa Catariny, których przodkowie przybyli do Brazylii w XVIII i XIX wieku. W wyniku historycznych zawirowań wielu z nich straciło kontakt z ojczystym językiem i tradycjami, ale dziś z determinacją chcą je odzyskać.
Przez długi czas w Brazylii obowiązywał zakaz używania języków narodowych – w tym polskiego. Ludzie, którzy ośmielili się mówić w ojczystym języku, byli wzywani na przesłuchania i zmuszani do jego porzucenia pod groźbą brutalnych represji. W ten sposób kolejne pokolenia stopniowo traciły swoją polskość. Dziś ich prawnukowie noszą polskie nazwiska, choć nie mówią już w języku przodków. Teraz, dzięki stworzonemu przez Renatę Matusiak projektowi na dofinansowanie, będą mieli szansę na naukę polskiego.
Szkoła powstanie w miejscowości Santa Catarina. To miejsce stanie się przystanią dla kolejnych pokoleń Polonii, które chcą odzyskać swoje dziedzictwo.
- Dziś uporczywie szukają swojej zagubionej polskości i chcą ją odrodzić. Potrzebują tego – mówi Renata Matusiak.
Jak sama przyznaje, mieszkańcy Santa Catariny z ogromnym entuzjazmem podchodzą do nauki polskiego. Fascynuje ich brzmienie języka, choć różnice między „c-ć-cz” czy „s-c” wymagają nie lada wysiłku językowego.
- Większość ludzi tutaj ma polskie pochodzenie – są Polakami w piątym pokoleniu i pragną odrodzić swoją kulturę. Identyfikują się z polskimi korzeniami, co jest dla nich niezwykle istotne. Sama również chcę upamiętnić swoich przodków, którzy przybyli tu w drugiej połowie XIX wieku - opowiada nauczycielka.
Choć są bardzo dobrze zorganizowani, nie mają jeszcze własnej siedziby stowarzyszenia. Udało im się zebrać pewne fundusze i wybudować polski kościół, jednak w przeszłości zabroniono im nawet nazywania tego miejsca kościołem polskim.Społeczność uczy się języka polskiego, a już w marcu planowane są pierwsze działania zmierzające do jego nauczania w szkole.
- Wszystko mamy dopięte na ostatni guzik. Obecnie prowadzę tu lekcje języka polskiego, a miejscowa szkoła średnia udostępniła nam tymczasowe pomieszczenia.Bardzo zależy mi na promowaniu polskiej kultury i Polski właśnie w tym miejscu– mówi Renata Matusiak.
Tak więc, dzięki jej zaangażowaniu i determinacji już niedługo w Santa Catarinie zabrzmi język polski, a potomkowie emigrantów będą mogli z dumą mówić o swoich korzeniach.
Napisz komentarz
Komentarze