W Polsce sprzedaż żywego karpia, szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, jest tradycją długotrwałą i głęboko zakorzenioną. Jednak z biegiem czasu zaczęło pojawiać się coraz więcej krytyki wobec tego zwyczaju ze względu na kwestie etyczne i dobrostan zwierząt. Odwiedziłam kilka punktów sprzedażowych z żywymi karpiami w naszym mieście i niestety, to co zobaczyłam, przeraziło mnie bardziej niż myślałam.
Przyznam się od razu, nigdy nie kupowałam żywego karpia. Być może to dlatego wszystko, co widziałam, zrobiło na mnie tak odrzucające wrażenie. Pewnie ktoś z czytelników pomyśli, skąd takie zaskoczenie, przecież tak jest od zawsze... I pewnie po części ma rację, jednak dla kogoś, komu los zwierząt nie jest obcy, zobaczenie takich obrazów było nieakceptowalne.
Kolejka długa, bo oczywiście każdy chce mieć w wannie pływającą rybkę, która przecież jest nieodłącznym symbolem świąt Bożego Narodzenia. No i przyjechał "świeży towar", część karpi pływała do góry brzuchem, ale nikt się tym raczej nie przejmował.
- Proszę tę rybkę, tę najbardziej ruchliwą - mówi pani pierwsza w kolejce.
Sprzedawca wyławiający upatrzoną przez kobietę rybę nieudolnie wyciągnął ją z wody, by zaraz potem upuścić na beton. Rzucała się chwilę, ale szybko trafiła do worka i prosto do rąk zadowolonej kupującej.
- Wesołych świąt - dodał sprzedawca.
Kolejna osoba w kolejce pyta czy ryba, którą wyłowił dla niej sprzedawca, na pewno jest żywa, bo nie była zbyt ruchliwa. Sprzedawca uspokoił kupującego zaznaczając, by popatrzeć na oczy, są czerwone, a to według niego było dowodem na zdrowie ryby.
Jeszcze inny obraz utkwił mi w pamięci, bus w którym można było od razu zabić rybę. Robił to pracownik w zakrwawionym kaftanie, zresztą wszystko dookoła było we krwi. Wchodził z żywą ruszającą się rybą, wychodził z pokrwawioną martwą.
- Pięknie, dziękuje bardzo. Wesołych świąt! - mówi odbierająca rybę klientka.
Na szczęście zmiana mentalności społecznej w Polsce w kwestii traktowania zwierząt jest już widoczna w różnych obszarach, również w sprzedaży żywego karpia. Wzrost świadomości społecznej na temat kwestii zwierząt i ich praw, wspierany przez działania organizacji pozarządowych i inicjatyw obywatelskich, przyczynił się do zwiększenia wrażliwości na dobro zwierząt hodowlanych. W wyniku tych zmian wielu ludzi zaczęło rewidować swoje podejście do tradycji kupowania żywego karpia. Rośnie zainteresowanie alternatywnymi rozwiązaniami, takimi jak kupowanie karpia od hodowców, którzy dbają o dobrostan zwierząt lub wybieranie gotowego fileta zamiast żywego karpia.
Propozycję zakazu sprzedaży żywego karpia przedstawiła wraz z grupą partyjnych kolegów Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej, która jest członkinią Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Jeśli proponowana zmiana w przepisach dotyczących sprzedaży żywych ryb zostanie przyjęta, wprowadzi to istotne ograniczenia dotyczące handlu żywymi rybami. Zakaz sprzedaży żywych ryb w sklepach, z wyjątkiem narybku i egzemplarzy akwariowych, stanowiłby krok w kierunku poprawy dobrostanu zwierząt. Uśmiercanie karpia w miejscu zakupu przez przeszkoloną osobę może być rozwiązaniem mającym na celu zminimalizowanie stresu i cierpienia zwierzęcia, które mogą wystąpić w wyniku transportu i przechowywania żywego karpia przed zakupem.
Napisz komentarz
Komentarze