Kiedy spacerując osiedlem Pogorzelec dostrzegłam śliczny drewniany taras, przyklejony do bloku, pomyślałam, że osoba tam mieszkająca musi naprawdę kochać swoje cztery kąty i umiejętnie tworzy swój mały dom z ogrodem w samym centrum blokowiska. Wizualnie, owszem może i jest to nieco oderwane, ale z drugiej strony tworzy swoisty domowy, ciepły klimat. Zapukałam do drzwi mieszkania, do którego należy taras, otworzyła mi pani Aleksandra i zaprosiła do środka. Oprowadziła mnie po ślicznym ogrodzie, do którego wchodziło się od strony dostrzeżonego przeze mnie tarasu. Ogród większy niż niejeden w domku jednorodzinnym, zadbany z basenem, roślinami i wieloma atrakcjami dla dzieci. To miejsce jest wspólną częścią wszystkich mieszkańców bloku. Jak się okazało, sekretem sukcesu są ludzie, bo tylko dzięki przychylności administracji i zgodzie sąsiedzkiej udało się zrobić tak przyjemne miejsce między blokami.
- Długo szukaliśmy takiego mieszkania, abyśmy mieli kawałek ogrodu, do tego wszystkiego mamy naprawdę super sąsiadów. Udało się dogadać tak, że ja z sąsiadką mamy tył, a pozostali przód. Owszem, mogliśmy się podzielić, tak jak ma to miejsce w wielu innych blokach, ale my wybraliśmy dogadanie się i dzięki temu możemy wspólnie cieszyć się pięknym ogrodem. Marzyłam również o klimatycznym drewnianym tarasie, złożyliśmy niezbędne wnioski i dostaliśmy zgodę. No i mam taras – opowiada pani Aleksandra.
Niedaleko pani Aleksandry znajduje się jeszcze jeden wyjątkowy ogród, który mimo niewielkich rozmiarów ma wszystko co człowiek latem potrzebuje do szczęścia. Basen, hamak, komplet wypoczynkowy i oczywiście altankę, a wszystko w otoczeniu roślin. Ogródek należy między innymi do pana Marcina, który również bardzo chętnie opowiedział mi o powstaniu tego wyjątkowego miejsca.
- Ten mały ogród kosztował nas naprawdę wiele ciężkiej pracy, tu był sam beton. Musiałem nie dość, że pozbyć się betonu, to jeszcze przywieźć świeżą dobrą dla roślin ziemię. Teraz mamy naprawdę przyjemny skrawek zieleni, w upały możemy się wykąpać, zjeść obiad w altance. Udało się to oczywiście dzięki dogadaniu się z naszymi sąsiadami – mówi pan Marcin Bojaryn.
Takich miejsc na osiedlu Pogorzelec jest naprawdę wiele, dlatego osobiście polecam spacer i rozglądanie się, bo można dostrzec naprawdę wyjątkowe oazy spokoju stworzone z ogromną pasją. Mój spacer osiedlem ma również jeszcze jeden istotny wniosek... warto żyć w zgodzie z sąsiadami. Bo te miejsca nie powstałby, gdyby nie sąsiedzkie porozumienie.
Napisz komentarz
Komentarze