Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 8 września 2024 05:36
Reklama
Reklama
Reklama

Kandydaci nie chcą po sobie sprzątać, więc robi to miasto. Czy posypią się kary?

Kandydaci nie chcą po sobie sprzątać, więc robi to miasto. Czy posypią się kary?
Choć od wyborów parlamentarnych minęły już blisko dwa miesiące, na ulicach Kędzierzyna-Koźla i okolicznych miejscowości wciąż można natrafić na plakaty kandydatów. W niektórych przypadkach ich uprzątnięcie wzięli na siebie zarządcy dróg, ale mogą oni mieć problem z wyegzekwowaniem zwrotu poniesionych kosztów.

Jeszcze do niedawna na ulicy Kozielskiej wisiały plakaty z Tomaszem Kostusiem, świeżo upieczonym posłem Platformy Obywatelskiej. Zniknęły za sprawą służb miejskich, chociaż obowiązek usunięcia materiałów wyborczych ciąży na komitetach partyjnych.

- Plakaty wyborcze na ulicy Kozielskiej zostały uprzątnięte przez firmę zajmującą się eksploatacją latarń na zlecenie urzędu miasta przy okazji zwykłych prac serwisowych. Urząd miasta naliczy komitetom wyborczym opłaty za bezumowne wykorzystywanie miejskich latarń i zajęcie pasa drogowego – opowiada Jarosław Jurkowski z magistratu.

O plakatach wyborczych na ulicy Kozielskiej pisaliśmy jeszcze w trakcie kampanii. Okazało się bowiem, że miasto nie wyraziło zgody na umieszczenie jakichkolwiek materiałów promocyjnych w tym miejscu. Obecny poseł tłumaczył się wtedy, że plakaty trafiły na Kozielską przez pomyłkę i szybko zostaną usuniętec(WIĘCEJ TUTAJ).

Tak się jednak nie stało, a materiały przetrwały nie tylko do wyborów, ale wisiały na głównej ulicy Pogorzelca również długie tygodnie po ich zakończeniu. Zgodnie z artykułem 495 kodeksu wyborczego, umieszczenie materiałów wyborczych na latarniach bez uzyskania zgody ich właściciela podlega karze grzywny.

- Ten sam artykuł reguluje również kwestie uprzątnięcia materiałów po wyborach. Wójt, burmistrz lub prezydent danej miejscowości może zarządzić usunięcie plakatów na koszt gminy, a następnie obciążyć kosztami komitet wyborczy. Nieusunięcie materiałów w terminie 30 dni od wyborów jest też wykroczeniem, za które grozi kara grzywny – wyjaśnia Joanna Maksymowicz z opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

W praktyce procedura ta może jednak być skomplikowana. – Zdarza się, że zwracamy uwagę komitetom, na co te deklarują, że nie mają nic wspólnego z powieszeniem danych plakatów. Po czasie ciężko jest im to udowodnić. Z naszych dróg zniknęła już większość materiałów wyborczych, a tam, gdzie zostały, ponaglamy komitety do ich ściągnięcia. Dopiero, gdy wszystkie znikną, będziemy rozmawiać o naliczeniu zaległych opłat – opowiada Arkadiusz Kryś, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Kędzierzynie-Koźlu.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ