Miasto miało zyskać gospodarczo, port dostać drugie życie, pojawiłyby się miejsca pracy. Niestety inwestycja wciąż jest blokowana. O problemie z realizacją planów związanych z portem poinformowano premiera i prezydenta. Reakcji wciąż brak.
Od wielu lat miasto próbowało znaleźć inwestora, który na nowo zagospodarowałby teren portu, aby zatrzymać jego degradację. Dawniej miasto chciało nawet przekazać go inwestorowi za symboliczną złotówkę, ale chętnych nie było. Światełko w tunelu pojawiło się kilka lat temu, razem z perspektywą na rewitalizację dróg wodnych i powrót do żeglugi śródlądowej.
W 2014 w Kędzierzynie-Koźlu pojawił się inwestor zainteresowany wskrzeszeniem portu. Negocjacje przejęła i sfinalizowała prezydent Sabina Nowosielska. W czerwcu 2017 roku spółka KK Terminale kupiła teren od miasta i niemal od razu rozpoczęła proces inwestycyjny. W 2018 roku zaczęły się problemy. Kolej odstąpiła od rozmów dotyczących przyłączenia portu do linii kolejowej. Ostatecznie w sierpniu inwestor ogłosił, że wstrzymuje prace do czasu wyjaśnienia sytuacji.
Do problemu wrócili radni na ostatniej sesji rady miasta. Jarosław Zemło, prezes KKT przedstawił radnym informacje o obecnym stanie inwestycji.
- Niestety nie mam dobrych wiadomości, ponieważ nie wydarzyło się nic, co mogłoby umożliwić naszej spółce ponowne rozpoczęcie zawieszonej budowy (...) Czekamy na kolejne ataki z różnych stron, jednocześnie walcząc o podłączenie kolejowe, to warunek, by rozpocząć budowę. Port generowałby dla gminy milionowe zyski, niestety, teraz mamy do czynienia z ogromną niegospodarnością. Nie poddamy się, walczymy o inwestycję, co miesiąc wysyłamy pisma do ministerstwa, do senatorów, do posłów. Bijemy w dzwony i nie będziemy się poddawać, to musi pęknąć. Nie wiemy, dlaczego komuś zależy na tym, aby port w Kędzierzynie-Koźlu nie powstał - mówił Jarosław Zemło.
Radni naciskali, aby do sprawy ustosunkowali się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta.
- Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Sam jestem zły na tę sytuację i sam chciałbym poznać przyczynę blokady. Próbowało wyjaśnić tę sprawę dwóch ministrów, senatorowie, to pytam, co może zrobić zwykły radny? Mam nadzieję, że to się zmieni i zaczną się pojawiać wpływy do miasta - mówił Fabian Pszon.
Katarzyna Kukolka-Bogocz również przyznała, że nie wie, skąd wynikają utrudnienia w przypadku tej inwestycji.
Pojawiła się również dyskusja wokół zagadnienia, czy port powinien być inwestycją państwa. Jarosław Zemło przypomniał, że zaproponował, by państwo było udziałowcem w spółce, ale ta propozycja została odrzucona.
- Tym razem nie możemy odpuścić (...) Na chwilę obecną traci gospodarka, traci gmina. Nie możemy się poddać, myśląc o przyszłych pokoleniach, bo co im powiemy, że po prostu zrezygnowaliśmy, gdy pojawiły się problemy? Nie! I my nie odpuścimy - deklarował radny Andrzej Kopacki.
Niezrozumienie tej sytuacji wyraziła również prezydent Sabina Nowosielska, apelując do radnych, aby nie rezygnowali ze względu na utrudnienia, tylko działali.
- Uważam, że jest w tym drugie dno, nagle pojawił się Kędzierzyn-Koźle, który może mieć znaczenie w handlu między Wschodem a Zachodem. Tylko mnie dziwi jedna sprawa, bo gdybym to ja była w rządzie i widziałabym, ile lat nic nie dzieje się na Odrze. A do tego znalazła się firma bez ryzyka i chce zainwestować, prowadzić tam biznes, wozić drogą rzeczna swoje produkty. Jako rządzący zrobiłabym wszystko, by to zrealizować. Pamiętajcie, nie jesteście zwykłymi radnymi, macie swoich przedstawicieli w Sejmie i Senacie. Nie poddawajmy się. No i pamiętajmy, że to właśnie osoby mieszkające w Kędzierzynie-Koźlu zrobiły niekorzystny PR dla tej inwestycji - mówiła podczas sesji Sabina Nowosielska.
Reklama
Inwestycja w porcie nadal zablokowana. Nawet radni PiS mówią, że nie mają pojęcia, co jest przyczyną
- KK24
- 09.04.2021 08:33
Napisz komentarz
Komentarze