Wkrótce miną trzy miesiące, odkąd mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla zostali pozbawieni dostępu do szpitala powiatowego, który został przekształcony w szpital zakaźny jednoimienny dla pacjentów z koronawirusem. Od tamtej pory pomocy musimy szukać w innych miastach. Jak wynika z danych NFZ, wiele osób, niestety, zaprzestało leczenia, chyba że cudownie poprawiło się nasze zdrowie, ale to akurat mało prawdopodobne.
Wczoraj radni miejscy długo dyskutowali o bezpieczeństwie zdrowotnym mieszkańców po przekształceniu szpitala powiatowego w szpital zakaźny. Przewodniczący rady miasta Ireneusz Wiśniewski zgromadził bardzo ciekawe dane obrazujące, jak radzimy sobie w tej bardzo trudnej sytuacji i gdzie szukamy pomocy. Wyłania się z nich dość ponury obraz - prawdopodobnie wiele osób po prostu zaniechało leczenia, co, w dłuższej perspektywie, może mieć opłakany wpływ na stan zdrowia całej populacji, którą do tej pory zabezpieczał kozielski szpital.
Przewodniczący rady miasta Ireneusz Wiśniewski zapytał opolski oddział Narodowego Fundusz Zdrowia (o dane poprosił też śląski NFZ, ale jeszcze ich nie otrzymał), gdzie po przekształceniu szpitala leczą się mieszkańcy powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Dane obejmują okres od 16 marca do 7 maja.
- Dane tegoroczne zestawiłem z ubiegłorocznymi za ten sam okres, aby uzyskać pełny obraz sytuacji - mówił Ireneusz Wiśniewski.
W zeszłym roku w badanym okresie szpital w Kędzierzynie-Koźlu 1917 razy udzielił pacjentom pomocy doraźnej, zapewnił 250 hospitalizacji jednodniowych i zrealizował 817 usług określonych jako "pozostałe".
Po przekształceniu szpitala nastąpił wręcz lawinowy spadek liczby mieszkańców naszego powiatu korzystających z pomocy szpitalnej - w tożsamym okresie było to zaledwie 438 przypadków pomocy doraźnej, której naszym mieszkańcom udzieliły inne szpitale w regionie - zdecydowanie najczęściej udawaliśmy się na szpitalne oddziały ratunkowe w Strzelcach Opolskich (przyrost z 12 do 290), w dalszej kolejności w Krapkowicach (6 do 69). Inne szpitale na Opolszczyźnie odnotowały nieznaczny przyrost pacjentów z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
- Teoretycznie liczba osób, które doraźnie skorzystały z pomocy szpitalnej w tym roku, powinna być podobna do zeszłorocznej. Tak nie jest, a różnica jest duża. To kilkaset osób, które albo wyzdrowiały w jakiś magiczny sposób, albo po prostu nie udały się do lekarza, bo nie miały dostępu do opieki zdrowotnej - wnioskuje Ireneusz Wiśniewski.
Podczas wczorajszej sesji rady miasta przyjęto apel do premiera Mateusza Morawieckiego oo zagwarantowanie mieszkańcom dostępu do szpitala - więcej.
Reklama
W trakcie epidemii w cudowny sposób ozdrowieliśmy. Albo... nie leczymy się przez brak szpitala
- 29.05.2020 11:10
Napisz komentarz
Komentarze