Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 15:31
Reklama
Reklama
Reklama

Nauczycielka z Kędzierzyna-Koźla trzy miesiące spedziła w jednym z najniebezpieczniejszych krajów świata

Nauczycielka z Kędzierzyna-Koźla trzy miesiące spedziła w jednym z najniebezpieczniejszych krajów świata
Renata Matusiak słynie z odważnych, często niebezpiecznych, niezwykłych podróży, na które wybiera się zupełnie sama. To kobieta, która nad wszystko kocha poznawać to, co dotychczas było jej nieznane. Tym razem dzielna podróżniczka postanowiła pojechać do Wenezueli, aby poznać trudne, codzienne życie rodzimych mieszkańców. Trzy miesiące spędziła w uznanym za jedno z najbardziej niebezpiecznych krajów na świecie.

Kiedyś Wenezuela, piękny kraj w Ameryce Południowej z największymi złożami ropy naftowej na świecie, uchodziła za krainę mlekiem i miodem płynącą. Dziś to najniebezpieczniejsze miejsce na kontynencie. To właśnie tam postanowiła pojechać Renata Matusiak, nauczycielka z Kędzierzyna-Koźla, znana z samotnego podróżowania do miejsc uważanych za niebezpieczne. Gdy podróżowała po Kolumbii, ostrzegano ją przez wyjazdem do Wenezueli. Jednak to nie zniechęciło naszej podróżniczki, która mimo kłopotów dotarła do to tego niezwykłego, niebezpiecznego kraju z największym odsetkiem przestępczości na świecie.



- Na granicy było bez problemu, standardowe pytania i tak dalej. Gdy już byłam w Wenezueli i jechałam do pierwszego miasta, tam na pierwszym posterunku poproszono mnie o dowód. Byli zaskoczeni, co cudzoziemka tu robi, bo mało obcokrajowców przekracza granicę. Na policji migracyjnej od razu założyli, że ukrywam dolary. Tak więc czekałam aż wszystko sprawdzą w systemie. Oj trochę to trwało, czekałam, czekałam i czekałam. Nagle poproszono mnie o podejście do biura, kazali mi wejść do małego pomieszczenia z dwójką funkcjonariuszy i zamknęli drzwi od środka. Pytali o to, co robiłam w Afganistanie, mówili że muszą skontaktować się z Interpolem. Wiedziałam, że chodzi o przeczekanie, o zmuszenie mnie, abym straciła cierpliwość i im zapłaciła. Jeden wyszedł odprawić mój samochód. Powiedziałam, że skoro ma odjechać, to ja muszę zabrać swój bagaż. No i tak wciąż czekałam… Później ponownie weszłam do tego pomieszczenia, tym razem z kobietami. Mówiły, że muszą sprawdzić mój plecak i dokonają kontroli osobistej. Było wszystko w porządku, a mi udało się dobrze schować dolary w spodenkach, a ich na szczęście nie musiałam ściągać. Po drodze były również różne rewizje, na szczęście udało mi się przewieźć dolary, inaczej nie wiem, za co bym tam żyła – opowiada Renata Matusiak.

W ostatnim czasie o Wenezueli mówiło się w mediach tylko w związku z protestami tamtejszej ludności. Ludzie buntują się przeciwko obecnemu prezydentowi, kraj staje się areną protestów. 56-letni Nicolas Maduro, dotychczasowy prezydent, po wygranych sfałszowanych wyborach nie chce ustąpić ze stanowiska. Maduro, według szacunków, popiera zaledwie 10 procent Wenezuelczyków. Juan Guaidó, przewodniczący Wenezuelskiego Zgromadzenia Narodowego, uważany jest za tymczasowego prezydenta Wenezueli. W świetle tamtejszego prawa tylko on może sprawować tę funkcję. Tak więc niezadowolenie narasta, a ludzie wychodzą na ulicę protestować. Mieszkanka naszego miasta postanowiła wesprzeć protestujących.

- Na ulicach były prawdziwe tłumy rozżalonych mieszkańców Wenezueli, byłam wtedy z nimi. Czułam tę niesamowitą atmosferę. Ci wszyscy ludzie wyszli na ulice, spojrzeli sobie w oczy i wiedzieli, że chodzi im o to samo, że walczą wspólnie i zgodnie– opowiada Renata Matusiak.

- Po zmroku ludzie boją się wychodzić z domu. Przestępcy są bezwzględni i nigdy nie można czuć się bezpiecznie, tym bardziej, że kradną zawsze, grożąc nożem lub bronią palną. Tak więc ludzie nie zatrzymują się w niektórych miejscach na czerwonym świetle, bo jak się okazuje, to właśnie najlepsza okazja, aby kogoś okraść. Siedzisz w samochodzie, nie ważne czy na światłach, czy na parkingu i nagle ktoś puka do okna pokazuje broń i krzyczy "telefon!". Ludzie od razu oddają, ciesząc się, że nic im się nie stało. Doceniają to, że uszli z życiem i że po prostu cali i zdrowi wracają do domu - opowiada.

- Pewnego razu wracałam ze znajomą Wenezuelką z ciepłych źródeł. Było już późno. Mieliśmy do przejechania około 30 km. Jechaliśmy autostradą i na naszym pasie pojawił się ogromny kamień. Na drugim pasie był jeszcze większy. Nie mogliśmy przejechać między nimi, więc ruszyliśmy w stronę mniejszego. Gdy przejechaliśmy, odruchowo moja koleżanka chciała się zatrzymać i sprawdzić, co z samochodem. Na szczęście kolega kierowca był opanowany i wciąż jechał dalej. On doskonale wiedział, ze to była pułapka. Więc pędziliśmy do najbliższego posterunku, to był taki check point. Niestety uszkodził się silnik, z którego wyciekł olej. Olej w Wenezueli jest bardzo drogi, a paliwo darmowe. Mieliśmy problem, by załatwić lawetę, to kosztuje dużo i wymaga gotówki, której w Wenezueli brakuje – wspomina Renata.

Wenezuela boryka się również problemami związanymi z dostawą prądu i wody. Jak opowiada podróżniczka, zdarza się, że dostawy energii są wstrzymywane na wiele dni, a woda bieżąca jest tylko raz w tygodniu przez zaledwie kilka godzin.

 

- Koszmarnie drogie są opony, ciągły deficyt powoduje, że stają się obiektem kradzieży. Samochodu lepiej nie zostawiać bez opieki, bo bardzo prawdopodobne jest, że gdy wrócimy opon już nie będzie. Ceny żywności są zbliżone do naszych, jednak ich pensje są niewyobrażalnie niskie. Wynagrodzenie za miesięczną pracę pozwala na zakup jedzenia na trzy dni. Później Wenezuelczycy kombinują jak tylko mogą, aby wyżyć. Pieką ciasta, robią kawę, herbatę i sprzedają na mieście. Jeśli ktoś ma samochód, dorabia jako taksówkarz. Nie mogłam zrozumieć tego, jak oni funkcjonują. Sami Wenezuelczycy również mają z tym problem – podkreśla podróżniczka.

Renata Matusiak właśnie dlatego odwiedziła Wenezuelę, chciała zrozumieć, dlaczego tak piękny kraj, z przepięknymi plażami, boryka się z aż tak wielkimi problemami.

- Mimo wszystko ludzie byli dla mnie bardzo gościnni. Na samym początku mówiono mi, abym nie wyjmowała w miejscu publicznym telefonu. Robiąc to, naraziłabym się na kradzież. Dla mnie były to czasami sytuacje nienormalne, musiałam nawet uważać, kiedy robię zdjęcia, bo to też było ryzykowne. Zawsze pytałam mojego towarzysza, czy jest to odpowiedni moment. Byłam tam bardzo ostrożna. Zaskoczyło mnie to, że w Wenezueli każdy ma dwa telefony, mały, zwykły i smartfon. Niestety złodzieje też już o tym wiedzą i nie dadzą sobie wmówić, że ktoś ma tylko jeden i to najzwyklejszy telefon – opowiada.

Jak podkreśla podróżniczka, jej marzeniem było właśnie pojechać do Wenezueli. Bardzo chciała poznać trudy życia tamtejszej ludności, zrozumieć, co naprawdę tam się dzieje. Doświadczyć na własnej skórze, a nie tylko oceniać kraj z perspektywy tego, co słyszy się w mediach. Jednak najbardziej cieszy się z tego, że zachowując dużą ostrożność, udało jej się bezpiecznie wrócić do kraju.



 

IMG_0202

IMG_0202

IMG_9172

IMG_9172

NQUY8201

NQUY8201

PQYE0261

PQYE0261

IMG_9753

IMG_9753

IMG_1156

IMG_1156

IMG_1214

IMG_1214

BOVT2032

BOVT2032

EXAC4548

EXAC4548

GDFO8495

GDFO8495

IBIM4594

IBIM4594

IMG_0255

IMG_0255

IMG_0367

IMG_0367

IMG_0533

IMG_0533

IMG_0654_

IMG_0654_

IMG_0693

IMG_0693

IMG_1056

IMG_1056

IMG_1156

IMG_1156

IMG_1244

IMG_1244

IMG_1246

IMG_1246

IMG_1247

IMG_1247

IMG_1249

IMG_1249

IMG_1305

IMG_1305

IMG_1333

IMG_1333

IMG_1368

IMG_1368

IMG_1385

IMG_1385

IMG_1410

IMG_1410

IMG_1469

IMG_1469

IMG_1488

IMG_1488

IMG_1680

IMG_1680

IMG_3509

IMG_3509

IMG_4297

IMG_4297

IMG_4347

IMG_4347

IMG_4454

IMG_4454

IMG_4457

IMG_4457

IMG_4461

IMG_4461

IMG_4483

IMG_4483

IMG_4537

IMG_4537

IMG_9108

IMG_9108

IMG_9123

IMG_9123

IMG_9172

IMG_9172

IMG_9257

IMG_9257

IMG_9301

IMG_9301

IMG_9314

IMG_9314

IMG_9378_

IMG_9378_

IMG_9456

IMG_9456

IMG_9533

IMG_9533

IMG_9747

IMG_9747

JOEI4727

JOEI4727

NQUY8201

NQUY8201

OCHE1515 (3)

OCHE1515 (3)

WNFS9107

WNFS9107

WRCL5234

WRCL5234

XGJA8776

XGJA8776

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mirek 18.09.2019 12:45
Azoty i Blachownia maja polaczenie kolejowe, transport tani i ekologiczny!! po co mnozyc koszty

WM 18.09.2019 07:07
Ten most ma nosnosc 6t a Dabrowa Lesna poprzecinana jest rurociagami ograniczajacymi przeswit. Slaby pomysl.

KK 14.09.2019 12:20
Jeśli chodzi o pierwsze zadanie, to ostatnimi czasy na tym polu aktywnie działa pan Węgrzyn. Dobrze byłoby jednak, gdyby wszyscy nasi lokalni politycy i samorządowcy również dołączyli się do tych działań.

Alina 13.09.2019 19:17
Podpowiadam. Trzeba dokończyć nitkę obwodnicy od Policji, poprzez wiadukt nad torami, wyjazd restauracja "Ogrodowa". Oraz, obok pomnika lokomotywy, przejazd, tunel dla rowerów.

czerpak 13.09.2019 09:18
Metro,metro budować panie kandydacie. Lotnisko , fabrykę gwizdków do łodzi podwodnych. Po 1000+ dla każdego mieszkańca i dodatkowo 600+ dla tych spod Żabki.... Tylko głosujcie na mnie.

Gorol z KK 13.09.2019 08:35
Pan T. rzucił okiem na mapę i wymyślił cudowny pomysł. Niestety na mapie nie było widać: a) Kanału Kędzierzyńskiego - budowa nowego mostu b) przejazdu pod torami w Sławięcicach - stary wiadukt jest za niski. O (jeszcze) niewyciętym lesie już nie wspomnę, tu akurat władza robi co może.

qwert 13.09.2019 08:20
trzeba to było tę wspaniałą koncepcję wymyślić a już dawno było do tego wiele okazji. gdzie był ten cudotwórca przez te całe lata spędzone na stołkach: senat, wojewoda, doradca Wantuły, ekspert od wszystkiego. z obwodnicą pie...liliście się chyba ćwierć wieku więc taka inwestycja zajmie chyba dwa razy tyle. ale fajnie jest sobie pomarzyć (kwitnący acz nieistniejący holding blachownia, pole południowe od dwudziestu lat leży odłogiem, park przemysłowy... można ciągnąć dalej)

Alina 13.09.2019 06:20
Tendencja wyprowadzania ruchu ciężarówek na obwodnice miast jest powszechna. Oczywiście wiąże się z różnymi kosztami. Może trzeba zorganizować referendum co ludzie wolą?

mag 12.09.2019 21:38
Ręce precz od kędzierzyńskich drzew, barbarzyńcy!!!! Mało wam benzenu, smogu??? Jeszcze po kolei pozbawia nas, mieszkańców tlenu wycinając kolejne drzewa. Panie Tomaszek, dziękujemy za takie pomysły

Rychu, taki lepszy Ryszard 12.09.2019 21:37
se przypomniał dzień przed wyborami, co tam jeszcze w worku niesiesz Panie Kandydacie ??

Frida 12.09.2019 20:18
Tak se pan Tomaszek wymyślił na kolanie. Był a chyba dalej jest w tych Azotach kilka lat i tera przypadkiem wpadł na to. Śmiech mnie ogarnia. Myślżesz człowieku cały czas jak bierzesz po kilkanaście tysięcy co miesiąc.

kolna 12.09.2019 18:27
Czyli kolejna wycinka lasu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ