Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 02:24
Reklama
Reklama

Żukiem po Polsce. Rodzina z Kędzierzyna-Koźla wyruszyła w niezwykłą wakacyjną podróż

Żukiem po Polsce. Rodzina z Kędzierzyna-Koźla wyruszyła w niezwykłą wakacyjną podróż
Rodzina Gajdów z Kędzierzyna-Koźla wybrała się w niezwykłą podróż po Polsce kilkudziesięcioletnim żukiem. Klasyk rodem z PRL-u jest podczas dwutygodniowej trasy nie tylko środkiem transportu, ale również domem. Wspólnie z dwójką swoich pociech postanowili zwiedzić mniej znane oblicza Polski.

Anna Gajda i Maciej Gajda to niezwykłe osobowości, których połączyła miłość do starych kultowych samochodów. To właśnie na zlocie garbusów się poznali i po raptem pięciu spotkaniach postanowili się pobrać. Teraz pasją do starych samochodów zarażają dwójkę swoich dzieci: 12-letnią Natalię i 11-letniego Michała.

- Nasze dzieci kochają stare samochody. One nie obracają się na mieście za wypasionymi, nowymi furami. W szaleństwo wpadają, gdy widzą ładę, malucha, czy dużego fiata – przyznaje Anna Gajda.

Nic w tym dziwnego, że idealnym pojazdem, który spełnił wymagania rodziny, jest właśnie żuk. Samochód jest nie tylko sentymentalną perełką z minionych lat, lecz również całkiem pakownym pojazdem, co dla czteroosobowej rodziny jest bardzo ważne.

Żuk do rodziny Gajda trafił dwa lata temu i już wtedy pierwszy raz pojechali nim na wakacje, pokonując ponad 3 tysiące kilometrów. Drobniejsze naprawy wykonali sami. Dostosowali również wnętrze do swoich potrzeb.

- Berger Polska Sp. z o.o, firma, w której pracuję, bardzo nas wsparła w tych niecodziennych podróżach. Otrzymaliśmy dofinansowanie, dzięki któremu kupiliśmy opony terenowe i przerobiliśmy nieco środek.  Mamy wstawione siedzenia z autobusu z pasami dla naszych dzieciaków. Samochód to typowa klasyka na silniku Andoria. Żuk jest niezawodny, jeździmy na przegląd i często nowsze samochody zostają odrzucane, a nasz zawsze przechodzi badanie bez problemu. Oczywiście zdarzają się drobne awarie, ale sami sobie z nimi radzimy. Zresztą, to nie jest wypucowane auto, którym wyjeżdżamy tylko na wakacje. Mój mąż jeździ nim w ciągu roku do pracy – mówi Anna Gajda.



Rodzina nocuje albo w żuku, albo na polu namiotowym, wszystko zależy od tego, kiedy i czy w ogóle są możliwości na nocleg. Samochód jest na tyle pakowny, że spokojnie mieści się w nim również jedzenie i woda.

- Jeździmy bocznymi drogami, bo tak lubimy, chcemy jak najwięcej pokazać naszym dzieciom, a na trasach szybkiego ruchu, autostradach nie można za wiele zobaczyć. Zjeżdżając z głównych szlaków, często zatrzymujemy się, by coś zobaczyć i to jest najfajniejsze. Na Mazurach jest o tyle fajniej, że wjeżdżasz totalnie w las lub jakąś puszcze i jedziesz tak kilka kilometrów, a wtedy nagle okazuje się, że pojawiasz się w miejscowości, gdzie jest zaledwie kilka domków. Uwielbiamy jeździć waśnie takimi rzadko uczęszczanymi trasami - tłumaczy Anna Gajda.

Piotrków Trybunalski, Łódź, Malbork, Braniewo, Biebrzański Park Narodowy, Białystok, Lublin, Kielce… To tylko kilka z długiej listy miejscowości, które rodzina przemierzyła w żuku. Jak opowiada Anna Gajda, niesamowite jest to, z jaką sympatią reagują na ich widok napotkani ludzie.

- Miło jest nam, jak widzimy te wszystkie spojrzenia. Ludzie podchodzą do nas, rozmawiają i robią zdjęcia. Cieszymy się, że tak reagują na naszego żuka – dodaje Anna Gajda.

Jak deklaruje państwo Gajda, to nie koniec wypraw żukiem. Już planują kolejne wakacje i kolejne rodzinne wycieczki oczywiście w ich ukochanym, zielonym klasyku, który już od dwóch lat jest częścią rodziny.


66717895_639952663175931_6367474382813528064_n

66717895_639952663175931_6367474382813528064_n

66720855_2347758775490777_8412922063265726464_n

66720855_2347758775490777_8412922063265726464_n

66808347_2454867111201500_5362382096302080000_n

66808347_2454867111201500_5362382096302080000_n

66881038_2731701876884109_2017322155833819136_n

66881038_2731701876884109_2017322155833819136_n

67027329_712106805902770_5522706387873824768_n

67027329_712106805902770_5522706387873824768_n

67056795_345671096333684_8101933007599828992_n

67056795_345671096333684_8101933007599828992_n

67066117_433933633858313_1598216919217864704_n

67066117_433933633858313_1598216919217864704_n

67126211_1231360287046140_1655896234059104256_n

67126211_1231360287046140_1655896234059104256_n

67181106_2339918806091667_7394039762048253952_n

67181106_2339918806091667_7394039762048253952_n

67323384_327178354904354_6965726991723003904_n

67323384_327178354904354_6965726991723003904_n

67476723_2284009165194176_3505112377790038016_n

67476723_2284009165194176_3505112377790038016_n

67661120_498864434254245_759988282569261056_n

67661120_498864434254245_759988282569261056_n

66700234_2311655922250554_3995975552870645760_n

66700234_2311655922250554_3995975552870645760_n


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
pani behapizdka 30.06.2020 13:06
flexa bez osłony. mandat

kolo 06.08.2019 16:14
Ma okulary ochronne założone na nos. Wymądrzaj się mądrze na przyszłość.

PIPa 06.08.2019 15:44
Kolejny artykuł: Na Opolszczyźnie rośnie liczba wypadków, którym ulegli legalnie pracujący cudzoziemcy. W statystykach przodują Ukraińcy z kątówkami.

Obiektywny 06.08.2019 12:16
A co robi PIP, szlifierka niesprawna, bez ubrań roboczych itp. panowie z inspekcji pracy reagujcie.

Andy 02.08.2019 10:49
Pracodawcy mogli by jeszcze w sprawne narzędzia zaopatrzyć pracowników. Pan na zdjęciu szlifuje bez osłony.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ