Artykuł ukazał się w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta - nr 17.
– Często piszemy do siebie z Adamem przez Facebooka, więc nie było dla mnie niczym dziwnym, gdy wysłał do mnie wiadomość. Trochę zaskoczyło mnie jednak, że tą drogą poprosił o pożyczkę pieniędzy. Wcześniej nie było takich sytuacji. Oszust był jednak bardzo wiarygodny. Na szczęście sam Adam zadzwonił, aby mnie ostrzec, że jego konto zostało przez kogoś przejęte. Jeszcze chwila i nie wiem, jak skończyłaby się ta historia – opowiada znajomy pana Adama.
Wnuczek niejedno ma imię
Mechanizm, który zastosowali przestępcy, to nic innego jak kolejna mutacja od dawna eksploatowanej metody „na wnuczka”. Gdy kilka lat temu po raz pierwszy zrobiło się głośno o oszustach ją stosujących, podszywali się oni najczęściej właśnie pod wnuczków. Schemat przestępstwa jest bardzo prosty i skuteczny – odwołuje się do emocji, jakie towarzyszą nam w sytuacji, gdy bliskie osoby znalazły się w sytuacji zagrożenia. Do tego oszuści dokładają potworną presję. W wariancie klasycznym dzwonią więc na telefon stacjonarny starszej osoby – znajdują go w starych książkach telefonicznych, wybierając niegdyś popularne imiona – i podają się za wnuczka, któremu właśnie przydarzyło się jakieś niewyobrażalne nieszczęście. Na przykład spowodował wypadek samochodowy, a przed umieszczeniem w więzieniu może uratować go tylko wpłata pieniędzy. Naturalnie w tej sytuacji wnuczek sam nie może pofatygować się po gotówkę, więc przyśle po nią zaufaną osobę. W ten sposób w samym Kędzierzynie-Koźlu nierzadko oszczędności całego życia straciło kilkadziesiąt osób.
Gdy w świecie przestępczym rozeszła się fama o nowej metodzie okradania ludzi, szybko nastąpił jej rozwój. To wynikało też z faktu, że po szeroko opisywanych przypadkach oszustw ludzie stali się bardziej ostrożni. Narracja przestępców zaczęła więc mutować. Obecnie bardzo często powtarzają oni starą historię o bliskim w tarapatach, ale ustami rzekomego policjanta. Nie tak dawno, dzwoniąc do starszej osoby, najpierw podali się za wnuczka proszącego o pieniądze, ale głos wzbudził wątpliwości. Chwilę później drugi z oszustów zadzwonił, mówiąc, że jest z policji, trwa akcja namierzania tego pierwszego i proszą o wzięcie udziału w prowokacji, aby go schwytać. Fałszywy policjant kazał zostawić swojej ofierze pieniądze w altanie śmietnikowej, skąd miał je odebrać oszust i wtedy zostać aresztowany. Oczywiście zaraz po tym pieniądze wróciłyby do właściciela. Kobieta wykonała polecenia. Dopiero od prawdziwych policjantów dowiedziała się, że wszystko było misterną grą przestępców.
Teraz oszuści coraz częściej biorą na celownik osoby w średnim wieku i młodsze, a zamiast telefonu używają internetu, wykorzystując naszą uśpioną czujność i nadmierne zaufanie. Tak właśnie stało się w przypadku pana Adama i jego znajomych.
„sluchaj, pozyczyl bys mi 510 zl doslownie do jutra do 13 max?? pilnie potrzebuje zrobic przelew a nie mam nic na koncie, bo mam tylko gotówke.. a jutro bym ci spowrotem odeslal kase z napiwkiem dasz rade zrobic przelew????” - taką wiadomość oszust rozsyłał w imieniu pana Adama.
Cześć, stary, pożycz kasę
– Nie miałem pojęcia, że ktoś w moim imieniu prosi ludzi o pożyczenie pieniędzy. Na szczęście niektórym zapaliła się czerwona lampka i od razu zadzwonili, żeby zapytać, o co chodzi z tą pożyczką. Przez chwilę byłem zupełnie skołowany, ale zaraz zorientowałem się, że ktoś musiał włamać się na moje konto na Facebooku. Od razu zablokowałem konto na portalu. Nie wiem, jak do tego doszło. Niedawno wróciłem z wakacji, gdzie korzystałem z różnych publicznych punktów dostępu do internetu. Może wtedy ktoś przejął moje hasło – podejrzewa Adam Lecibil. – Zdecydowałem się upublicznić tę historię, aby ostrzec innych. W moim przypadku na szczęście żaden ze znajomych nie dał się zwieść. Teraz sam zawsze będę na wszelkie możliwe sposoby weryfikował tożsamość osób kontaktujących się ze mną w celu otrzymania jakichś pieniędzy – mówi.
Sprawa została zgłoszona policji, ale są nikłe szanse na ustalenie osoby, która próbowała oszukać pana Adama. Prawdopodobnie konta bankowe, których numery podawał oszust, zostały założone z użyciem fikcyjnych danych bądź na osoby, którym również skradziono tożsamość.
Oszuści na celowniku
Policja ostrzega, aby zawsze zachować szczególną ostrożność, gdy ktoś zgłasza się do nas po pieniądze.
– Coraz więcej osób ma świadomość tego, w jaki sposób działają sprawcy oszustw i jak nie stać się ich ofiarą. Pamiętajmy jednak, że przestępcy nie pozostają w tyle i modyfikują swoje działania. Pomysłowość i przebiegłość oszustów jest nieograniczona. Dlatego też bez wcześniejszego sprawdzenia nie przekazujmy żadnych pieniędzy ani informacji o sobie nieznajomym – apeluje podkom. Magdalena Kowalska z policji w Kędzierzynie-Koźlu. – Pamiętajmy również, że w żadnym przypadku policjant nie może żądać ani przyjmować pieniędzy za korzystne zakończenie jakiejkolwiek sprawy. Ponadto obecność każdego policjanta w naszym domu możemy potwierdzić u oficera dyżurnego każdej jednostki policji, dzwoniąc pod 997 lub 112. Jeżeli policjanci nie są umundurowani, muszą okazać legitymację służbową.
Oszuści przeważnie pozostają nieuchwytni. Ślad po nich urywa się zaraz po tym, gdy otrzymają pieniądze. Niekiedy udaje się ich jednak namierzyć. Niedawno udało się to policjantom z Kędzierzyna-Koźla, którzy w tej sprawie współpracowali z kolegami z Opola. Namierzyli i zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzewanych o dokonanie aż dwudziestu oszustw „na wnuczka” w różnych częściach kraju. Łącznie mogli wyłudzić nawet 700 tys. zł. Wśród ich ofiar była także starsza kobieta z Kędzierzyna-Koźla.
Napisz komentarz
Komentarze