Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 19:24
Reklama
Reklama

Tomasz D. mógł oszukać więcej osób? Prokurator prosi o pomoc śledczych z Holandii i Włoch

Ciąg dalszy głośnej sprawy byłego kierownika Zaksy Kędzierzyn-Koźle Tomasza D. Prokuratura Okręgowa w Opolu chce sprawdzić, czy ofiar oszustwa menadżera było więcej. W tej sprawie prokurator prowadzący sprawę wystąpił z europejskimi nakazami dochodzeniowymi, które skierował do organów ścigania w Holandii i Włoszech.

O oszustwie, o dokonanie którego podejrzany jest były kierownik Zaksy Kędzierzyn-Koźle, zrobiło się głośno pod koniec stycznia. Będąc menadżerem drużyny Tomasz D. miał pomóc zagranicznym zawodnikom i trenerom w rozliczeniu z fiskusem. Pieniądze, zamiast trafiać na konto urzędu skarbowego, lądowały jednak w kieszeni nieuczciwego menadżera.

W połowie lutego Tomasz D. został aresztowany i usłyszał zarzuty dotyczące przywłaszczenia mienia Benjamina Toniuttiego i Sama Deroo na łączną kwotę ponad miliona złotych. Początkowo mówiło się, że pokrzywdzonymi mogą być również był gracz Zaksy Kevin Tillie oraz trenerzy Ferdinando de Giorgi i Andrea Gardini. Okazuje się, że lista oszukanych może być dłuższa, a znaleźć na niej mogą się nazwiska Holendrów Nimira Abdel-Aziza i Dicka Kooya.

- Prokurator wystąpił z europejskimi nakazami dochodzeniowymi skierowanymi do organów ścigania Holandii i Włoch z wnioskiem o przesłuchanie w charakterze świadków trzech byłych graczy Zaksy Kędzierzyn-Koźle oraz trenera. Czynności mają zostać podjęte na okoliczność tego, czy osoby te zostały pokrzywdzone działaniami Tomasza D, a w przypadku potwierdzenia, wyjednania od tych osób zgody na przekazanie przez banki danych objętych tajemnicą bankową - wyjaśnia w rozmowie z KK24.pl prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Jak przyznaje prokurator Stanisław Bar ewentualne zeznania obciążające dodatkowo Tomasza D. nie wpłyną na wysokość kary, ale mogą powiększyć roszczenia wobec oskarżonego. Początkowo były kierownik Zaksy trafił do aresztu, ale po pozytywnym rozpatrzeniu zażalenia złożonego przez jego adwokata opuścił go za poręczeniem w kwocie pół miliona złotych, które wpłacili jego bliscy. Obecnie Tomasz D. ma zakaz opuszczania kraju i jest objęty policyjnym dozorem, nie może również podejmować żadnej działalności związanej z zarządzaniem cudzym mieniem.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Pietia 14.05.2019 16:59
Masz rację, bo tu trzeba mieć łeb na karku, żeby zrobić taki przekręcik?Powiedz żonie to im skopie co trzeba w telewizorstwie?

kriss 09.05.2019 05:56
Do wyborcy: zgadzam się że Tomuś się po korytarzu nie mógł działać sam. Przecież w klubie są jeszcze księgowe, pan prezes oraz inne osoby snujące się po korytarzu w hali Azoty i udających, że pracują. No chyba, że Tomuś w ramach klubu prowadził własną działalność gospodarczą. To zresztą także niedopuszczalne.

Tomek D. 09.05.2019 03:59
tylko nie głupi, dobra!!!

uuupl 08.05.2019 18:53
Na pewno więcej osób było w to zamieszanych, za głupi jest żeby sam to zrobił.

o holender!!! 08.05.2019 15:47
to z tych ogolonych kasa?

bez żadnego trybu 08.05.2019 10:16
Pół bańki w gotówce czy jakiś tam kwitkach? W sumie mało istotne ale widać, że oszusta bliscy nie opuścili.

achim 07.05.2019 22:41
Równi i równiejsi

wyborca 07.05.2019 21:58
Głos powinien zabrać Pan Świderski, nie jest tajemnicą, że D. podążył tą samą drogą do K-K . Pan Świderski jako Prezes odpowiada za Klub, za poczynania pracowników także. Proceder trwał długo, Prezes nie nadzorował kierownika ? Nie byli na "TY" ? Nie spotykali się poza klubem. Na te pytania Pan Prezes powinien odpowiedzieć.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ