Ogień pojawił się w komorze silnika znajdującej się z tyłu pojazdu w trakcie kursu ulicą Kozielską. Kierowca, gdy tylko zauważył zagrożenie, zatrzymał się na zatoczce, przeprowadził ewakuację pasażerów i sam próbował gasić pożar. Niestety, ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie. Wkrótce objął cały pojazd. Solaris spłonął doszczętnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Więcej:
Pożar autobusu MZK na Pogorzelcu! Ulica Kozielska zablokowana dla ruchu pojazdów. ZDJĘCIA, WIDEO
Kierowca zatrzymał autobus, kazał uciekać pasażerom i próbował walczyć z ogniem
Po ugaszeniu przez straż pożarną wrak został przetransportowany na teren zajezdni MZK.
- Ustalenie dokładnej przyczyny pożaru będzie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Dzień wcześniej stan techniczny autobusu był sprawdzany w naszych warsztatach. Niestety, niektórych awarii nie sposób przewidzieć. Zdarzają się one nawet w nowych pojazdach. Wszyscy nasi kierowcy są przeszkoleni na wypadek tego rodzaju zdarzeń i wiedzą, jak postępować. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów - mówi Krzysztof Bytniewski, kierownik działu eksploatacji MZK.
Wszystkie autobusy MZK po zjechaniu z trasy każdorazowo są przeglądane przez mechaników. Poza tym każdy z pojazdów co pół roku przechodzi okresowy przegląd na zewnętrznej stacji diagnostycznej i jest serwisowany zgodnie z zaleceniami producenta.
Autobus, który spłonął, został wyprodukowany w 2005 roku. Był jednym z najstarszych pojazdów w taborze MZK. Przejechał prawie milion kilometrów.
Napisz komentarz
Komentarze