Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 02:13
Reklama
Reklama

Spłonął jeden z najstarszych solarisów w MZK. Tej awarii nie można było przewidzieć

Spłonął jeden z najstarszych solarisów w MZK. Tej awarii nie można było przewidzieć
Pasażerowie mogą czuć się bezpiecznie. Stan techniczny wszystkich autobusów jest sprawdzany codziennie - po sobotnim pożarze uspokaja Miejski Zakład Komunikacyjny w Kędzierzynie-Koźlu.

Ogień pojawił się w komorze silnika znajdującej się z tyłu pojazdu w trakcie kursu ulicą Kozielską. Kierowca, gdy tylko zauważył zagrożenie, zatrzymał się na zatoczce, przeprowadził ewakuację pasażerów i sam próbował gasić pożar. Niestety, ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie. Wkrótce objął cały pojazd. Solaris spłonął doszczętnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Więcej:

Pożar autobusu MZK na Pogorzelcu! Ulica Kozielska zablokowana dla ruchu pojazdów. ZDJĘCIA, WIDEO


Kierowca zatrzymał autobus, kazał uciekać pasażerom i próbował walczyć z ogniem


Po ugaszeniu przez straż pożarną wrak został przetransportowany na teren zajezdni MZK.

- Ustalenie dokładnej przyczyny pożaru będzie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Dzień wcześniej stan techniczny autobusu był sprawdzany w naszych warsztatach. Niestety, niektórych awarii nie sposób przewidzieć. Zdarzają się one nawet w nowych pojazdach. Wszyscy nasi kierowcy są przeszkoleni na wypadek tego rodzaju zdarzeń i wiedzą, jak postępować. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów - mówi Krzysztof Bytniewski, kierownik działu eksploatacji MZK.

Wszystkie autobusy MZK po zjechaniu z trasy każdorazowo są przeglądane przez mechaników. Poza tym każdy z pojazdów co pół roku przechodzi okresowy przegląd na zewnętrznej stacji diagnostycznej i jest serwisowany zgodnie z zaleceniami producenta.

Autobus, który spłonął, został wyprodukowany w 2005 roku. Był jednym z najstarszych pojazdów w taborze MZK. Przejechał prawie milion kilometrów.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mieszkaniec 16.04.2019 20:59
Nie ma się co martwić! Nikomu nic się nie stało, a to najważniejsze. Zrobił miejsce w zajezdni na bardziej ekologiczny bez komina z tyłu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ