Jest już pierwszy bilans wczorajszej akcji ratunkowej przy ulicy Reja. Nastolatek wszedł na dach budynku. Groził, że skoczy i rzucał dachówkami w strażaków i policjantów. Spowodował spore straty.
W niedzielę przed godziną 19 do dyżurnego policji wpłynęło zgłoszenie - kobieta poprosiła o interwencję w sprawie awantury rodzinnej. Pierwsi na miejsce dotarli policjanci, którzy po rozeznaniu wezwali pogotowie oraz straż pożarną.
Więcej: Mężczyzna wszedł na dach i grozi, że skoczy. Akcja służb ratunkowych na Pogorzelcu
Młody, 17-letni mężczyzna, zdemolował mieszkanie oraz wybił szyby. Ostatecznie uciekł na dach i groził samobójstwem. Przy jakiejkolwiek próbie interwencji policji mężczyzna rzucał dachówkami. Na czas prowadzenia akcji cała ulica Mikołaja Reja była zamknięta. Na miejsce zostali wezwani policyjni negocjatorzy z Opola i Katowic. Przyjechał również zastęp strażaków ze Strzelec Opolskich ze skokochronem. Ostatecznie podczas rozmowy z policjantem jednemu ze strażaków udało się wciągnąć mężczyznę do mieszkania.
Uszkodzeniu uległ skokochron, jeden z radiowozów policji oraz dach budynku. Na miejscu ostatecznie interweniowały trzy zastępy straży pożarnej, pięć radiowozów oraz pogotowie ratunkowe. Wstępnie straty szacowane są na kilkanaście tysięcy złotych. Mężczyznę bez poważniejszych obrażeń fizycznych pogotowie przetransportowało do szpitala w Opolu. Jak przekazała Magdalena Nakoneczna z policji w Kędzierzynie-Koźlu, policjanci prowadzą dalsze czynności w sprawie.
MN
Reklama
Uszkodzony radiowóz i skokochron, chłopak w szpitalu. Bilans akcji na Pogorzelcu
- 08.04.2019 19:40
Napisz komentarz
Komentarze