Wzrósł bilans śmiertelnego wypadku na autostradzie A4, do którego doszło 27 lutego. Lekarze nie byli w stanie uratować życia kierowcy fiata, który tuż po wypadku zdołał wydostać się z płonącego pojazdu. Sprawcą tragedii jest 29-letni mieszkaniec powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
O sprawie informowaliśmy na łamach portalu kk24.pl dzień po zdarzeniu. W środę, 27 lutego doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A4 przy zjeździe na obwodnicę Wrocławia. Kierowca bmw nie zauważył tworzącego się korka i z impetem wjechał w tył fiata punto. Drugi z pojazdów stanął w ogniu. Kierowcy fiata udało się wydostać z płonącego samochodu, śmierć na miejscu poniosła pasażerka.
Za kierownicą bmw na niemieckich tablicach rejestracyjnych siedział 29-letni mieszkaniec powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Mężczyzna trafił do aresztu, usłyszał też zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego się przyznał.
- Wobec 29-latka zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 50 tysięcy złotych. Już po przesłuchaniu okazało się, że nie żyje również druga osoba poszkodowana w wypadku. Sprawcy wypadku grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności - opowiada prokurator Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej we Wrocławiu.
Reklama
Druga ofiara śmiertelna wypadku na autostradzie. Sprawcy grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności
- 06.03.2019 12:35
Napisz komentarz
Komentarze