Nowe silosy w kozielskim porcie od wielu miesięcy stoją i rdzewieją. Powód jest prozaiczny - kolej nie chce udostępnić fragmentu torów, które umożliwią połączenie terenu z linią przebiegającą przez Kłodnicę. Nikt nie wie, co jest powodem blokady ani kiedy zostanie ona zdjęta.
Port w Koźlu, niegdyś jeden z największych tego rodzaju obiektów w Europie, już w latach 70. ubiegłego wieku zaczął tracić na znaczeniu wraz z odwrotem od żeglugi śródlądowej władz PRL. W efekcie popadł w ruinę, a wraz z nim dawna dzielnica portowa. Od lat miasto próbowało znaleźć inwestora, który na nowo zagospodarowałby teren. Pojawiały się nawet pomysły, aby oddać go za symboliczną złotówkę. Oby tylko zatrzymać rozgrabianie resztek infrastruktury przez złomiarzy. Karta odwróciła się kilka lat temu, gdy pojawiły się perspektywy na rewitalizację dróg wodnych i powrót do żeglugi śródlądowej.
Już w 2014 roku, pod koniec prezydentury Tomasza Wantuły, w Kędzierzynie-Koźlu pojawił się inwestor zainteresowany wskrzeszeniem portu. Negocjacje przejęła i sfinalizowała prezydent Sabina Nowosielska. W czerwcu 2017 roku spółka KK Terminale kupiła teren od miasta i niemal od razu rozpoczęła proces inwestycyjny. Rok temu zaczęły się problemy. Kolej odstąpiła od rozmów dotyczących przyłączenia portu do linii kolejowej. Ostatecznie w sierpniu inwestor ogłosił, że wstrzymuje prace do czasu wyjaśnienia sytuacji - funkcjonowanie terminala w dużej mierze ma opierać się właśnie na transporcie kolejowym. Wszystko rozbija się o około 500 metrów torowiska.
- Pierwotnie planowaliśmy, że rozpoczęcie działalności operacyjnej pierwszego terminala nastąpi wiosną tego roku. Budowa szła pełną parą, nasz generalny wykonawca poinformował nawet, że wyprzedzi zakładany harmonogram. Właśnie teraz moglibyśmy otwierać terminal. Tak się nie stało. Powodem zatrzymania inwestycji była blokada 500-metrowego odcinka dojazdu kolejowego do portu przez PKP SA. Do dziś nie uzyskaliśmy odpowiedzi, dlaczego tak postanowiono - tłumaczył podczas obrad Jarosław Zemło, prezes KKT.
Spółka - zapewniał Zemło - interweniowała nawet u premiera, który przekazał sprawę ministrowi infrastruktury. Nie pomogło. W odpowiedzi dowiedziała się jedynie, iż jest prowadzony "rekonesans biznesowy". Co dziwi najbardziej, inwestor nie ma żadnych problemów z porozumieniem się ze spółką PKP Polskie Linie Kolejowe (podpisano umowę), do której należy linia prowadząca przez Kłodnicę. Fragment torów do portu jest jednak własnością PKP SA.
- Najpierw chciano nam ten teren sprzedać. Dla PKP to obciążenie. Infrastruktura jest zdewastowana. Potem usłyszeliśmy, że sprzedaż jest niemożliwa więc zaczęliśmy negocjowanie dzierżawy. Ostatecznie jednak PKP, jednym zdaniem, oświadczyło, że odstępuje od rozmów. Od tamtej pory jest cisza - relacjonował Jarosław Zemło.
Równolegle spółka przeszła szereg kontroli skarbowych (według zapewnień Jarosława Zemło nie stwierdzono nieprawidłowości), jej działalnością interesowały się też organy ścigania.
Wystąpieniu przedstawicieli KK Terminale na sesji rady miasta poza radnymi gminnymi i przedstawicielami urzędu miasta przysłuchiwali się też radni sejmiku województwa i poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla. Z zaproszenia na obrady nie skorzystało PKP, nie pojawił się też senator Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Peczkis, który w przeszłości miał uwagi głównie dotyczące procedury sprzedaży portu. Nikt z obecnych na sali nie był w stanie wyjaśnić, czym kieruje się PKP i jakie są rzeczywiste powody blokady.
- To, co zostało tu przedstawione, nie mieści się w głowie. Jest zupełnie niezrozumiałe. Mam nadzieję, że wszystko uda się wyjaśnić, a inwestycja będzie kontynuowana - komentował radny Adam Oczoś.
Z wypowiedzi przedstawicieli KK Terminale wynikało, że spółka, przynajmniej na dzień dzisiejszy, nie zamierza rezygnować z inwestycji.
Do tej pory spółka włożyła w budowę portu 55 mln zł. Przygotowuje się również do zagospodarowania drugiego pirsu, gdzie ma powstać terminal kontenerowy, trzeci jest przeznaczony na produkty sypkie. Łącznie cała inwestycja szacowana jest na ponad 300 mln zł.
Zgodnie z umową z inwestorem miasto wybudowało już nową drogę dojazdową do portu. W sumie na wszystkie inwestycje drogowe w tej części miasta wydano już około 8 mln zł. Trwa także uzbrajanie terenów należących do gminy w rejonie portu.
- Wierzymy, że po zakończeniu inwestycji wokół portu ulokować będą chcieli się także inni przedsiębiorcy - mówił wiceprezydent Artur Maruszak.
Na razie jednak wszystko stoi.
Reklama
Kolej blokuje budowę terminala w porcie i nikt nie wie dlaczego. Inwestor na sesji rady miasta
- Grzegorz Stępień
- 06.03.2019 13:44
Data dodania:
06.03.2019 13:44
Napisz komentarz
Komentarze