Spadająca liczba mieszkańców, brak perspektyw dla młodych, a w rezultacie regres rozwojowy. Kędzierzyn-Koźle to miasto z problemami takimi jak wszędzie wyłączając największe metropolie. Jednocześnie mieszkańcy zauważają, że miasto przechodzi pozytywne przemiany. A mimo to coraz częściej myślą o wyjeździe.
Urząd miasta zlecił sprawdzenie, jak realizowana jest jego własna strategia - obecny dokument obowiązuje do roku 2020. Zajęli się tym specjaliści ze Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Gospodarczych Delta Partners. Wnioski nie napawają optymizmem. Kędzierzyn-Koźle, podobnie jak większość średnich i małych miast, zatrzymał się w rozwoju lub wręcz się w nim cofa, jeśli spojrzymy na niego z perspektyw demografii. Liczba mieszkańców od wielu lat spada. Wynika to nie tylko z mniejszej liczby urodzeń, ale przede wszystkim stałego odpływu młodych ludzi do dużych aglomeracji oraz krajów o wyższej stopie życia. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby tendencja miała się odwrócić.
Rezultaty przeprowadzonej ewaluacji na ostatniej sesji rady miasta przedstawił Artur Kubica z Delta Partners. Przeprowadzono analizy, a także badania, w których wzięło udział kilkuset mieszkańców. Potwierdza się to, co w Kędzierzynie-Koźlu widać gołym okiem - jest nas coraz mniej.
Jeszcze w 2007 roku w mieście żyło 65 161 mieszkańców. Niestety, w ciągu kolejnej dekady liczba nieustannie spadała do poziomu 61 661 osób na koniec roku 2017. Prognozy nie są w tej mierze optymistyczne. Według przewidywań Głównego Urzędu Statystycznego w 2030 roku w Kędzierzynie-Koźlu będzie mieszkać już tylko nieco ponad 55 tys. osób - to spadek o ponad 11 proc. Biorąc pod uwagę, że duża część zameldowanych faktycznie żyje gdzie indziej (dotyczy to na przykład studentów), Kędzierzyn-Koźle coraz bardziej będzie świecić pustkami. Trudno cokolwiek z tym zrobić. Podobne tendencje zauważalne są niemal we wszystkich małych i średnich ośrodkach miejskich. Depopulacja, ze względu na wysoki poziom rozwoju gospodarczego, w Kędzierzynie-Koźlu i tak ma dość łagodne oblicze. Tam, gdzie nie ma dużych zakładów pracy, w wielu przypadkach można już mówić o kryzysie demograficznym.
- Porównując dane z Kędzierzyna-Koźla na przykład do niektórych miast znajdujących się w konurbacji śląskiej, prognozowany spadek liczby ludności, jakkolwiek to zabrzmi, przedstawia się dość optymistycznie. Są miasta, w których analogiczne prognozy mówią o spadku do 50 procent mieszkańców - referował Artur Kubica.
Niezbyt dobrze na tle Opolszczyzny wypada natomiast wskaźnik migracji - miasto ma sumarycznie mniejszą atrakcyjność osiedleńczą niż inne ośrodki w regionie. Natomiast sukcesywnie zwiększa się liczba cudzoziemców pracujących na terenie Kędzierzyna-Koźla. Liczba oświadczeń o zamiarze zatrudnienia obywateli innych krajów wzrosła z 30 w 2014 roku do 4994 w roku 2017. Biorąc pod uwagę ten czynnik w połączeniu z niekorzystną demografią, miasto w przyszłości może w coraz większym stopniu przekształcać się w sypialnię dla cudzoziemców przebywających tu w celach zarobkowych. Już dziś na ulicach coraz częściej usłyszeć można obce języki - najczęściej ukraiński.
Bardzo ciekawie wyglądają dane porównawcze pozyskane na podstawie sondażów dotyczących zadowolenia przeprowadzonych wśród mieszkańców w roku 2014 i 2017 z zastrzeżeniem, że ostatnie badanie nie było realizowane na próbie reprezentatywnej. Wyraża jednak pewne tendencje. Niestety, coraz więcej osób zastanawia się nad zmianą miejsca zamieszkania. Bardzo wyraźnie zmniejszyła się też liczba osób deklarujących dumę z bycia mieszkańcem Kędzierzyna-Koźla. Spada również poczucie bezpieczeństwa. Nieznaczną poprawę widać w sytuacji finansowej mieszkańców. Szczegóły w poniższej tabeli:
Równie pesymistycznie przedstawiają odpowiedzi dotyczące warunków życia w mieście. O ile jeszcze w roku 2014 36 proc. mieszkańców oceniało je jako dobre, w 2017 roku takie odpowiedzi udzieliło już tylko 23 proc. pytanych.
- Ponad połowa oceniło warunki życia jako przeciętne. To z jednej strony wskazuje na brak refleksji na temat zmian, natomiast z drugiej wskazuje dużą przestrzeń do tego, aby do tych mieszkańców dotrzeć - komentował Artur Kubica.
Mieszkańcy zostali również zapytani o to, co ich zdaniem stanowi największy problem miasta. Tu widać lawinowy wzrost wskazań na zanieczyszczenie środowiska. W 2014 roku odpowiedziało tak tylko 1 proc. pytanych, w 2017 roku aż 34 proc. Więcej osób zwraca też uwagę na problem wyludnienia i brak rozwoju. Zdecydowanie natomiast, zdaniem respondentów, poprawiła się sytuacja na rynku pracy.
- Podczas spotkań mieszkańcy wyraźnie zwracali uwagę na problem wyludniania się. Natomiast kwestia środowiskowa jest kwestią raczej świadomościową i to wyzwanie w skali systemowej - ocenił Artur Kubica.
Jednocześnie Kędzierzyn-Koźle w ostatnich latach przeszedł głęboką metamorfozę w związku z realizacją wielu zadań inwestycyjnych i nową infrastrukturą. To znajduje odbicie w odpowiedziach na pytanie "czego brakuje w mieście".
Jakie konkluzje? W badaniu respondenci dostrzegają zmiany zachodzące w mieście w ostatnich latach i oceniają je pozytywnie. Wśród głównych problemów nie występuje już infrastruktura oraz sytuacja gospodarcza, na których skupia się obowiązująca strategia.
- Niewielki nacisk w dokumencie położono na kwestie społeczne. Mieszkańcy gdzieś się w tym zgubili. Wydaje się, że w nowej wizji głównym podmiotem powinna jednak być wspólnota lokalna. To wynika z oczekiwań mieszkańców - podsumowywał Kubica .
Wyzwaniami dla Kędzierzyna-Koźla są stan środowiska naturalnego, niekorzystna demografia i odpływ mieszkańców, a także integracja przestrzenna związana z brakiem wyraźnego centrum. Ich rozwiązanie powinno powinno być głównym celem nowej strategii Kędzierzyna-Koźla.
Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla powiedzieli, co myślą o własnym mieście. Mamy dużo do naprawienia
- 08.02.2019 13:18
Napisz komentarz
Komentarze