Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 kwietnia 2025 21:14
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Warto uważać na swoje czworonogi, ale również na własne zdrowie

Uwaga na żmije! Pies pogryziony na osiedlu Blachownia niestety nie przeżył

Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla, a szczególnie osiedla Blachownia, z niepokojem dzielą się w mediach społecznościowych informacjami o niebezpiecznym incydencie, który miał miejsce kilka dni temu. Podczas spaceru z właścicielem suczka została ugryziona przez żmiję zygzakowatą. Zwierzę natychmiast trafiło do weterynarza, a następnie do kliniki weterynaryjnej w Katowicach. Niestety, psa nie udało się uratować.
Uwaga na żmije! Pies pogryziony na osiedlu Blachownia niestety nie przeżył

Po tym jak informacje o pogryzieniu psa przez żmiję ujrzały światło dzienne w sieci zawrzało. Mieszkańcy ostrzegają się nawzajem, aby zachować szczególną ostrożność podczas spacerów, zwłaszcza na terenach zielonych oraz wzdłuż leśnych ścieżek. To właśnie tam najczęściej można napotkać żmije – jedyne jadowite węże naturalnie występujące w Polsce.

Żmije zygzakowate nie są z natury agresywne. Atakują tylko wtedy, gdy czują się zagrożone – a niestety, ciekawski pies może łatwo taką reakcję sprowokować.

Problem polega na tym, że psy z natury są ciekawskie, a żmija nie jest zagrożeniem, którego zwierzaki domowe są świadome. Podbiegają więc, żeby zobaczyć, co to jest – ten dziwny, ruszający się patyk – a żmija czuje się zaatakowana i broni się tak jak potrafi – mówi Jacek Pelczar, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu.

Opiekunowie psów powinni unikać miejsc, o których wiadomo, że mogą być siedliskiem żmii, a także nie spuszczać zwierząt ze smyczy w lesie czy na niekoszonych łąkach. Niestety, nie ma metody dającej sto procent gwarancji bezpieczeństwa.

Świadomość jest kluczowa. Najważniejsze to nie czekać. Jeśli podejrzewamy ukąszenie przez żmiję, trzeba działać natychmiast – mówi Marta Rudnicka z przychodni weterynaryjnej „Zwierzaki”, do której trafiła suczka pogryziona na osiedlu Blachownia. 

Warto wstępnie schłodzić miejsce ugryzienia, ograniczyć ruch psa i jak najszybciej zadzwonić do weterynarza. Czas ma tu ogromne znaczenie. To był naprawdę straszny pech, bo właścicielka zareagowała błyskawicznie i bardzo walczyła o suczkę. Niestety, czasem mimo wszystko organizm nie radzi sobie z jadem. Z reguły jednak udaje się wyprowadzić psy z takiego stanu – im większy pies, tym większa szansa, że poradzi sobie z trucizną. Waga ma tu niestety ogromne znaczenie – dodaje Marta Rudnicka.

W ostatnich latach obserwuje się coraz częstsze zgłoszenia przypadków ukąszeń zarówno ludzi, jak i zwierząt domowych. Żmije zygzakowate są pod ochroną, a ich naturalne środowiska coraz bardziej przenikają się z terenami zamieszkałymi przez ludzi. Dlatego czujność i odpowiedzialność właścicieli psów mogą uratować życie pupila – a czasem nawet zapobiec tragedii.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Mustafa 08.04.2025 20:18
Psiecko zamordowane przez żmiję. Myślę że trzeba zarządzić żałobę narodową.

Zenon 08.04.2025 18:46
Żmije na osiedlu, dziki w dawnych Zakładach Chemicznych Blachownia, szerszenie wszędzie, kleszcze w lesie, komary w parku, agresywne psy na wioskach, srające i roznoszące zarazę gołębie oraz niedźwiedzie w Bieszczadach. Gdzie jest granica pojęcia, czy jesteśmy gościem, czy gospodarzem środowiska? Na Blachowni ludzie boją się iść do roboty, ale dzików nie można odstrzelić, gdyż strzelać można tylko na terenie łowieckim, a dawne ZCh Blachownia takowym nie są. O szerszeniach mówią, że nie są agresywne, co jest bzdurą, ale jak masz gniazdo na posesji, to musisz usunąć je sobie sam z dużym prawdopodobieństwem, że ktoś zaliczy przy tym zgon. Na komary masz masz odpowiednie środki i to twoja sprawa, ale w cywilizowanych krajach pryskają całe obszary okołomiejskie aby to wytępić. Plaga kleszczy w lasach, to jest dla leśników temat zamknięty, ale temat boreliozy dla medyków już nie. W Bieszczady nie ma się co pchać, to nie spotkasz misia, żmija to jest u nas egzotyka, ale bezpański lub swobodnie puszczony pies może cię zagryźć, jak mnie prawie w miejscowości Przewóz na rekomendowanej przez miasto trasie rowerowej. Mało się robi dla bezpieczeństwa obywatela, za to dużo dla satysfakcji zamkniętych grup – tacy na przykład myśliwi mają prawo strzelać do przestraszonych saren i jeleni rzekomo w celu selekcji gatunku. A pojechaliby raz na rok na tydzień do rumuńskich lasów ino z nożem i śpiworem w ramach obowiązkowego sprawdzianu swoich cohones względem bezbronnych tamtejszych misiów. I to byłaby prawdziwa selekcja osobników słabych gatunkowo.

Zgred 08.04.2025 12:41
Jakby pies był na smyczy to by w sieci nie zawrzało.

xdxd 08.04.2025 16:53
Żartujesz sobie? Jak smycz ma ochronić psa przed spotkaniem ze żmiją, która ukrywa się w trawie tuż przy ścieżce? Nawet na metrowej smyczy i w kagańcu pies może zostać ugryziony, wystarczy, że na żmiję nadepnie i żmija go walnie w łapę. Witamy na świecie, chyba jesteś tu nowy.

Jacek 08.04.2025 12:17
Żmija też zwierzę i chce żyć. Szkoda ze pies nie uszanował jego banki prywatności.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ