Głównie zamknięciu fragmentu ulicy Przyjaźni i wynikającym z tego komplikacji komunikacyjnych było poświęcone spotkanie władz miasta z mieszkańcami Blachowni. Sala pękała w szwach.
Na ulicy Przyjaźni trwa od lat wyczekiwana przez mieszkańców budowa kanalizacji. Duża inwestycja prowadzona przez Miejskie Wodociągi i Kanalizację wiąże się jednak z dużymi utrudnieniami. Droga została zamknięta 14 stycznia. Nie ma dogodnego alternatywnego połączenia pomiędzy osiedlem Piastów a tą częścią miasta - oficjalnie wyznaczone objazdy przez Miejsce Kłodnickie i Sławięcice oraz Starą Kuźnię i Kotlarnię są bardzo czasochłonne, a stan dróg, którymi je poprowadzono, pozostawia wiele do życzenia - w szczególności dziurawa i nierówna ulica Szpaków. Zamkniętym fragmentem ulicy Przyjaźni mogą przemieszczać się jedynie mieszkańcy położonych wzdłuż niej domów, służby oraz autobusy MZK. W godzinach pracy drogowców ruch kierowany jest wahadłowo. Oficjalnie tak przedstawia się sytuacja, która potrwa jeszcze około 4 miesięcy. Teoria jednak teorią, a praktyka praktyką.
- To, że ta droga jest całkowicie zamknięta także po godzinie 15, gdy na budowie prawie nic się nie dzieje, jest całkowicie bez sensu. Przecież można było tam puścić ruch wahadłowy. A tak, można powiedzieć, jesteśmy odcięci od świata - skarżył się jeden z mieszkańców.
Część mieszkańców nie tylko ulicy Przyjaźni przyznawało, że po godz. 15 aż do godz. 7 przejeżdżają przez zamknięty odcinek, ale obawiają się mandatów. Choć nie wprost, przedstawiciele władz miasta oraz straży miejskiej i policji, którzy także uczestniczyli w spotkaniu, zasugerowali jednak, że pomiędzy godzinami 15 a 7 nic nie powinno się wydarzyć, jeśli mieszkańcy zdecydują się na jazdę zamkniętym odcinkiem, przy czym robią to na własną odpowiedzialność. Na pobłażliwość nie mogą jednak liczyć kierowy na obcych rejestracjach, w szczególności samochodów dostawczych i ciężarówek. Ze względów formalnych nie jest możliwe ustawienie na drodze znaków wprowadzających wyjątek dla mieszkańców całej Blachowni. Niewykluczone również, że na dalszych etapach inwestycji przejazd przez zamknięty odcinek będzie zupełnie niemożliwy.
Podobnie rzecz ma się z nieformalnym objazdem wzdłuż działek (do 3,5 tony), z którego korzysta wielu kierowców. Nie można jednak oficjalnie kierować na tę drogę samochodów, ponieważ nie spełnia ona żadnych wymogów. Także w tym przypadku kierowcy aut dostawczych i ciężarówek muszą liczyć się z mandatem, jeśli postanowią skorzystać ze skrótu. Tolerowani mają być jedynie mieszkańcy, jednak muszą pamiętać, że i tu przemieszczają się na własną odpowiedzialność.
- Musimy solidaryzować się z mieszkańcami, którzy są pozbawieni kanalizacji, a dzięki tej inwestycji uzyskają do niej dostęp. Przez tych kilka miesięcy sytuacja będzie trudna. Mogę powiedzieć, jak ja sobie z tym radzę, a więc przed godziną 7 jadę zamkniętym odcinkiem ulicy Przyjaźni, a do godziny 15 skrótem przy działkach i jeszcze nie spotkały mnie z tej przyczyny żadne przykrości - mówiła Małgorzata Lipczyńska, przewodnicząca rady osiedla, a także radna miejska.
Oczywiście ulica Przyjaźni nie była jedynym tematem poruszanym podczas spotkania. Prezydent Sabina Nowosielska zaprosiła mieszkańców do udziału w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego. Propozycje zadań do 31 stycznia można zgłaszać na stronie budzetobywatelski.kedzierzynkozle.pl lub w siedzibach rad osiedli. Mogą to być zarówno propozycje remontów i budów, jak i na przykład organizacja wydarzeń na osiedlu. Łącznie osiedla podzielą pomiędzy sobą 1,7 mln zł. Prezydent omówiła również stan realizacji najważniejszych inwestycji ogólnomiejskich - basenu w Azotach, remontu Rynku i targowiska oraz budowy hospicjum.
Nie mogło zabraknąć tematu czystości powietrza. Do zakładania gazowych instalacji grzewczych mieszkańców zachęcał przedstawiciel PGNiG, a policjanci poruszali kwestie bezpieczeństwa na osiedlu.
Reklama
Można czy nie można jechać? Zamknięcie drogi zdominowało spotkanie w Blachowni
- 23.01.2019 19:34
Napisz komentarz
Komentarze