Nie ma gotówki, nie ma potwierdzenia, bankomat przestał reagować. Taka sytuacja spotkała panią Jolantę z Kędzierzyna-Koźla. Po pierwszym kontakcie z bankiem kobieta zaczęła się obawiać, że długo nie zobaczy swoich pieniędzy, a nawet, że bezpowrotnie je utraciła.
26 listopada pani Jolanta udała się do bankomatu przy placówce Banku ING przy ulicy Wojska Polskiego, aby wpłacić 5 tys. zł na konto za pośrednictwem bankomatu. Włożyła kartę, następnie zgodnie z poleceniami urządzenia umieściła gotówkę w podajniku. Pieniądze zostały pobrane, a wtedy bankomat zgasł. Nie reagował na żadne komendy, nie zwrócił również karty. Kobieta od razu skontaktowała się z bankiem, ale reklamacja nie przebiegła po jej myśli.
- Okazało się, że bankomat przy ING nie należy do ING. Przez kilka dni nikt nie wiedział, co się stało z moimi pieniędzmi - opowiada pani Jolanta.
Co ciekawe, następnego dnia znajomy pani Jolanty w tym samym bankomacie próbował wypłacić pieniądze. Gdy podszedł do urządzenia, wystawała z niego dzień wcześniej utracona karta. Przekazał ją pracownikom placówki.
Po interwencji pani Jolanty skontaktowaliśmy się z ING, aby zapytać o los należącej do niej gotówki. Piotr Utrata, rzecznik prasowy banku, zapewnił nas, że reklamacja została uwzględniona, a pieniądze wróciły już do klientki. Rzeczywiście, na koncie pani Jolanty pojawił się przelew.
- Po tygodniu oczekiwania, po tym, gdy w końcu zrobiłam straszną awanturę na profilu banku na Facebooku, pieniądze po kilku godzinach były na koncie. Wniosek na przyszłość, trzeba tak trzeba działać od razu - konkluduje klientka banku.
Bankomat wciągnął 5 tysięcy i zgasł. Mieszkanka Kędzierzyna-Koźla bała się, że straci pieniądze
- Grzegorz Stępień
- 10.12.2018 19:32
Napisz komentarz
Komentarze