Jaka pierwsza sesja, taka cała kadencja. Gdyby ta reguła miała się sprawdzić, nadchodzą nerwowe czasy w miejskiej polityce. Opozycja najwyraźniej właśnie weszła na wojenną ścieżkę z rządzącą koalicją.
Aż 14 mandatów w 23-osobowej radzie miasta mieszkańcy powierzyli kandydatom Komitetu Wyborczego Wyborców Sabiny Nowosielskiej-Koalicja Obywatelska. W większości są to radni bezpartyjni, a także trójka radnych reprezentujących Platformę Obywatelską. Pozostałe miejsca w radzie zajęli radni Prawa i Sprawiedliwości (5 mandatów) oraz Komitetu Wyborczego Wyborców Razem z Markiem Piaseckim - 4 mandaty. Już po pierwszej sesji wyraźnie zarysował się podział na koalicję i opozycję. W obecnej konfiguracji większość może przegłosować wszystko bez oglądania się na pozostałych. Pokaz siły koalicja zademonstrowała już na pierwszej sesji, spychając opozycję do narożnika.
Początkowo dominowała kurtuazja. Radni odebrali zaświadczenia potwierdzające wybór, następnie złożyli ślubowania. Pierwszy zgrzyt nastąpił wkrótce po tym, gdy tylko po raz pierwszy pełnoprawnie zasiedli przy stole obrad. Przeprowadzono maraton głosowań w celu wyboru prezydium rady miasta, jak i przewodniczących komisji branżowych. Żadne stanowisko, pomimo zgłaszania kandydatów, nie przypadło opozycji, w tym także newralgiczny fotel przewodniczącego komisji rewizyjnej, która może prowadzić kontrole w urzędzie oraz sprawdza wykonanie budżetu.
- Ugrupowanie, które wygrało wybory, czyli ugrupowanie pani Sabiny Nowosielskiej, jak na razie rozstrzygnęło głosowania na wszystkie stanowiska w radzie, czyli przewodniczącego, wiceprzewodniczących i wszystkich przewodniczących komisji. Chciałbym jedynie przypomnieć, że do dobrego demokratycznego obyczaju zawsze należało to, aby przewodniczącym był ktoś nie z klubu popierającego prezydenta - apelował jeszcze przed głosowaniem radny Grzegorz Chudomięt z RzMP.
Oponował Andrzej Kopeć z klubu Sabiny Nowosielskiej, który przypomniał, że owszem, w poprzedniej kadencji komisji przewodniczyli przedstawiciele opozycji, ale wcześniej nie było to regułą, gdy przewodniczącym był sam Chudomięt, stronnik ówczesnego prezydenta Tomasza Wantuły. Ten odpierał jednak, że do rady wszedł jako kandydat Platformy.
Ostatecznie na stanowisko przewodniczącego komisji rewizyjnej zgłoszono dwie kandydatki - Grażynę Filipowicz z PiS i Katarzynę Dysarz z klubu Sabiny Nowosielskiej.
- Wybrany został skład komisji rewizyjnej, są w nim zarówno przedstawiciele PiS jak i komitetu Marka Piaseckiego, którzy razem mają większość nad radnymi Sabiny Nowosielskiej. Wymóg został więc dochowany, a od wyniku głosowania zależeć będzie, kto zostanie przewodniczącym. Taka jest demokracja - stwierdził Adam Oczoś z SN-KO.
Za kandydaturą Grażyny Filipowicz zagłosowało 8 radnych, na Katarzynę Dysarz oddano 13 głosów i to ona została przewodniczącą komisji rewizyjnej.
- Zdaję sobie sprawę z tych dobrych obyczajów, o których mówił pan radny Grzegorz Chudomięt. Ze swojej strony deklaruję absolutny obiektywizm, współpracę, a przede wszystkim wspólne ustalanie planów kontroli. Nie jest tak, że klub Sabiny Nowosielskiej ma w komisji większość, jest przeciwnie. Deklaruję, że nie będę w żaden sposób wpływała na państwa decyzje - zapowiedziała Katarzyna Dysarz.
Jej pojednawczy ton nie udzielił się jednak opozycji, która grzmiała, że została zmarginalizowana wbrew zadom demokracji.
- Przyznam szczerze, nie wierzyłem, że Koalicja Obywatelska przegłosuje swojego przewodniczącego komisji rewizyjnej. Jak już zostało tu powiedziane, w dobrym tonie było, aby przewodniczący przynajmniej komisji rewizyjnej był z opozycji. Przypominam tylko, że w sejmie każdy klub ma swojego przedstawiciela w prezydium. Jestem rozczarowany, szczególnie, że dzisiaj na tej sali pani prezydent deklarowała współpracę ze wszystkimi - mówił radny Marek Piasecki, Koalicję Obywatelską nazywając "antyobywatelską".
W podobnym tonie wypowiedziała się też radna Katarzyna Kukolka-Bogocz z PiS.
- Jako ugrupowanie, które osiągnęło drugi wynik wyborczy w mieście, czujemy się zignorowani - stwierdziła przewodnicząca klubu PiS. - To zawłaszczanie miasta.
Jeszcze bardziej kategoryczny był jej kolega z klubu Fabian Pszon, który przestrzegł, że koalicja przypomni sobie głosowanie w sprawie komisji rewizyjnej za każdym razem, gdy będzie apelować o jedność.
To oznacza, że opozycja będzie twardym recenzentem poczynań większości, ma jednak zbyt mało szabel, by skutecznie utrudnić jej rządzenie. Przynajmniej na razie wygląda więc na to, że dużą część czasu i energii w tej kadencji samorządu miejskiego pochłoną spory i polityczne przepychanki. Wówczas problemy miasta zejdą na dalszy plan.
Reklama
Spór o stanowiska w radzie miasta. Koalicja wzięła wszystko. Rodzi się twarda opozycja
- 26.11.2018 18:25
Napisz komentarz
Komentarze