Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej Powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego wszedł w spór zbiorowy ze swoim pracodawcą. Związkowcy uważają, że pensje w jednostce są zdecydowanie zbyt niskie. Czarę goryczy przelała wiadomość o dysproporcjach w zarobkach w stosunku do pracowników urzędu miasta.
Ich praca jest trudna i wymaga wielu poświęceń, jednak z prawdziwą pasją wkładają w nią całe serce, bo jak mówią, kochają ten zawód. Jednak zarobki pracownika pomocy społecznej wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Stopniowo rosnące niezadowolenie z otrzymywanych wynagrodzeń doprowadziło do tego, że pracownicy postanowili walczyć o podwyżki, zakładając Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej Powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego. Organizacja jest również zrzeszona w Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej. Nie otrzymując satysfakcjonującej odpowiedzi od swojego pracodawcy, związkowcy wszczęli spór zbiorowy. W sporze z dyrektorami są pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Domu Pomocy Społecznej ze Sławięcic i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Delegacja z Kędzierzyna-Koźla dołączyła również do Ogólnopolskiego Protestu Pracowników Pomocy Społecznej, który odbył się 12 października w Warszawie.
- Do pracy w MOPS nie przychodzą przypadkowi ludzie, to osoby które pracują z misją, oddając się pracy w stu procentach. Dla naszych petentów robimy wiele i nie chcemy, aby nasz spór odbił się na nich. Chcemy po prostu zarabiać tak, aby nie martwić się z rodzinami, czy damy radę do kolejnej wypłaty. To odpowiedzialna, wymagająca praca, więc wynagrodzenia powinny być do niej adekwatne. Od lutego słyszymy od naszej przełożonej, że są robione analizy dotyczące możliwości wzrostu naszych wynagrodzeń. To jedyne konkrety, jakie słyszymy, bez podawania kwot i terminów. Zwróciliśmy się do pani prezydent o podanie wynagrodzeń na takich samych stanowiskach zarówno u nas, jak w urzędzie. Apogeum dla nas było, kiedy dowiedzieliśmy się, że osoby te zarabiają ponad tysiąc złotych więcej niż my. Przypominam, my podlegamy pod urząd miasta – mówi Krzysztof Banach z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej z Kędzierzyna-Koźla.
- Ciągle prowadzone są analizy, rozmowy a konkretów wciąż brak. Przełomem okazał się lipiec, kiedy usłyszeliśmy o podwyżce pracowników urzędu miasta. Dlaczego inni nie dostali podwyżki? Zakres naszych obowiązków się zwiększył, lecz pensje nie są do niego adekwatne. Gdy dowiedzieliśmy się o dysproporcjach w wynagrodzeniach, wystąpiliśmy do pani prezydent z żądaniem podwyższenia wynagrodzenia o kwotę tysiąc złotych brutto. Usłyszeliśmy, że miasta na to nie stać. Na tym się zakończyły rozmowy, nie zaproponowano nam nic innego. Jako związki zawodowe działamy na podstawie ustawy o związkach zawodowych, wiec zgodnie z tym wszczęliśmy spór zbiorowy z panią dyrektor. Jednocześnie do naszych związków zawodowych dochodzą jeszcze pracownicy PCPR i DPS Sławięcice. Oni również w podobnym czasie weszli w spór zbiorowy z pracodawcami – dodaje Adrian Krząkała, członek związku.
W świetle ustawy pierwszym punktem po wszczęciu sporu zbiorowego są rokowania, czyli pracodawca zobowiązany jest niezwłocznie podjąć określony rodzaju działania i rozpocząć negocjacje. Warto podkreślić, że określenie „niezwłocznie” należy interpretować jako działanie bez zbędnej zwłoki. Ustawa nie przewiduje terminu zakończenia rokowań. Mogą zakończyć się podczas pierwszego spotkania, ale również mogą zostać wyznaczone inne terminy. Związkowcy nie ukrywają rozczarowania po pierwszych rozmowach, ponieważ mieli nadzieję, że usłyszą zadowalającą propozycję.
- Usłyszeliśmy, że są robione analizy i póki nic nie mogą w tej sprawie powiedzieć. Jednak wcześniej mówiono, że miasta nie stać na taką kwotę. W takim razie analizy już musiały zostać przeprowadzone. Uważam, że nie jesteśmy traktowani poważnie – mówi Adrian Krząkała.
- Gdy pani starosta pojechała na rokowania do PCPR-u, to w 30 minut pani skarbnik zrobiła analizę i poinformowała przedstawicieli związków i starostę, na jaką kwotę podwyżki mogą sobie pozwolić. Ja rozumiem, że budżet miasta jest większy od budżetu starostwa, ale tu analizy trwają od lutego i wciąż nie ma konstruktywnych wniosków- dodaje Krzysztof Banach.
W związku z sytuacją rośnie niezadowolenie wśród pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, coraz więcej osób zapisuje się do związków. Na początku było to 20 członków, dziś chęć dołączenia do związków zadeklarowało już 116 pracowników.
Dyrektor MOPS Danuta Ceglarek podkreśla, że jest chętna do rozmów i rozumie walkę o podwyżki swoich podwładnych. Nie ukrywa jednak, że może być trudno.
- Kwota roszczenia w mojej ocenie jest bardzo wysoka, aczkolwiek uważam, że zarobki w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej są na niskim poziomie. W naszym budżecie na rok 2018 nie ma takich środków finansowych, aby spełnić roszczenia związków zawodowych. Wolnych środków nie ma w budżecie gminy, więc roszczeń w takiej wysokości ani ja, jako pracodawca, ani pani prezydent, jako organ nadrzędny, nie możemy zaspokoić. W związku z tym w zgodzie z obowiązującymi zasadami musiałam powiadomić Państwową Inspekcję Pracy i weszliśmy w spór zbiorowy między pracodawcą a związkami. Na chwilę obecną odbyły się dwa spotkania w ramach rokowań w celu poszukiwania satysfakcjonującego obie strony rozwiązania. Ustalono datę kolejnego spotkania, w którym weźmie udział pani prezydent. Ja z mojej strony deklaruję dobrą wolę we współpracy ze związkami zawodowymi i nie utrudniałam i nie utrudniam działalności związków zawodowych. Uznaję prawo związku w dochodzeniu do poprawy sytuacji płacowej, ja również takie działania podejmowałam i podejmuję. W tym czasie, kiedy jestem dyrektorem MOPS-u, miały miejsce cztery podwyżki. Jednocześnie poza podwyżkami polityka płacowa, którą prowadzę, jest dynamiczna. Nawet jeśli nie ma podwyżek dla wszystkich pracowników, to odbywają się atrakcyjne dla pracowników ruchy płacowe. W tym roku były również podwyżki dla pracowników, którzy zdobyli pierwszy stopień specjalizacji w zawodzie pracownik socjalny. Pracownicy otrzymują również dodatki specjalne. Obecna sytuacja jest trudna i przekłada się na atmosferę w pracy, pozwoliłam sobie nawet na wystosowanie apelu podczas poniedziałkowego spotkania z kadrą kierowniczą MOPS. Poprosiłam, aby ta sytuacja nas nie podzieliła – mówi Danuta Ceglarek.
Jeśli rokowania nie doprowadzą do rozwiązania sporu i podpisania porozumienia, związkowcy podejmą kolejne działania zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, czyli mediacje a w ostateczności strajk.
Reklama
Chcą godnych zarobków. Pracownicy pomocy społecznej w Kędzierzynie-Koźlu weszli w spór zbiorowy
- Alina Nowicz
- 22.10.2018 08:38
Data dodania:
22.10.2018 08:38
Napisz komentarz
Komentarze