Czterdzieści lat po zakończeniu aktywnej kariery sportowej postanowił powrócić do rywalizacji na bieżni. Rezultaty przerosły jego najśmielsze oczekiwania. 63-letni Henryk Szymura wywalczył złoty medal lekkoatletycznych Mistrzostw Polski Weteranów. Kędzierzynianin nie miał sobie równych w biegu na sto metrów przez płotki. To dopiero początek weterańskiej kariery pana Henryka.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta - nr 12.
Jubileuszowe 25. Mistrzostwa Polski Weteranów w Lekkiej Atletyce odbyły się w ostatni weekend czerwca w Toruniu. W rekordowej liczbie ponad 400 zawodników znalazł się również kędzierzynianin, Henryk Szymura. W naszym mieście 63-letni Szymura znany jest bardziej jako filmowiec, w 2002 był jednym z laureatów festiwalu „Publicystyka”. Mało kto wie, że sport jest jego kolejną pasją.
Wicemistrz Europy na łopatkach
Zawody weteranów różnią się nieco od tradycyjnych zmagań lekkoatletów. W koronnej konkurencji pana Henryka, jaką jest bieg przez płotki, zawodnicy ścigają się na dystansach 100 i 300 metrów. Również płotki zawieszone są na niższych wysokościach. Kategoria podczas mistrzostw zmienia się co pięć lat, nasz reprezentant startował w grupie zawodników od 60. do 64. roku życia, za rywala mając m.in. aktualnego halowego wicemistrza Europy na dystansie 100 metrów przez płotki, Sylwestra Lorenza.
Zawodnik z Kędzierzyna-Koźla zwyciężył zdecydowanie, pokonując dystans w równe 17 sekund. Drugi na mecie był Marek Grzyb z Olsztyna, który stracił do Szymury 0.39 sekundy, Sylwester Lorenz ukończył zawody na trzecim miejscu z wynikiem 17.69 s.
- Moje zwycięstwo wywołało konsternację wśród uczestników zawodów, bo nikt mnie nie znał. Pojawił się facet znikąd i wygrał – komentuje kędzierzynianin.
Powrót po latach
Dla 63-letniego Szymury bieg przez płotki nie jest żadną nowością. W przeszłości kędzierzynianin uprawiał tę dyscyplinę sportu.
- Reprezentowałem barwy Chemika Kędzierzyna-Koźle jeszcze w drugiej lidze i szło mi całkiem nieźle, bo zdobywałem dużo punktów. Wejście do pierwszej ligi i rywalizacja z reprezentantami kraju, to były za wysokie progi. Postanowiłem, że porzucę karierę sportową i rozpocznę normalne życie – wspomina.
Zakończenie czynnej kariery nie skutkowało jednak całkowitym rozbratem ze sportem. Pan Henryk przez następne 40 lat odkrywał kolejne pasje.- Najpierw było nurkowanie, którym zajmowałem się przez 10 lat, potem pokochałem Tatry i wspinaczkę. Cały czas oczywiście biegałem, ale nie tak jak większość ludzi, którzy nabijają kolejne kilometry, licytując kto da więcej. Jako sprinter i płotkarz ciągle zajmowałem się treningiem przypisanym tym dwóm dyscyplinom – opowiada Szymura.
Dla Henryka Szymury udział w Mistrzostwach Polski Weteranów był drugim oficjalnym startem od 40 lat, kiedy to zakończył on karierę zawodniczą.- Za namową kolegów, w grudniu ubiegłego roku pojechałem na zawody weteranów z okazji otwarcia nowej hali w Toruniu. Tam przegrałem o jedną setną sekundy z Lorenzem, multi rekordzistą Polski, wicemistrzem Europy i byłym wicemistrzem Świata. To mi dało do myślenia – skoro bez treningu specjalistycznego przegrywam z czołówką europejską o kilka centymetrów, to zobaczmy co będzie dalej – wspomina.
Gdyby nie kontuzja…
Po grudniowych zawodach pan Henryk rozpoczął przygotowania do kolejnego startu, którym miał być udział w Halowych Mistrzostwach Europy Weteranów. Jak sam przyznaje, impreza miała być jego przygodą życia.- Cztery dni przed zawodami złapałem poważną kontuzję łydki, przez dwa miesiące nie mogłem nawet truchtać. Myślałem, że mnie szlag trafi – cała praca poszła na marne – opowiada weteran.
Jak na sportowca przystało, Szymura nie załamał się jednak i wyznaczył sobie kolejny cel, którym miał być udział w Mistrzostwach Polski. Przygotowania rozpoczęły się w maju i zakończyły się sukcesem. Zwycięstwo w Mistrzostwach Polski tylko częściowo osłodziło panu Henrykowi brak startu w mistrzostwach kontynentu.- Po wygraniu biegu finałowego w Toruniu podeszli do mnie przedstawiciele Polskiego Związku Weteranów Lekkiej Atletyki. Powiedzieli, że ogromnie żałują, iż nie zgłosili mnie do Mistrzostw Świata weteranów, które w tym roku odbędą się we francuskim Lyonie. Niestety zawody są sformułowane w ten sposób, że listy startowe zamykane są już w maju – opowiada płotkarz.
Wiek niezgodny z metryką
Kędzierzynianin podkreśla, że nie zamierza rozpamiętywać straconej szansy.- Nie ma co się nakręcać, uprawianie sprintu w moim wieku jest piekielnie kontuzjogenne. Wiele osób w moim wieku biega, ale ponad 90 proc. z nich to długodystansowcy. Przy długich dystansach ryzyko odniesienia kontuzji jest minimalne, zupełnie inaczej niż przy sprincie. W tym wieku mamy zupełnie inną budowę mięśni, są one o wiele bardziej podatne na kontuzję. Dla mnie zdrowie jest rzeczą najważniejszą, starty i wyniki osiągnięte na zawodach są tylko dodatkiem do dbałości o zdrowie – opowiada pan Henryk.
Poza kontuzją, która przydarzyła się kilka miesięcy temu, pan Henryk od lat cieszy się świetnym zdrowiem.- Do lekarza chodzę raz na dwa lata, tylko po to, aby się pokazać. Moja pani doktor powiedziała mi kiedyś, że mój wiek biologiczny jest prawie 20 lat mniejszy od wieku metrykalnego. Choćby dla tego faktu warto bawić się w sport – mówi 63-latek.
Nie wie co to dieta
Sportowiec z Kędzierzyna-Koźla przyznaje ze smutkiem, że pod względem liczby weteranów uprawiających lekką atletykę nasz kraj prezentuje się fatalnie na tle innych państw europejskich.- Jesteśmy Kopciuszkiem Europy. Lekką atletykę uprawia u nas od dwóch do trzech tysięcy weteranów. Dla porównania we Francji i Niemczech starszych panów i starszych pań uprawiających ten sport zawodniczo jest około 50-60 tysięcy – mówi Henryk Szymura.
Trening weteranów różni się w stosunku do tradycyjnego treningu lekkoatletycznego objętością zajęć oraz obciążeniami. Bieganie przez płotki jest szczególnie ryzykowną dyscypliną dla sportowców-seniorów, łatwo tu o kontuzję, więc przygotowania do zawodów powinny być prowadzone niezwykle starannie. W czym tkwi tajemnica sukcesu 63-letniego kędzierzynianina?- Szybkość jest tą cechą, która praktycznie od 25 roku życia maleje. Najważniejsze jest spowolnienie procesów wytracania szybkości. Istotna jest również technika biegu – mówi Szymura.
Wznowienie kariery sportowej skutkowało zintensyfikowaniem treningów przez płotkarza. W sezonie startowym pan Henryk trenuje 3-4 razy w tygodniu. W okresie przygotowawczym, gdy z uwagi na warunki pogodowe zajęcia na stadionie nie są możliwe, weteran pracuje nad wytrzymałością ogólną, raz tygodniu wyjeżdża też do stolicy naszego województwa, gdzie trenuje na hali należącej do Politechniki Opolskiej.
Każdy sportowiec wie, że sam trening nie wystarcza, by myśleć o wysokich wynikach. Istotnym elementem są również właściwe nawyki żywieniowe.- Nigdy w życiu nie miałem żadnych problemów z wagą. Aktualnie moja waga jest identyczna jak wynik wpisany w książeczkę zawodniczą 40 lat temu. Mam jedną prostą zasadę: środki naturalne są najlepsze. Nie wierzę w żadne diety i cuda na kiju. Jem trzy posiłki dziennie: pierwsze śniadanie, drugie śniadanie i obiad, po 18 już niczego nie jem.
Brakuje klimatu
Sukces wypracowany przez pana Henryka zbiegł się w czasie z niedawnym drużynowym Mistrzostwem Polski młodych lekkoatletów z Publicznego Gimnazjum nr 1. Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że królowa sportu ma się w naszym mieście całkiem dobrze. Nic z tego. Weteran z Kędzierzyna-Koźla ze smutkiem obserwuje jak dyscyplina, która kilkadziesiąt lat temu była jedną z wizytówek naszego miasta dziś popada w coraz większe zapomnienie. Młodzieży uprawiającej lekką atletykę jest jak na lekarstwo, zaś o seniorach reprezentujących barwy naszego miasta nie słychać prawie wcale.- Jakoś nie może się to rozkręcić. O ile juniorskie wyniki przy pewnej dozie ambicji i zaangażowania można osiągnąć, to podstawą w dorosłym sporcie są pieniądze. Kiedyś zawodnicy Chemika byli etatowymi pracownikami zakładów azotowych, dziś nie ma mowy o żadnych stypendiach dla utalentowanych zawodników.
Zaistnieć na listach
Choć najważniejsze zawody tego roku już za nami, to pan Henryk stawia sobie kolejne cele do osiągnięcia w tym roku. Są nimi wysokie wyniki, gwarantujące wejście na listy rankingowe weteranów w kraju.- Chciałbym startować w biegach płaskich na 100 i 200 metrów oraz w biegu na 300 metrów przez płotki – mówi Szymura. Jak dodaje kędzierzynianin, wszystko ma być prowadzone w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Pierwszym i najważniejszym powodem dla którego 63-latek startuje jest zdrowie. Dowodów na to, że regularne uprawianie sportu może przyczynić się do wydłużenia życia i poprawy jego komfortu jest bez liku. Chodzącym, a właściwie biegającym tego przykładem jest Stanisław Kowalski, który w wieku 104 lat ustanowił rekord Europy w biegu na 100 metrów w swojej kategorii wiekowej. On również startował podczas zawodów w Toruniu.- Rozmawiałem z nim osobiście i muszę powiedzieć, że to prawdziwy ewenement. Dziadziuś jest kompletnie kontaktowy, wygląda świetnie – podkreśla Henryk Szymura.
Jakie będą dalsze losy kariery weterana z Kędzierzyna-Koźla?- W tej chwili bardzo ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Po prostu bawię się tym i mam nadzieję, że będę mógł robić to, co lubię jak najdłużej – uśmiecha się pan Henryk.
Reklama
Kędzierzynianin złotym medalistą lekkoatletycznych Mistrzostw Polski Weteranów
- Leszek Pietrzak
- 14.07.2015 15:35
Data dodania:
14.07.2015 15:35
Napisz komentarz
Komentarze