Los niewielkiej szkoły jeździeckiej w Rogach w rękach radnych. Zgodnie z obowiązującym prawem lokalnym na terenach wyłączonych z produkcji rolnej w Kędzierzynie-Koźlu nie można utrzymywać zwierząt hodowlanych lub obowiązują w tej mierze limity. Nawet na osiedlach, które bardziej przypominają wieś niż miasto. Znów rozgorzała dyskusja o zmianie kontrowersyjnych przepisów.
Na ostatniej sesji rady miasta rozpatrywano petycję złożoną przez mieszkańca osiedla Kłodnica dotyczącą dopuszczenia utrzymania zwierząt gospodarczych na terenie jednej z nieruchomości przy ulicy Chełmońskiego. Radny Przemysław Pawlik zauważył, że w projekcie uchwały zmieniającej regulamin utrzymania porządku na terenie gminy Kędzierzyn-Koźle pojawił się zapis znacznie wykraczający poza zakres petycji. Jest przeciwnikiem zmiany przepisów, które funkcjonują już od ponad 20 lat.
- Chcę zapytać, dlaczego wprowadzono takie zmiany i z czyjej inicjatywy? Wyłączono z ograniczeń z zakresu utrzymania zwierząt gospodarskich wszystkie tereny zaznaczone na planie zagospodarowania przestrzennego jako tereny usługowo wytwórcze na osiedlach: Miejsce Kłodnickie, Sławięcice, Lenartowice, Cisowa, Pogorzelec, Przyjaźni, Rogi i Kłodnica. Jest to w mojej ocenie bardzo istotna zmiana, która powinna być skonsultowana z radnymi, a następnie z osiedlami, które powinny mieć możliwość wypowiedzenia się. Z nieznanych mi przyczyn wykreślono cały paragraf dotyczący utrzymania zwierząt gospodarczych. Czy nieczystości pozostawione przez nie są mniej uciążliwe niż np. zwierząt domowych? - pytał podczas sesji radny Pawlik.
Przemysław Pawlik podkreślał nonsens usunięcia istotnego paragrafu 8, który zobowiązuje właścicieli zwierząt gospodarczych do odpowiedniego zabezpieczania terenu, na którym przebywają zwierzęta, jak i sprzątania ich odchodów.
- Zniknąć ma zapis o zabezpieczaniu zwierząt ogrodzeniem, skąd mamy pewność, ze hodowcy będą odpowiednio pilnować zwierząt? Na terenie miejskim nie można doprowadzić do sytuacji, kiedy to od wyobraźni i dobrej woli hodowcy będzie zależeć bezpieczeństwo ludzi. Duże zwierzęta, na przykład konie, potrafią się szybko spłoszyć, jeśli nie będzie obowiązku zabezpieczania posesji, kto weźmie odpowiedzialność za krzywdę, która się komuś stanie? – przestrzegał Przemysław Pawlik.
W trakcie dyskusji radni poruszyli problem rodziny z Rogów, która prowadzi szkółkę jeździecką na terenie osiedla. Przedsiębiorcy otrzymali pismo z urzędu miasta, które uniemożliwia im prowadzenie dalszej działalności. Zatwierdzenie zmian w regulaminie mogłoby uratować firmę. Część radnych stanęła w obronie hodowców, krytykując działania radnego Pawlika, który prywatnie sąsiaduje ze szkółką.
- Widziałem pisma z urzędu miasta mające na celu likwidacje tego przedsiębiorstwa. Z jednej strony wydaje się, że pan Pawlik mówi racjonalnie, z drugiej strony urząd miasta pismami wymusza zakaz hodowli tych koni. Nie wiem teraz, czy poprzeć projekt uchwały, czy propozycję radnego, bo gdzie naruszę interes tych państwa? – zastanawiał się radny Ryszard Masalski.
Radny zaproponował zdjęcie tego punktu z porządku obrad, jednak debata trwała dalej. Adam Oczoś zabrał głos w sprawie, bo jak się okazało, odwiedził szkołę jazdy, o której była mowa na sesji.
- Mam wrażenie, że pod wpływem pewnych osób są wprowadzane regulaminy tylko po to, aby zadbać o swoje potrzeby. Osoby sąsiadujące z tym państwem nie wypowiedziały się negatywnie o tej działalności. Wprowadzając ograniczenie sami powodujemy, że osoby prowadzące działalność gospodarczą mają utrudnioną sytuację. Proszę radnego Pawlika, nie idź tą drogą, bo okazuje się, że robisz to dla siebie. Bardzo nad tym ubolewam. Jest też petycja mieszkańców Rogów, którzy pozytywnie zaopiniowali działalność tych państwa. Nie wiem, nie rozumiem, dlaczego pojawił się taki opór – Adam Oczoś zwrócił się do radnego Pawlika.
Do dyskusji włączyła się też radna Grażyna Radka, podkreślając, aby tę nieuciążliwą według niej działalność gospodarczą umożliwić, wprowadzając odpowiednie zmiany przepisów.
- Ci ludzie już zainwestowali masę pieniędzy również w działania proekologiczne i chcą robić to dalej. Nie róbmy niczego, co utrudniło by im prowadzenie tej działalności. Byłam tam i nie potrafię znaleźć sensownych argumentów, aby zrozumieć, że tyle osób jest przeciw. Przecież sama rozmawiałam z tymi, którzy nie mają nic przeciwko – wyjaśnia radna.
Przemysław Pawlik poinformował, że ma aż 103 podpisy sąsiadów, dla których działalność hodowców jest problemem.
- Nie mówmy więc tylko radny Pawlik, jestem reprezentantem większości. Po pierwsze na osiedlu zabudowy mieszkaniowej wyłączonej z produkcji rolnej jest dużo nieruchomości przeznaczonych na taką działalność i tam nie ma zakazu utrzymywania zwierząt. Nie ja próbuję dopasować przepisy do mnie. Nie można ignorować ludzi, a za poszkodowanych uważać tych, co przeprowadzili się na osiedle i zaczęli prowadzić działalność, powodując takie, a nie inne relacje sąsiedzkie. Wiem, jakie są uciążliwości związane z tymi zwierzętami. Jeżeli chce się prowadzić działalność gospodarczą z nimi związaną, to na terenach do tego przeznaczonych, a nie na terenach miejskich – argumentował Przemysław Pawlik.
Radny wielokrotnie zaznaczył, aby nie traktować wybiórczo przepisów prawa, które funkcjonują od wielu lat. Według niego zmiany takie będą miały wpływ nie tylko na szkółkę jeździecką, o której mowa, ale na wszystkich mieszkańców wymienionych osiedli.
Radni przystąpili do głosowania, którego efektem było odrzucenie wniosków radnego Pawlika. Mimo wielkogodzinnej debaty nad zmianami radni nie procedowali dalej nad uchwałą. Do sprawy wrócą na jednej z kolejnych sesji. Ponieważ pierwotny projekt został zmieniony za sprawą wniosku radnej Odulińskiej, musi ponownie zostać poddany konsultacjom.
Zapytaliśmy o zdanie właścicielkę przedsiębiorstwa, o którym mowa była podczas sesji. Nie kryje rozczarowania tym, co usłyszała na swój temat podczas sesji rady miasta.
- Jestem oburzona tym, co usłyszałam na swój temat od pana Pawlika. To wszystko nieprawda. Nie podoba mi się działanie tego pana, nie można tak rozsiewać plotek, szarga tym sposobem moje dobre imię. Ja po prostu chce prowadzić w spokoju i bez żadnych konfliktów swoją szkołę jeździecką, mamy dwa konie, planujemy w przyszłości maksymalnie pięć, żadnego rozrodu, bez ogierów. Myślimy o hipoterapii, do tego potrzebne są odpowiednie zwierzęta, nasze się do tego nie nadają. Niestety, teraz stanęliśmy w miejscu i nie mogę w nic inwestować. Robimy zadaszenie stajni i chcemy też oddzielić się od sąsiadów, aby nie mieli powodów do niezadowolenia. Jest nam przykro, że ma miejsce taka sytuacja, nie chcieliśmy żadnych konfliktów – mówi Beata Romik, właścicielka szkoły jazdy konnej.
Czy radni zatwierdzą zmiany w uchwale dotyczącej poprawek w regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Kędzierzyn-Koźle, które umożliwią funkcjonowanie szkółki z Rogów? Jakie będą konsekwencje tej decyzji dla ośmiu osiedli na terenie gminy, których dotyczą zmiany w uchwale? Radni będą musieli rozważyć wszystkie za i przeciw.
Reklama
Konie, które podzieliły mieszkańców i radnych. Przepisy zakazujące hodowli mogą zostać zmienione
- Alina Nowicz
- 12.09.2018 10:07
Data dodania:
12.09.2018 10:07
Napisz komentarz
Komentarze