Po trzech latach od likwidacji trzech szkół podstawowych w Kędzierzynie-Koźlu jedna z nich prawdopodobnie wróci na edukacyjną mapę miasta. Tak mogłoby się stać w przypadku jeszcze jednej z nich, ale poprzednie władze miasta tak zabezpieczyły umowę, na podstawie której w budynku teraz szkołę prowadzi stowarzyszenie mniejszości niemieckiej, że w praktyce jej rozwiązanie nie jest możliwe.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta - nr 8.
Od maja 2013 roku, gdy rada miasta przyjęła uchwały likwidacyjne, trzy szkoły podstawowe w Kędzierzynie-Koźlu tkwią w osobliwej sytuacji prawnej – faktycznie przestały funkcjonować, ale formalnie nadal istnieją. Tak stało się w wyniku szeregu działań ówczesnych władz Kędzierzyna-Koźla, co ostatecznie doprowadziło byłego prezydenta Kędzierzyna-Koźla i jego współpracowników przed sąd, gdzie odpowiadają za przekroczenie uprawnień. Proces trwa. Nierozwiązaną sprawę w spadku po poprzednikach odziedziczyły nowe władze miasta. Przez ostatnich kila miesięcy głowiły się, co z nią zrobić. Okazało się to znacznie trudniejsze, tu rację miał były prezydent, niż początkowo się wydawało.
Zależny punkt widzenia
- Zespół zajmujący się tym problem, który pracował od kilku miesięcy, miał bardzo trudne zadanie do wykonania w związku z jego formalnymi i ekonomicznymi aspektami. Pod koniec maja prezydentowi zostało przedłożone sprawozdanie – mówi wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla odpowiedzialny za sprawy oświaty Wojciech Jagiełło, a w poprzedniej kadencji samorządu jeden z liderów opozycji i przewodniczący rady miasta.
Wówczas Wojciech Jagiełło nieco inaczej zapatrywał się na całą sytuację, uważając, że skoro proces likwidacyjny został unieważniony, należy w objętych nim szkołach powołać dyrektorów, którzy zajmą się przeprowadzeniem naboru i od nowa je rozruszają. Dziś nie ukrywa już, że taki scenariusz będzie możliwy tylko w przypadku jednej ze zlikwidowanych podstawówek – malutkiej PSP nr 20 przy ulicy Archimedesa w Koźlu. Na przywrócenie dwóch pozostałych szkół obecnie szanse są praktycznie zerowe.
Dawna PSP nr 14 przy ulicy Kozielskiej od momentu likwidacji jest zamknięta na cztery spusty. Z kolei anulowanie umowy, na podstawie której prowadzenie PSP nr 13 w Rogach zostało przekazane stowarzyszeniu mniejszości niemieckiej, może być niezwykle trudne, bo postarano się, aby dobrze ją zabezpieczyć.
Potworek prawny
W wadliwym procesie likwidacyjnym prawdopodobnie żaden samorząd w Polsce nie zabrnął równie daleko. Wiele gmin w kraju, które postanowiły zamknąć swoje szkoły, zrobiło to niezgodnie z prawem, ale podporządkowywały się zaleceniom wojewody, ewentualnie później oddając sprawę do sądu. Tymczasem w Kędzierzynie-Koźlu władze poszły w zaparte.
Po unieważnieniu uchwał likwidacyjnych przez wojewodę, rada miasta odwołała się od jego decyzji do sądu administracyjnego, ale ten także uznał, że likwidacje nie były prawidłowe – przyczyną było niezawiadomienie wszystkich rodziców uczniów, że są one planowane. Po wyroku decyzje wojewody weszły w życie, a więc podjęte w Kędzierzynie-Koźlu uchwały o zamknięciu szkół stały się niebyłe. Problem w tym, że w międzyczasie szkoły zostały faktycznie zlikwidowane – procesu nie przerwano po wydaniu zarządzeń przez wojewodę. To później dało prokuraturze podstawę do postawienia wspomnianego już zarzutu przekroczenia uprawnień dla byłego prezydenta i jego współpracowników.
- Sytuację dotyczącą PSP nr 20 uda się rozwiązać bardzo szybko. Taką mamy nadzieję. Do końca czerwca zostanie zorganizowany konkurs na dyrektora i ustalony zostanie statut. To nie wymaga żadnych kosztów, ponieważ jest rada pedagogiczna i rada rodziców, a więc wszystkie niezbędne struktury – tłumaczy Wojciech Jagiełło.
W przypadku PSP nr 13 i PSP nr 14 prezydent zwróci się do rady miasta o powtórzenie procedury likwidacyjnej. Jeśli zostanie ona przeprowadzona, szkoły te definitywnie przestaną istnieć. Jeśli chodzi o PSP nr 14 przy Kozielskiej, raczej nikt już nie będzie rozdzierał za nią szat – przymiarki do jej likwidacji poczyniono już wiele lat temu – szkoła ma niezbyt fortunną lokalizację przy ruchliwej ulicy, nie ma sali gimnastycznej, a jednocześnie w pobliżu jest duża podstawówka, gdzie po zamknięciu zostali przeniesieni uczniowie.
- Mamy rok 2015. W tej szkole nie ma dzieci, nie ma rodziców, a więc nie ma stron zainteresowanych. Koszty uruchomienia tej szkoły dla gminy byłby niewspółmierne do efektów – szacuje wiceprezydent Jagiełło.
Likwidacje raz jeszcze
Dużo więcej emocji wiąże się z likwidacją PSP nr 12 w Rogach. Jej dawny budynek miasto przekazało stowarzyszeniu związanemu z mniejszością niemiecką, które prowadzi tam własny Publiczny Zespół Przedszkolno-Szkolny z Nauczaniem w Języku Polskim i Języku Mniejszości od niedawna nosząca imię Johanna Wolfganga von Goethego. Umowa, która to sankcjonuje, w praktyce jest nierozwiązywalna.
- Zapisy umowy od stycznia 2014 roku przez dziesięć lat uniemożliwiają nam jej wypowiedzenie, a co za tym idzie, możliwości uruchomienie tam poprzedniej szkoły. A więc nasz kierunek jest taki, aby doprowadzić do ostatecznej likwidacji – przyznaje Wojciech Jagiełło.
Jeszcze w 2013 roku odwrócenie procesu byłoby wykonalne, ale do umowy użyczenia nieruchomości dodany został aneks. Odstąpienie od niej oznaczałoby wieloletni spór prawny na drodze sądowej.
Teraz swoich zamiarach miasto poinformuje wojewodę. Później, o ile zaproponowane rozwiązania zostaną zaaprobowane, projekty uchwał ponownie likwidujących szkoły nr 13 i 14 zostaną skierowane na sesję rady miasta. Jeśli procedura zostanie przeprowadzona, definitywnie przestaną one istnieć.
Kosztowna oświata
Zostanie budynek przy ulicy Kozielskiej wraz z przylegającym do niego terem. Od wakacji w 2013 roku stoi on pusty, a w zimie jest ogrzewany. To część miasta nazywana zagłębiem handlowym – szkołę otaczają supermarkety. Gdyby nie budynek, działka pewnie byłaby łakomym kąskiem dla którejś z sieci handlowych. Jeszcze nie wiadomo, jaki los czeka tę nieruchomość – miasto bierze pod uwagę jej dzierżawę lub sprzedaż.
Konieczność likwidacji w 2013 roku była argumentowana sytuacją demograficzną – dzieci jest coraz mniej, a sieć pozostawała niezmieniona. Miasto nadal dopłaca jednak do oświaty horrendalne, zważając na cały budżet, pieniądze – połowę z ponad 70 mln zł. Reszta to państwowa subwencja oświatowa. Na razie władze miasta unikają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy konieczne będą kolejne likwidacje szkół na terenie Kędzierzyna-Koźla.
- Na chwilę obecną nie zastawialiśmy się nad tym. Będzie prowadzona analiza, która pokaże, ilu uczniów w następnych latach będzie uczęszczało do naszych szkół. Wówczas określone zostaną kierunki działań – zapowiada prezydent Sabina Nowosielska.
Drugie życie tylko dla jednej z trzech wadliwie zlikwidowanych podstawówek
- Grzegorz Stępień
- 17.06.2015 08:03
Napisz komentarz
Komentarze