Pasjonaci kędzierzyńsko-kozielskiej historii nie mają wątpliwości, że to jeden z naszych najcenniejszych zabytków. Niestety, wszystko wskazuje na to, że samorząd, przynajmniej na razie, nie skorzysta z szansy, by przejąć go od prywatnego właściciela.
Mowa o znajdującej się przy ulicy Portowej baszcie Montalemberta, potocznie ze względu na kształt nazywanej też rondlem. Unikatowa na skalę europejską budowla liczy sobie ponad dwieście lat i stanowiła kluczowy element dawnych fortyfikacji twierdzy Koźle.
Obecnie obiekt znajduje się w prywatnych rękach. To ruina. Władze samorządowe Kędzierzyna-Koźla od lat zastanawiają się, jak zachować basztę i wykorzystać jej historyczny potencjał. W zeszłym roku pojawiła się szansa, by ją przejąć.
Właściciel obiektu zgłosił się do starostwa powiatowego z propozycją oddania obiektu w rozliczeniu za długi. Nie wiemy dokładnie, jaka kwota wchodziła w grę, ale wraz z odsetkami ma chodzić o pieniądze dochodzące do kwoty 100 tys. zł. Entuzjazm starosty powiatu Małgorzaty Tudaj szybko ostudzili jednak radni, którzy nie podjęli uchwały wyrażającej zgodę na przejęcie "rondla", obawiając się, że rewitalizacja zabytku przerośnie możliwości finansowe powiatu
- Dostosowanie tego obiektu do stanu używalności wiązałoby się wydatkami idącymi w miliony złotych. Jednocześnie nie do końca jasne jest, jaką miałby on mieć funkcję. Nawet wykonanie podstawowych prac zabezpieczających, co z pewnością od razu nakazałby nam konserwator zabytków, oznaczałoby duże obciążenie dla budżetu powiatu. Myślę, że sprawa nie jest przekreślona, ale takie zobowiązanie powinno zostać podjęte już przez nową radę powiatu, którą mieszkańcy wybiorą pod koniec tego roku. Może tak ambitne zadanie powinno być realizowane wspólnie z samorządem miejskim? - zastanawia się Paweł Masełko, jeden z radnych, którzy na obecnym etapie sprzeciwili się przejęciu zabytku.
Na drugim biegunie znajduje się radny miejski Michał Nowak, entuzjasta lokalnej historii i zabytków, który nie szczędzi gorzkich słów pod adresem radnych powiatowych.
- Baszta Montalemberta staje się wyrzutem sumienia, żeby nie powiedzieć hańbą, wszystkich ludzi władzy naszego miasta i powiatu. Radni powiatowi mieli szansę przerwać to błędne koło i popisowo marnują historyczną szansę. A wydawało się, że skoro miasto angażuje wielkie środki w kozielski zamek, powiat mógłby zająć się o wiele mniej kosztowną basztą Montalemberta. Osobiście przygnębia mnie ta sytuacja - zabytek na miarę listy światowego dziedzictwa kultury UNESCO popada w ruinę, bo dla radnych i włodarzy kolejnych kadencji ważniejsze są równe jezdnie i chodniki - uważa Nowak.
Podczas wczorajszego zarządu powiatu zdecydowano o podjęciu windykacji długu właściciela baszty. To oznacza rezygnację z przejęcia obiektu w zaproponowanej formule.
- Z dużym żalem przyjmuję obecny obrót spraw. Tracimy szansę na uratowanie tego zabytku. Włożyliśmy już sporo pracy w przygotowania do przejęcia. Przedstawiliśmy także zewnętrzne źródła finansowania rewitalizacji. Obiekt ma sporą szansę na dofinansowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podstawowe prace zabezpieczające to koszty rzędu około 50 tysięcy złotych. Niestety, to nie przekonało radnych. Mam nadzieję, że w przyszłości do sprawy uda się jeszcze wrócić - mówi starosta Małgorzata Tudaj.
Reklama
Szansa na uratowanie cennego zabytku przepadła. Powiat nie przejmie baszty Montalemberta
- Grzegorz Stępień
- 14.03.2018 19:43
Data dodania:
14.03.2018 19:43
Napisz komentarz
Komentarze