Nieprawidłowościom wykrytym przez Najwyższą Izbę Kontroli w Miejskim Zakładzie Energetyki Cieplnej w Kędzierzynie-Koźlu była poświęcona poniedziałkowa konferencja Prawa i Sprawiedliwości w Kędzierzynie-Koźlu.
Spotkanie rozpoczęło się od wręczenia przez senatora Grzegorz Peczkisa przypinki PiS Grzegorzowi Matei, który przed kilkoma dniami został przyjęty w szeregi partii. Jego osoba bezpośrednio łączy się ze sprawą kontroli NIK w MZEC. W wystąpieniu pokontrolnym jest on nawet wprost wskazany. Dokument ujrzał światło dzienne kilka dni temu. Dotyczy dużej inwestycji realizowanej przez MZEC w 2013 i 2014 roku przy wsparciu środków unijnych i nieprawidłowości, które według NIK miały wtedy wystąpić.
Pod lupę wzięto przebudowę sieci przesyłowej na osiedlu Piastów i Powstańców Śląskich. Kontrolerzy NIK negatywnie ocenili przeprowadzenie procedury zamówienia publicznego, oszacowania wartości zamówienia i nieuzyskania od wykonawcy dokumentów, na podstawie których możliwe było rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej. Poza tym pojawiły się zastrzeżenia dotyczące dochodzenia należności za niewykonanie robót oraz nadzoru nad spółką ze strony urzędu miasta.
- Wystąpienia pokontrolne wskazują na poważne nieprawidłowości. Nijak ma się to stanowiska, które pojawiło się ze strony urzędu miasta, że zastrzeżeń nie było. Takie przedstawianie sprawy rozmywa się z rzeczywistością. Dzięki determinacji Grzegorza Matei w dążeniu do ukazania prawdy te informacje mogą być przekazane do wiadomości publicznej. Liczymy na to, że rada miasta wyciągnie ze wszystkiego odpowiednie wnioski i konsekwencje - mówi senator Grzegorz Peczkis.
Grzegorz Mateja pracował w MZEC w trakcie trwania inwestycji jako inspektor nadzoru. Jak twierdzi, gdy zwolnił się, spadł na niego ostracyzm ze strony rządzącej w mieście Platformy Obywatelskiej, do której niegdyś należał. Miał też problemy ze znalezieniem nowej pracy.
- Oczywiście zgłaszając swoje wątpliwości w pierwszej kolejności próbowałem wykorzystać drogę służbową, ale nie było to traktowane rzetelnie. Co prawda po moich interwencjach urząd miasta przeprowadził kontrolę spółki, ale nie wykazano wtedy większych nieprawidłowości, co stoi w sprzeczności z wystąpieniem NIK, gdzie te nieprawidłowości są wskazane i udowodnione - stwierdza Grzegorz Mateja.
Główne zastrzeżenie odnośnie procesu inwestycyjnego, tłumaczy Grzegorz Mateja, dotyczy rozminięcia pomiędzy rzeczywistym kształtem inwestycji, a tym, jak została ona przedstawiona we wniosku o dotację unijną.
- Wniosek dotyczył nowoczesnej i niemal w pełni automatycznej sieci ciepłowniczej, a tymczasem to, co powstało, można raczej nazwać remontem - ocenia Grzegorz Mateja. - Inna kwestia to opóźnienie inwestycji, które nastąpiło wyłącznie z winy wykonawcy i odstępowanie od związanych z tym kar umownych. Wątpliwości budzi także nadzór nad spółką ze strony urzędu miasta. Tu zacytuję: "podejmowane w urzędzie czynności ograniczały się głównie do gromadzenia dostarczanej przez spółkę dokumentacji i jej weryfikacji pod względem formalnym. Powyższe skutkowało odstąpieniem od dochodzenia zapłaty należności z tytułu naliczonych kar umownych". Zrobiono to lekką ręką, a mówimy o kwocie około miliona złotych. To w sytuacji, gdy opłaty za energię cieplną ponoszone przez mieszkańców nie należą przecież do najniższych - dodaje Mateja.
Grzegorz Mateja twierdzi, że już w trakcie trwania inwestycji wielokrotnie zwracał uwagę na nieprawidłowości. Natomiast nie brał udziału w powstawaniu projektu. Gdy rozpoczął pracę w MZEC dokumentacja była gotowa. Zarazem przyznał jednak, że jako inspektor nadzoru podpisał się pod protokółami odbiorczymi.
NIK zaleciła spółce wprowadzenie działań naprawczych, aby uniknąć nieprawidłowości w przyszłości. MZEC zmienił organizację pracy, wydzielając komórkę zajmującą się przetargami i nadzorem. Prezes spółki odniosła się do ustaleń NIK w Radiu Opole.
- Z częścią uwag się nie zgadzaliśmy i komisja powołana przez NIK uznała nasze racje. Pozostałe przyjmujemy zgodnie z tym, co jest w raporcie – powiedziała Jolanta Gądek-Rypel. - Większość uwag zawartych w wystąpieniu pokontrolnym związanych było z nadzorem robót budowlanych przez inspektora nadzoru. Powinniśmy podjąć działania organizacyjne, które mają na celu wzmocnienie nadzoru nad prowadzonymi w spółce działaniami związanymi zarówno z przygotowaniem i prowadzeniem postępowań o udzielenie zamówienia publicznego, jak i - przede wszystkim - z nadzorem nad prowadzonymi robotami budowlanymi.
Nie wiadomo, czy sprawa będzie miała ciąg dalszy. Politycy PiS chcą podjęcia działań przez radnych miejskich. Wśród nich jest także Grzegorz Mateja.
- Pojawiają się pytania, dlaczego dopuszczono do nieprawidłowości i nie reagowano, gdy były one sygnalizowane. Liczymy na to, że radni zadadzą te pytania i uzyskają na nie odpowiedzi - stwierdza Andrzej Krebs, radny powiatowy PiS i dyrektor biura senatora Peczkisa.
Reklama
PiS domaga się wyjaśnień po kontroli NIK w miejskiej spółce. "Poważne nieprawidłowości"
- 26.02.2018 20:54
Napisz komentarz
Komentarze