Tego nie spodziewał się chyba nikt. Po świetnym pucharowym spotkaniu z Arkasem Izmir, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wróciła do formy z wcześniejszych meczów. W niedzielne popołudnie podopieczni Sebastiana Świderskiego doznali wstydliwej porażki z najsłabszym zespołem PlusLigi, MKS-em Banimex Będzin.
Przed meczem trener Sebastian Świderski zaskoczył obserwatorów ustawieniem drużyny. Na pozycji libero zagrał Michał Ruciak a jego zmiennikiem był…Jurij Gladyr. Pierwszy set nie zwiastował nadchodzącej katastrofy. Na starcie spotkania nasz zespół prezentował się dużo lepiej od ligowego beniaminka i bardzo szybko wypracował sobie przewagę. Po drugiej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 13:16. Od tego momentu kędzierzynianie wrzucili wyższy bieg, a rywal został daleko w tyle, ostatecznie otwierająca mecz partia skończyła się wynikiem 18:25.
W drugim secie kibice drużyny z Kędzierzyna-Koźla mogli tylko przecierać oczy ze zdumienia. ZAKSA od początku grała bardzo słabo, co było wodą na młyn dla ambitnych gospodarzy. Na pierwszą przerwę techniczną miejscowi schodzili przy dwupunktowym prowadzeniu, z kolei na drugiej różnica wyniosła już pięć oczek. W końcówce seta goście zupełnie pogubili się w ataku i gospodarze pewnie zwyciężyli do 18.
Trzeci set rozpoczął się fatalnie dla naszego zespołu, który już po kilku minutach miał sporą stratę do rywala. Przy stanie 5:1, o czas poprosił trener Świderski, a na boisku za słabego tego dnia Nimira Abdel-Aziza, pojawił się Paweł Zagumny. Gospodarze mieli już nawet sześć oczek przewagi (11:5), ale nasz zespół nie poddał się i rozpoczął mozolne odrabianie strat. Od stanu 18:15 kędzierzynianom udało się wygrać trzy kolejne piłki i na tablicy wyników był remis. Przy stanie 24:23 w aut zaatakował Dick Kooy, sędzia przyznał punkt gospodarzom, ale po weryfikacji zmienił swoją decyzję, dopatrując się w akcji dotknięcia bloku gospodarzy. Nasz zespół zdołał obronić kolejną piłkę setową, ale przy trzeciej próbie miejscowych był bezradny i MKS zwyciężył 27:25.
W czwartej odsłonie na parkiecie od pierwszej minuty zobaczyliśmy Pawła Zagumnego. Wyrównana walka między obiema drużynami trwała do stanu 8:9, kiedy w polu zagrywki pojawił się Kooy. Holender kilkoma mocnymi zagrywkami pozwolił naszej drużynie na wypracowanie pięciopunktowej przewagi. Rywale zdołali odrobić część strat (15:17), ale w końcówce ZAKSA nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa i wyrównała stan meczu na 2:2.
Tie-break lepiej rozpoczęli podopieczni Sebastiana Świderskiego, którzy już na starcie osiągnęli dwupunktowe prowadzenie. Bardzo szybko jednak w grę naszych siatkarzy wkradła się nerwowość. Przy stanie 5:5 kędzierzynianie zanotowali serię błędów, co poskutkowało serią czterech zdobytych punktów dla gospodarzy. Takiej straty nasz zespół nie był już w stanie odrobić. W końcówce trener Świderski dwukrotnie próbował ratować sytuację prosząc o sprawdzenie akcji, ale nic to nie dało. Ostatecznie ZAKSA przegrała piątego seta 15:9, a całe spotkanie 3:2. Wygląda na to, że kędzierzynianie zamiast próbować wywalczyć jak najwyższe miejsce przed fazą play off, będą musieli oglądać się za plecy, aby nie wypaść z czołowej ósemki PlusLigi.
MKS Banimex Będzin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (18;25, 25:17, 27:25, 22:25, 15:9)
MKS Banimex: Kowalski, Sarnecki, Warda, Gaca, Pawliński, Żuk, Milczarek (libero) oraz Hebda, Oczko, Hunek, Wójtowicz.
ZAKSA: Abdel-Aziz, Witczak, Rejno, Wiśniewski, Loh, Kooy, Ruciak (libero) oraz Gladyr (libero), Zagumny, van Dijk, Zapłacki.
Reklama
Blamaż ZAKSY w Sosnowcu. Kędzierzynianie ulegli czerwonej latarni ligi
- Leszek Pietrzak
- 19.01.2015 07:17
Napisz komentarz
Komentarze