Na dzisiejszą sesję rady miasta trafiły trzy projekty uchwał zmieniających nazwy ulic w ramach przepisów dekomunizacyjnych. Nie samo to jednak wzbudziło kontrowersje, a wybór nowego patrona dla jednej z nich.
Nazwy do zmiany wytypował wojewoda opolski na podstawie wykazu Instytutu Pamięci Narodowej. Podstawę do tego daje ustawa przyjęta w 2016 roku przez Sejm o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego.
W zeszłym roku rada miasta zmieniła już kilka nazw, teraz przyszedł czas na kolejne. Wśród nich znalazła się ulica Wincentego Pstrowskiego – górnika i przodownika pracy, ikony komunistycznej propagandy.
O zaproponowanie nowej nazwy zwrócono się do rady osiedla, która w odpowiedzi zgłosiła aż cztery kandydatury, czym, zapewne nieopatrznie, otworzyła puszkę Pandory.
Radni miejscy musieli wybrać pomiędzy Witoldem Gombrowiczem, Bolesławem Prusem, Markiem Grechutą i Markiem Hłaską. Dwóch pierwszych odpadło w przedbiegach już na etapie prac w komisji urbanistyki, architektury i środowiska naturalnego, która po wniosku radnej Ewy Czubek do projektu uchwały nadającej nową nazwę wpisała pisarza Marka Hłaskę. Przeciw temu na sesji bój postanowił stoczyć radny Ryszard Masalski, zarazem członek rady osiedla Blachownia. Już na etapie prac na tym szczeblu radny próbował przeforsować, by ograniczyć się do jednej propozycji, a więc zgłosić Marka Grechutę, na co jednak nie przystano. Gdy więc Ryszard Masalski, apelując na sesji, by jednak ulicę poświęcić piosenkarzowi, stwierdził, że w przeciwnym razie będzie to działanie przeciwko mieszkańcom, spotkał się ze sprzeciwem. Przewodniczący rady miasta Andrzej Kopeć, jak i radny Michał Nowak, wprost stwierdzili, że są zbulwersowani takim stawianiem sprawy przez Masalskiego.
Radny zmienił więc nieco argumentację, mówiąc, że skoro to on jest jedynym na sali mieszkańcem Blachowni, to jego opinia powinna być kluczowa, co ostatecznie przewodniczący Kopeć skwitował, że rada wybierze jednak spośród wszystkich propozycji zgłoszonych przez mieszkańców, „licząc się z ryzykiem, że być może jeden z nich będzie niezadowolony”.
Według Ryszarda Masalskiego Marek Grechuta byłby lepszym patronem dla ulicy, ponieważ jest bardziej znany. Wadą Marka Hłaski z kolei, przewidywał radny, mogą okazać się problemy z pisownią jego nazwiska. Promowaniu pisarza sprzeciwił się też rady Grzegorz Mateja, stwierdzając, że jest to postać kontrowersyjna. Wniosek Masalskiego, by zamienić Hłaskę na Grechutę, nie uzyskał jednak akceptacji.
Ostatecznie, po propozycji radnego Adama Oczosia, przewodniczący Kopeć zgłosił wnioski dotyczące pozostałych kandydatów, ale też nie uzyskały one poparcia. Projekt uchwały poddano zatem pod głosowanie w pierwotnym kształcie – z nazwiskiem Marka Hłaski. Uchwała została przegłosowana. 14 radnych było za, 2 przeciw, trzech się wstrzymało.
Na sesji radni zmienili także nazwę ulicy Przodowników Pracy w Azotach na Ignacego Mościckiego oraz ulicę Leona Kruczkowskiego w Sławięcicach na Bajkową. Rada osiedla chciała, by stała się Truskawkową, jednak przeważyły obawy, że to wprowadzi niepotrzebne zamieszanie. „Owocowe” nazwy ulic dotąd zarezerwowane były dla części Śródmieścia.
Reklama
Hłasko kontra Grechuta. Radni spierali się, jak nazwać dekomunizowaną ulicę
- 31.01.2018 16:44
Napisz komentarz
Komentarze