Nieważne, z jaką rasą psa podróżujemy autobusem, ważne, aby przestrzegać zasad. Owczarek niemiecki, pit bull, mały york czy potulny jamnik, każdy zwierzak jadący komunikacją miejską musi mieć smycz i kaganiec. O tym, jakie nieprzyjemności mogą spotkać osoby nieprzestrzegające przepisów przewoźnika przekonał się nasz czytelnik.
Podróż z czworonogiem komunikacją miejską jest wyzwaniem zarówno dla właściciela, jak i pupila. Nigdy tak naprawdę nie wiemy, jak zachowa się zwierzę, nawet spokojny pies może ulec emocjom. Wystarczy huk, nagłe zahamowanie, czy zaczepki dziecka. Bywa jednak tak, że większą traumą dla czworonoga jest założenie kagańca, zwłaszcza, jeśli jest to już stary, bardzo spokojny pies, który nigdy go nie nosił. Właśnie taka jest Zuzia, jamnik pana Janusza z Kędzierzyna-Koźla, którego ostatnio spotkały nieprzyjemności, gdy postanowił jechać autobusem ze swoim pupilem.
- Mieszkam w Kędzierzynie-Koźlu od trzech lat i nigdy nie miałem problemów, podróżując autobusem z moim psem. Jednak to się ostatnio zmieniło. Gdy wsiadałem do autobusu i kierowca powiedział, że mam pokazać bilet dla psa, a poza tym ma on mieć smycz i kaganiec. Ja na to, że nie ma takiego obowiązku, ale po krótkiej, choć dość nerwowej, wymianie zdań wysiadłem z pojazdu. Byłem oburzony i zgłosiłem sprawę do dyspozytora. Na drugi dzień przeszła mi złość, jednak problem wrócił. Inni kierowcy też byli uprzedzeni do mnie i ciągle zwracali mi uwagę. Zgłaszałem to do MZK i nawet umówiłem się na spotkanie z panią prezydent miasta. Muszę przyznać, że ta rozmowa uświadomiła mi jednak, że przepisów musi przestrzegać każdy, choć na szczęście dla mojej starej psiny kierowcy postanowili być łaskawi – opowiada Janusz Kowalczyk.
Jak podkreśla Arkadiusz Deierling z MZK przepisy jasno określają, w jaki sposób należy podróżować z pupilem autobusem komunikacji miejskiej.
- Każdy pies musi mieć kaganiec i smycz, nie może zachowywać się agresywnie. Nawet mały pozornie spokojny pies może ugryźć. Takie zdarzenie to problem nie tylko dla osoby bezpośrednio poszkodowanej, ale również dla właściciela zwierzęcia, jak i kierowcy, który wpuścił psa bez kagańca do autobusu. Tu nie ma miejsca na wyjątki. To tak, jakbyśmy nie zapinali pasów bezpieczeństwa, bo jedziemy tylko dwie ulice dalej. Wszystko jest dobrze, póki coś się nie wydarzy – przypomina Arkadiusz Deierling.
Pan Janusz już wie, że mimo tego, iż jego pies jest spokojnym czworonogiem, to jednak zawsze ma przy sobie kaganiec i nakłada go, gdy tylko pojawi się taka potrzeba. Pamiętajmy też o tym, że pupil jadący autobusem komunikacji miejskiej nie może podróżować na miejscu przeznaczonym dla pasażerów. Za to nie musi mieć biletu…
Reklama
Czy w Kędzierzynie-Koźlu można zabrać psa do autobusu? Pan Janusz i jego jamnik już wiedzą
- Alina Nowicz
- 18.01.2018 18:25
Napisz komentarz
Komentarze