Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 września 2024 03:49
Reklama
Reklama

Rekordowy budżet Kędzierzyna-Koźla. Jeszcze nigdy miasto nie wydało tyle na inwestycje

Na sesji w czwartek rada miasta uchwaliła budżet Kędzierzyna-Koźla na 2018 rok. Jest rekordowy. Jeszcze nigdy nie przeznaczono aż tak dużych pieniędzy na inwestycje.

To będzie rok wyborczy, jednak duże wydatki inwestycyjne wynikają przede wszystkim z finalizacji zadań, które były zainicjowane już w pierwszym okresie obecnej kadencji. To przede wszystkim budowa nowego kompleksu basenów w Azotach.

Dochody miasta w przyszłym roku zaplanowano na 286,1 mln zł. W tej kwocie dochody bieżące to 258,1 mln zł, a z kolei majątkowe 27,9 mln zł. Wydatki wyniosą 323 mln zł, w tym bieżące 237,1 mln zł, a  majątkowe (inwestycje) 85,9 mln zł.

Planowany deficyt wyniesie 36,9 mln zł. Pokryty zostanie kredytem w wysokości 21,5 mln zł. Pozostałe 15 mln zł to wolne środki, a więc pieniądze, których nie wydano w ramach budżetu na rok 2017. Planowane zadłużenie miasta na koniec przyszłego roku wyniesie 124,7 mln zł.

Przyszłoroczny budżet został pozytywnie zaopiniowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową, która czuwa nad prawidłowością polityki finansowej w samorządach. Deficyt mieści się w limitach ustawy o finansach publicznych.

Budżet na ostatni rok kadencji wywołał ożywioną dyskusję wśród radnych. Jeszcze nigdy miasto nie planowało przeznaczyć aż tak dużych kwot na inwestycje, co przekłada się na skalę całego planu dochodów i wydatków gminy.



- Ten rok jest wyjątkowy, bo to rok wyborczy, a więc jest duży nacisk na realizację oczekiwań mieszkańców  – zwracał uwagę radny Rafał Olejnik. - W tej kadencji zauważalnie zwiększono ściągalność należności, cieszy wzrost środków zewnętrznych w inwestycjach, niestety, są też kredyty. Ten budżet jest kontynuacją poprzednich budżetów, realizujemy duże inwestycje ogólnomiejskie, mamy hossę, ale to się skończy. Zadłużenie jest ogromne i będzie rosło. Jednocześnie zawsze istnieje ryzyko, że z jakiegoś powodu nie uda nam się zrealizować planowanych przychodów. To z pewnością budżet bardzo wymagający – ocenił.

Radny Tomasz Scheller przekonywał z kolei, że pomimo ogromnych wydatków inwestycyjnych miastu nadal nie udało się wytworzyć impulsu, który przerwałby zastój rozwojowy.



- Nie ma inwestycji, które generowałby dużą liczbę nowych miejsc pracy. Po Polu Południowym nadal hula wiatr. Oczywiście, coś zaczęło się dziać w porcie, ale chcielibyśmy więcej – stwierdził. - Mam nadzieję, że planowane kredyty nie będą wykonane, tak, jak było to w tym roku. Przyszła kadencja może być ciężka. Trzeba będzie zapłacić za to, co dziś uchwalimy, a nie wiadomo, kto będzie siedział na naszych miejscach. Ten budżet to kumulacja naszych działań w tej kadencji. Jest ambitny, a być może nawet zbyt ambitny – uznał. Zarazem pochwalił urząd za skuteczne pozyskiwanie środków zewnętrznych na inwestycje.

Prezydent Sabina Nowosielska oponowała: - Realizujemy wiele zadań. Płatność za nie wypadnie w przyszłym roku. To poza basenami również nowe autobusy, remont targowiska, czy dalsza przebudowa alei Jana Pawła II. Zadłużenie może wydawać się duże, ale z bankowego punktu widzenia takie nie jest – powiedziała. Inaczej patrzy też na kwestię inwestorów. – Mamy na terenie miasta przemysł, firmy, które się rozwijają, choć nie widać tego tak wyraźnie, jak wtedy, gdy pojawia się nowy inwestor na terenach, gdzie tego poziomu rozwoju gospodarczego nie ma – dodała.

Duże wydatki w tej kadencji samorządu są już zauważalne, na co uwagę zwróciła radna Ewa Czubek.



- Jestem bardzo zadowolona z tego, co do tej pory udało się zrobić. Kolejny rok również będzie bardzo intensywny, choć oczywiście zawsze są apetyty na więcej. Mieszkańcy dostrzegają, że miasto przechodzi pozytywne przemiany i się rozwija. Oczywiście jest dużo krytyki, ale to też tak, że niezadowoleni prędzej wyrażą swoje zdanie, a nie ci, którym się podoba. Miasto rozwija się w dobrym kierunku i myślę, że po tej kadencji jego wizerunek będzie całkowicie inny – przekonywała.

Przewodniczący rady miasta Andrzej Kopeć porównał wskaźnik relacji deficytu i dochodów zaplanowanych przez urząd z innymi losowo wybranymi miastami. Okazuje się, że nie wypadamy źle. W  przypadku Kędzierzyna-Koźla jest to 48 proc., we Wrocławiu 81 proc., w Rzeszowie 77 proc., Lublinie 79 proc., w Grudziądzu 46 proc., w Lesznie 54 proc., a w Stalowej Woli 66 proc.

- Gdy widzę, jak wygląda to w Polsce, okazuje się, że w naszym mieście sytuacja w tym względzie jest na dobrym poziomie. Jednocześnie miasta, które mają znacznie gorszy wskaźnik, często podaje się jako przykład sukcesu rozwojowego. Z całą pewnością nie ma więc powodu, by ogłaszać Armagedon – uznał przewodniczący.

Za przyjęciem budżetu głosowało 16 radnych, przeciw było 2 (Adam Sadłowski i Agnieszka Iłowska), a 3 się wstrzymało (Hubert Majnusz, Ryszard Masalski i Grzegorz Mateja).

Prezydent Sabina Nowosielska podziękowała radnym za przyjęcie budżetu i całościowe patrzenie na rozwój miasta, a nie tylko z perspektywy poszczególnych osiedli, dzięki czemu realizowane są inwestycje służące wszystkim mieszkańcom.

Więcej o przyszłorocznych inwestycjach niebawem.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ap 29.12.2017 10:12
radny Sadlowski to człowiek Jakiego ,dzieki niemu jest prezesem w tarnobrzeskich azotach .(misiewicz0

nik 29.12.2017 09:17
wybory, niestety patologiczne państwo tak działa

Wyborca 28.12.2017 23:37
No dobrze, a dlaczego Sadłowski i Iłowska są przeciw? Proszę żeby to jakoś logicznie uzasadnili. Chyba że jedynym argumentem jest to że należą do pisu. Wtedy to powinna być ich ostatnia kadencja. Myślenie o partii stało się dla nich ważniejsze niż o mieszkańcach. Tak funkcjonowała komuna i jej PZPR.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ