Tam, gdzie jeszcze niedawno rodziły się kariery piłkarskie, padały spektakularne gole i równie wymyślne obelgi pod adresem arbitrów, teraz hula tylko wiatr…
Znikanie kolejnych klubów z piłkarskiej mapy Polski nikogo już nie dziwi. Dzieci rodzi się coraz mniej, a na dodatek bardziej niż do kopania futbolówki garną się do komputera. Wystarczy jedna decyzja, podpisanie kilku kwitków i drużyna, która jeszcze niedawno była chlubą wsi, czy miasta, przestaje istnieć.
Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie konsekwencje może pociągnąć za sobą takie postępowanie? Jeśli nie, to rzućcie okiem na obrazek z Witosławic. Tamtejsza Fortuna jeszcze jesienią z całkiem niezłymi rezultatami występowała w rozgrywkach powiatowej „Bundesligi” albo – jak kto woli – „Ósmej Ligi Mistrzów”. Wystarczy rzucić okiem na boisko, by przekonać się, że te czasy mogą prędko nie powrócić…
Reklama
MATOŁEK: Krecia robota, czyli tak umierają marzenia o wielkim futbolu
- 21.05.2015 16:38
Napisz komentarz
Komentarze