Mieszkanka Kędzierzyna-Koźla została obciążona długami ojca, który nie płacił czynszu, choć w momencie powstania części należności (14 miesięcy) była niepełnoletnia, a obecnie z nim nie mieszka. Urzędnicy tłumaczą, że doszło do pomyłki.
- Wszystko zaczęło się od tego, że dostałam wezwanie do zapłaty z Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych. Wcześniej nie było żadnych upomnień. Chcieli, abym zapłaciła długi za mieszkanie, o których nie miałam pojęcia - opowiada pani Anna Urbańczyk z Kędzierzyna-Koźla.
Okazało się, że chodzi o zadłużenie z tytułu niepłaconego czynszu w mieszkaniu socjalnym wynajmowanym przez jej ojca. Nastolatka jest w nim zameldowana, choć w rzeczywistości mieszka gdzie indziej. Poza tym część długu, którym ją obciążono, powstała w czasie, gdy była niepełnoletnia. Urzędnicy nie mieli więc prawa żądać od niej spłaty tej części pieniędzy. Początkowo cały dług oszacowano na około 4,8 tys. zł, w tym dług nienależnie naliczony wynosił około 1,8 tys. zł. Pani Anna udała się po pomoc do adwokata. Interweniowała także w biurze senatorskim Grzegorza Peczkisa. Parlamentarzysta postanowił osobiście zaangażować się w jej sprawę, która ostatecznie trafiła do sądu.
- Przypadek pani Ani jest bulwersujący i pokazuje, w jaki sposób funkcjonuje nasza gmina. W sposób bezduszny i wymierzony przeciwko zwykłym mieszkańcom. Bo jak inaczej nazwać próbę obarczenia kogoś długami, za które nie odpowiada? - pyta senator Grzegorz Peczkis.
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy Stanisława Węgrzyna, dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych. Przyznaje, że wina za obarczenie niesłusznym zadłużeniem leży po stronie jednostki, jednak, jak zapewnia, doszło do tego tylko i wyłącznie na skutek pomyłki.
- Osoby, które przygotowywały pozew do sądu, przeoczyły, że pani Ania przez pewien okres była osobą nieletnią. Wniosła sprzeciw, sprzeciw ten został przez nas uwzględniony, co skutkowało wystąpieniem do sądu o ograniczenie pozwu. Za to zamieszanie pani Ani należy się zwyczajne przepraszam. W jednym pozwie na trzysta, jakie wystosowaliśmy w tym roku, zdarzył się błąd - uderza się w pierś Stanisław Węgrzyn.
Anna Urbańczyk złożyła już oświadczenie, że nie mieszka z ojcem i od tej poru nie jest już obciążana jego długami. Prawdopodobnie będzie jednak musiała spłacić należność powstałą od chwili pełnoletności. Może ona zostać rozłożona na raty. Decyzja należeć będzie jednak do sądu. Kolejna rozprawa niebawem.
Reklama
Chcieli, żeby płaciła mieszkaniowe długi ojca. Wstawił się za nią senator Grzegorz Peczkis
- Redakcja
- 17.10.2017 10:27
Data dodania:
17.10.2017 10:27
Napisz komentarz
Komentarze