Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:12
Reklama
Reklama
Reklama

Dlaczego w Kędzierzynie-Koźlu ciągle nie pojawił się duży inwestor? To... skomplikowane

Teoretycznie mamy wszystko: tradycje przemysłowe, dobrą lokalizację i dużo miejsca na nowe zakłady pracy. A jednak duzi inwestorzy ciągle omijają Kędzierzyn-Koźle, lokując się u sąsiadów. Marzenie o nowych fabrykach nie może się spełnić. Nie bez powodu.

Kędzierzyn-Koźle znajduje się w rozwojowym zastoju i co do tego nikt nie ma wątpliwości. Owszem, w ostatnich latach wraz z remontami wiele zmieniło się w mieście na plus, ale jak na razie nie udało się zatrzymać odpływu mieszkańców. Jest nas coraz mniej i jesteśmy coraz starsi. Niestety, Kędzierzyn-Koźle nie ma tradycji akademickich, ani innych walorów, dzięki którym moglibyśmy konkurować z ościennymi ośrodkami. Poza jednym - to przemysł, dzięki któremu miasto rozwinęło się po wojnie.

Grupa Azoty ZAK to największy pracodawca w regionie i jeden z największych zakładów chemicznych w Polsce, wokół którego działa dużo innych firm. Mieszkańcy mają pracę, a miasto podatki. Na szczęście w Kędzierzynie-Koźlu nie powtórzył się scenariusz z wielu innych miejsc w Polsce, gdzie nieudana restrukturyzacja dużych państwowych firm doprowadziła do zapaści ekonomicznej i społecznej.

A jednocześnie Kędzierzyn-Koźle tkwi w miejscu, a zatem realnie cofa się w rozwoju. Sytuację mogłoby zmienić pojawienie się w mieście dużego inwestora, który zbudowałby nową fabrykę dla setek lub tysięcy pracowników. Kilka razy w ostatnich latach taki biznes sondował możliwości Kędzierzyna-Koźla. Gdy inwestorzy bliżej przyglądali się lokalnym uwarunkowaniom, zawsze kończyło się na niczym.

Wszystkie mocne i słabe strony miasta dokładnie przeanalizowała Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Od 2010 roku objęte jest nią pole południowe, czyli duży teren inwestycyjny we władaniu Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego przy strefie przemysłowej w Blachowni. To właśnie to miejsce w pierwszej kolejności prezentowane jest inwestorom pojawiającym się w mieście. Ulokowanie się tam oznacza zwolnienia z tytułu podatku dochodowego, co jest głównym wabikiem przyciągającym biznes do stref.



- Niestety, to już nie te czasy, gdy inwestorzy interesowali się każdym terem. Dziś konkurencja jest duża. Działki muszą być bardzo dobrze przygotowane. Na terenie pola południowego zrobiono już w tym kierunku bardzo dużo. A jednak nadal czeka ono na swojego dużego inwestora - mówił Jacek Bialik, wiceprezes KSSE podczas otwarcia Centrum Obsługi Inwestora w Kędzierzynie-Koźlu.

W 2013 roku gmina Kędzierzyn-Koźle zdobyła unijny grant na uzbrojenie pola południowego - 11 mln zł, do których dołożyła 2 mln zł wkładu własnego. Wybudowane zostały drogi. Rozprowadzono też media - prąd, gaz, wodę i infrastrukturę teleinformatyczną. Teren podzielono na wiele różnej wielkości działek. Łącznie do dyspozycji jest około 70 hektarów. Inwestycja zakończyła się ponad trzy lata temu.

- Pod tym względem teren jest bardzo dobrze przygotowany i inwestorzy, z którymi rozmawiamy, dostrzegają to jako bardzo ważny atut. Jest nim także otoczenie gospodarcze dające duże możliwości kooperacji oraz proinwestycyjnie nastawione władze samorządowe. Bardzo prężnie działa Kędzierzyńsko-Kozielski Park Przemysłowy - mówiła Katarzyna Lipska, specjalista z KSSE.

Teren przy ulicy Naftowej położony jest na uboczu i graniczy z dawnymi zakładami chemicznymi w Blachowni. Może tu być prowadzona produkcja, która w bliskim sąsiedztwie siedzib ludzkich byłaby uznana za uciążliwą. Dla niektórych inwestorów może to być jednak wada, jeśli chcą, aby ich zakład był dobrze widoczny.

Dotychczas jednak w kędzierzyńskiej strefie ulokowała się tylko jedna firma. To niewielka przetwórnia popiołów. Budowa instalacji nadal trwa. Firma zatrudni od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Dużego inwestora nie widać i raczej nie ma co oczekiwać, że się on pojawi, dopóki nie zostanie spełniony przynajmniej jeden kluczowy warunek.

Mowa oczywiście o dojeździe. Pole południowe od autostrady dzieli zaledwie około 10 kilometrów, ale pokonać można je tylko drogą krajową nr 40 biegnącą w zdecydowanej mierze przez tereny zabudowane, a następnie ulicą Spacerową z przejazdem pod wiaduktem kolejowym zbyt niskim dla niektórych ciężarówek - według oznaczenia ma 3,9 metra.

- Słabą stroną pola południowego, na co wielokrotnie wskazywali inwestorzy, jest właśnie skomunikowanie terenu z autostradą. Tutaj ogromne nadzieje wiążemy z budową obwodnicy północnej Kędzierzyna-Koźla i Ujazdu, która wraz z łącznikiem zapewni dogodne połączenie z autostradą A4. Konieczne będzie także pogłębienie przejazdu pod wiaduktem na ulicy Spacerowej do 4,5 metra oraz poszerzenie samej drogi - wymienia Katarzyna Lipska.

Po latach perturbacji budowa obwodnicy północnej wreszcie jest na dobrej drodze. Inwestycja została wpisana do Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023. Realizacja powinna rozpocząć się w przyszłym roku. Łącznik do Blachowni będzie budować gmina Kędzierzyn-Koźle.

Za to niewątpliwym atutem Kędzierzyna-Koźla jest dostęp do pracowników i rozwinięte szkolnictwo zawodowe. Skoro u nas nie powstają nowe zakłady, korzystają z niego sąsiedzi. Na przykład gmina Ujazd, gdzie strefa ekonomiczna zlokalizowana zaraz przy autostradzie i dynamicznie rozwija się od lat. To właśnie tam codziennie na życie zarabia wielu mieszkańców Kędzierzyna-Koźla.



 

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Zyx 10.10.2017 11:16
I tak się zamyka błędne koło: brak inwestorów bo kiepski dojazd - kiepski dojazd, bo nie ma dla kogo go robić. A wiadomo: żeby skutecznie przeprowadzić inwestycję, to dojazd musi być odpowiedni dla ciężkich wozów ciężarowych. Dla maszyn budowlanych też. A że go nie ma to wszystko grzęźnie na etapie koncertu życzeń!!

Km 06.10.2017 15:25
Kiedy wreszcie do osób odpowiedzialnych za kontakty z potencjalnymi inwestorami dotrze, iż strefa inwestycyjna powinna zostać zlokalizowana znacznie bliżej autostrady i przyszłej obwodnicy, tj. przy drodze łączącej Sławięcice z Zalesiem Śl. Budowa łącznika do pola południowego to niestety pieniądze wyrzucone w błoto, miną lata a inwestorzy na polu południowym i tak się nie pojawią (no chyba, że jacyś niewielcy, za to o dużej uciążliwości dla otaczającego środowiska i zdrowia mieszkańców).

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ