
- Praktyki, które odbyłem w Niemczech, były swego rodzaju szkołą życia. Można powiedzieć: małym wojskiem, ale także wielką przygodą, którą tylko nieliczni mogą przeżyć – dodał też kolejny z praktykantów Łukasz Wiszowaty.
Jego zdaniem na statku zawsze jest coś do zrobienia. - Dlatego trzeba pracować od rana do wieczora, a czasami także w nocy być przy rozładunku czy załadunku statku. Praca jest ciężka i męcząca, ale właśnie to buduje człowieka. Zawsze też trzeba być uważnym oraz bardzo dokładnym – mówi i dodaje, że czasem podczas rejsu można „zobaczyć piękne widoki i zwiedzić różne miasta”. – Dodatkową atrakcją poza pracą były dla mnie statki morskie, które były obsługiwane w portach. Wielkie pływające kolosy. Widok czasami był powalający – zaznacza.

- Praktyki organizowane są na statku szkolnym, gdzie uczniowie zdobywają szlify, na statkach morskich, gdzie odbywają praktykę morską oraz na statkach żeglugi śródlądowej u armatorów. Szczególnie dla zdobycia kwalifikacji ważna jest ta trzecia praktyka, gdyż przybliża ona ucznia do przyszłego zawodu – tłumaczy Grzegorz Nadolski. Zaznacza przy tym, że Polska ma wielu doświadczonych kapitanów i armatorów, ale niestety niewiele transportowych szlaków wodnych. – Dlatego nasi marynarze pływają na szlakach zagranicznych własnymi jednostkami albo stanowią obsadę na statkach zagranicznych armatorów. Ten szeroki związek żeglugi śródlądowej z Zachodem powoduje konieczność otwarcia na współpracę z zagranicą – przekonuje Nadolski.

Jak mówi, do tej pory takie praktyki poza Polską odbywali zazwyczaj indywidualne ci uczniowie, których bliscy pracują już lub pracowali na zagranicznych statkach. - Ze względu na duże obciążenie szkoły organizacją nauki na miejscu, ograniczone kontakty zagraniczne, barierę językową oraz kilka innych czynników praktyki zagraniczne stanowiły marginalną część działań szkoły w tym obszarze. Utrudnieniem jest również brak dokładnych przepisów oświatowych w tym zakresie – wyjaśnia Nadolski.
W ostatnim czasie szkoła nawiązała współpracę z Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki (OCRG), które zaoferowało wsparcie m.in. właśnie w poszukiwaniu miejsc praktyk, także zagranicznych.
- Uruchomienie praktyk u zagranicznego armatora wymagało szeregu działań. Trzeba było znaleźć tego armatora, ustalić zakres współpracy, zasady organizacji, obieg dokumentów, program szkolenia oraz wiele innych elementów. Udało się – wyjaśnia Roland Kulig z OCRG, który zajął się tą sprawą.
Zdaniem Grzegorza Nadolskiego pilotażowy program praktyk zawodowych stworzony przez kędzierzyńską szkołę żeglugi i OCRG, w których tego lata wzięło udział pięciu pierwszych uczniów, zakończył się sukcesem.
- Udało się stworzyć ciekawe i profesjonalne praktyki. Uczniowie podkreślają przede wszystkim to, że mogli poznać bardzo dokładnie swój zawód – mówi. I dodaje: - Używając żargonu marynarskiego przetarliśmy wspólnie szlak, który otwiera drogę do współpracy z zagranicą. Dzięki opracowaniu i ujednoliceniu dokumentacji możliwe jest wysłanie kolejnych uczniów na praktyki zagraniczne i mamy nadzieję na kontynuację tych działań.

Dyrektor OCRG Roland Wrzeciono zaznacza, że kierowana przez niego jednostka podejmuje wiele działań służących łączeniu osób młodych z rynkiem pracy, przeważnie lokalnym, opolskim. Są to np. Opolski Program Stażowy, dzięki któremu pracę od kilku lat znajduje wielu absolwentów szkół zawodowych, ponadgimnazjalnych i wyższych z regionu czy inicjatywy prowadzone w ramach współrealizowanego przez OCRG projektu „Opolskie szkolnictwo zawodowe bliżej rynku pracy2”.
– Ale jeśli pojawia się potrzeba, by szukać dla uczniów naszych szkół miejsc praktyk poza regionem, tak jak to było w przypadku Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej, to staramy się pomóc. Dzięki temu młodzi ludzie z naszego regionu zdobywają fach i realizują swoje zawodowe marzenia – podsumowuje Roland Wrzeciono.
Napisz komentarz
Komentarze