Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 18:36
Reklama
Reklama
Reklama

Nocny pożar na "zahalu". Można go było przewidzieć?

O północy straż pożarna została powiadomiona o dymie wydobywającym się z lasu za halą sportowa w Śródmieściu. Stąd popularna nazwa tego miejsca - "zahale". Jest często odwiedzane przez amatorów różnych trunków, o czym świadczą walające się wszędzie butelki. Jednak największym problemem mogą być zostawione w całym lesie sterty wyschniętych na wiór gałęzi.

Radna miejska Ewa Czubek na ten problem uwagę zwróciła już na początku maja.

"Wiosną tego roku na terenie za halą prowadzona była wycinka drzew i krzewów, w wyniku której na terenie lasu nadal zalegają nieuporządkowane gałęzie (...) Mogą one stwarzać realne ryzyko pożaru w przypadku zaprószenia ognia lub celowego podpalenia" - pisała radna w swojej interpelacji, prosząc o uporządkowanie lasu.

Urząd miasta wystąpił w tej sprawie do Lasów Państwowych, ale po dziś dzień wszędzie zalegają sterty gałęzi. Wystarczy rzucony niedopałek albo kawałek szkła zadziała jak soczewka i kolejny pożar gotowy.

21 czerwca komendant straży miejskiej poruszył problem podczas spotkania z nadleśniczym Nadleśnictwa Kędzierzyn, jednak w odpowiedzi usłyszał, że pozostawione gałęzie są "ważnym elementem gospodarki leśnej" i w związku z tym nie mogą zostać zabrane.

W nocnej akcji gaśniczej brały udział cztery zastępy straży pożarnej. Najbardziej prawdopodobną przyczyną pojawienia się ognia było podpalenie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

! 27.06.2017 14:14
te sterty zalegają już od roku!

obserwator 26.06.2017 19:15
a panowie ze strazy miejskiej codziennie maja drzemke w samochodzie obok pływalni

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ