Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:49
Reklama
Reklama
Reklama

Gołębie zatruwają życie mieszkańców Kędzierzyna-Koźla. Brudzą i hałasują, roznoszą choroby

Balkony zanieczyszczone ptasimi odchodami, hałasy wczesnym rankiem i wieczorem, a w konsekwencji nawet smród i robactwo. Brzmi znajomo? Jak się okazuje, dla wielu mieszkańców naszego miasta problem z gołębiami obsiadającymi dachy, daszki i balkony jest bardzo uciążliwy. Niestety, często to walka z wiatrakami.

Gdy na masce samochodu zauważymy ptasie odchody, wzruszamy ramionami i czyścimy karoserię. Każdy, kto dba o swój samochód, dobrze wie, ile szkody może wyrządzić taka niechciana niespodzianka zostawiona przez ptactwo. Jednak, gdy niemal codziennie na naszym balkonie pojawiają się ptasie odchody, a sprzątanie okazuje się syzyfową pracą… ręce opadają. Do naszej redakcji zgłaszają się mieszkańcy miasta, którzy już stracili cierpliwość i szukają sposobu na pozbycie się z balkonu niechcianych lokatorów. Dotkliwie przygody z gołębiami odczuł Hubert Kowaczek, mieszkający przy ulicy Sikorskiego na osiedlu Pogorzelec.

- Pewnego poranka zauważyłem na balkonie dwa robaki, nie przejąłem się nimi i po prostu zabiłem. Na drugi dzień, wychodząc na porannego papierosa, zobaczyłem ich już kilkadziesiąt, do tego muszki i kleszcze ptasie. Zadzwoniłem szybko po przyszłego zięcia i wspólnie zdemontowaliśmy szybę dzielącą mój balkon od wnęki na zewnątrz budynku. To, co zobaczyliśmy, wywołało u nas odruch wymiotny. Był tam martwy gołąb zjadany przez robactwo. Pozbyliśmy się przykrego problemu, jednak cały czas walczę z muszkami – opowiada Hubert Kowaczek.

Mieszkaniec ulicy Sikorskiego zapewnia, że on i jego sąsiedzi od lat borykają się z problemem z gołębiami. Gdy nie walczą z odchodami, usuwają martwe ptaki. Winę za ten stan rzeczy obarczają tych sąsiadów, którzy dokarmiają zwierzęta.

- Cały czas ktoś je dokarmia, nie zdając sobie sprawy z tego, że to właśnie przyciąga je do bloków - dodaje Hubert Kowaczek.



Gołębie nie tylko psują wygląd balkonów, chodników i budynków, lecz przede wszystkim ich fekalia zagrażają naszemu zdrowiu. W gołębich odchodach występuje duże stężenie chorobotwórczych mikroorganizmów, takich jak m.in.: bakteria Chlamydia psittaci, wywołującą ptasią chorobę. Nie wolno lekceważyć nawet zaschniętych odchodów, bo bakterie w nich zawarte mogą wywoływać toksoplazmozę, zapalenie opon mózgowych i choroby układu oddechowego.

Mimo wszystko należy pamiętać, że to zwierzęta, które nie chcą nam szkodzić, po prostu czują się bezpiecznie w naszym towarzystwie i dlatego zakładają gniazda tak blisko człowieka.

- Gołębie wśród ludzi to zatraceni lotnicy. Przyzwyczaiły się do bytowania razem z człowiekiem. Ptaki lubią zakładać gniazda w bliskim sąsiedztwie człowieka i na okres wylęgania przylatują właśnie do miast. Do tego ludzie sami ich przyciągają, dokarmiając. Trudno się ich pozbyć, bo przyzwyczajają się do każdych warunków. Nawet jak przegonimy gołębie z balkonu, one i tak wrócą. Środki odstraszające gołębie, owszem, mogą pomóc, ale nie dają gwarancji, że ptaki nie wrócą – mówi Ryszard Błach, miłośnik gołębi z Kędzierzyna-Koźla.

Próbować odstraszyć gołębie warto, jest wiele sposobów aby pozbyć się ich bez robienia im krzywdy. Wśród nich m.in. siatki, strachy na gołębie, czy odgłosy ptaków drapieżnych. Dość skutecznym sposobem są kolce, jednak należy pamiętać by nie były ostre, aby nie zranić gołębi.

Niestety, prawo nie rozwiązuje problemu mieszkańców borykających z gołębiami.

- Praktycznie mamy związane ręce. Decyzję, jak walczyć z tym problem, podejmują zarządcy poszczególnych osiedli - informuje Jarosław Ostrycharz, zastępca komendanta straży miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu.

Jak się okazuje, również i administracje niewiele mogą. Działania ograniczają się głównie do apelowania do mieszkańców, by nie dokarmiali gołębi poprzez komunikaty wywieszone w klatkach lub tabliczki informacyjne przed blokami. W wielu miastach mundurowi wzięli się jednak na sposób – karmiący gołębie są karani za zaśmiecanie przestrzeni publicznej.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Krzysztof 20.03.2021 06:55
ludzie stali sie okropni potrafia wyrzucic mlode z gniaza z wysokosci nie liczac sie z tym ze ptaki zgina. jak sie wychodzi i dba o balkon zaden golab sie na nim nie osiedli ostatecznie mozna zalozyc siatke a ten pan dzialacz przwciwko z ta dokumentacja zdjwciowa co za dziad? natura wyrownuja rachunki zabijamy zwierzeta jestesmy zagrozeniem dla niezbednych gatunkow ptakow ale noe tylko takze pszczol bez ktorych nie ma zycia :( no to natura sie upmniala o swoje i mamu wirusa ktory ograniczy populacje ludzi bezposrednio o posrednio na inne choroby zaniedbane z powodu pandemii. ot pan ze zdjecia musi byc zadowolony ze ograniczona bedzie populacja i ptakow i ludzi i tylko on sama na betonowym placu bez zwierzat i roslin. covid jest odpowiedzia na dzialanie takich ludzi jak ten facet. gratuluje i zycze dlugiego udanego zycia w betonowym bunkrze

Gule1 08.06.2017 20:19
Prawda jest taka że wam ludziom już wszystko przeszkadza. Samochody , sąsiedzi zwierzęta. Najlepiej jak wszystko i wszystkich w około wystrzelać to byście mieli plac na ławeczce w kościele wolny. Tylko na co byście potem narzekali.

z Koźla 08.06.2017 11:59
W Koźlu gołębie są dokarmiane prosto z okien. Chlup, resztki obiadu, czy czegokolwiek. W okolicach zamku całe bochenki chleba im kruszą ( !!!). Inni radzą sobie dodjąc do karmy środki antyrozmanżające. Są gołębie, ale w niewielkich ilościach. Ponadto wielkim problemem w mieście sa szarańcze wronowatych ( nie wiem jak toto się nazywa, ale są bardzo agresywne. Czasem w locie otaczają gołębia i zadziobują. Dobrym kąskiem są dla nich ptaki w parku, których coraz mniej, bo drzew ubywa. A inne miasta w miarę wycinek dostawiają domki dla ptaków, u nas nikt nie pomyślał. Czarne chmury wronowatych latają, mnóstwo tego koło Urzędu Miasta, ale tam urzędnicy chyba tylko do samochodów wsiadają, nic nie widzą. Inne miasta radzą sobie i z tym problemem, tak jak na lotniskach. Piękne nasze miasto całe, prawie ;)

M 08.06.2017 10:09
Potomstwo tych zdziczałych hodowlanych jest chyba najgorsze. Ptaki te są bardzo ekspansywne i szybko zajmują stanowiska, na których można było spotkać wcześniej inne gołębiowate. Np. na MDM-ie w latach 80-tych (a i jeszcze 90-tych) z gołębiowatych można było spotkać w zasadzie tylko niezbyt dużą liczbę sierpówek ( http://ptaki.info/sierpówka ), ptaków wydających charakterystyczne, przyjemne dla ucha pohukiwanie ( nie to, co te zdziczałe hodowlane, wydające z siebie nieprzyjemne gruchanie ). Co ciekawe, w ostatnich czasach można zaobserwować w miastach coraz większą liczbę grzywaczy ( http://ptaki.info/grzywacz ).

eko 08.06.2017 09:46
To ty podaj adres powiadomie odpowiednie sluzby

ob.server 08.06.2017 08:47
Załóżmy, że "wybijemy" wszystkie gołębie miejskie. Czy taka akcja spowoduje, że już ich nie ujrzymy więcej? Nie, za rok, dwa, trzy już ich będzie pokaźne stadko. Skąd się wezmą? - zapytacie. Przenieśmy się na chwilę z /naszego/ miasta na jego obrzeża i na wsie, gdzie mieszkają hodowcy gołębi. Ci miłośnicy opisanego w artykule ptactwa uczestniczą w rywalizacji lotów gołębi. Dużym szacunkiem darzą ludzie hodowcę, którego gołąb wygra. Niestety, nie wszystkie gołębie wracają do hodowcy. Niektóre muszą odpocząć, inne są za słabe by kontynuować kilkudziesięcio a nawet kilkusetkilometrowy lot. Siadają tam, gdzie jest bezpiecznie, przeważnie na zabudowaniach ludzkich, bo w takiej okolicy są hodowane. Z czasem poszukają sobie schronienia na balkonach, parapetach, zadaszeniach. I już mamy niechcianych "sąsiadów". Wśród gołębi miejskich jest niewielka ilość tych obrączkowanych hodowlanych już częściowo zdziczałych. Ptaki te wydają na świat w ciągu roku kilka piskląt. Następne już nie będą miały obrączek. Pamiętajmy jednak, że dotarły do nas od ich miłośników - hodowców. Gołąb miejski /jest ich niewiele/ w przeciwieństwie do tych zdziczałych hodowlanych jest objęty ochroną gatunkową. Prawnie jest więc chroniony bardziej, niż psy i koty.

observer 08.06.2017 08:03
Każdy pomysł do zwalczenia tej plagi na wagę złota. A jeśli w ramach obrony terytorialnej... to może pan minister jeszcze groszem by sypnął?

miasiek 08.06.2017 05:47
Moherów się uwzięli, mieszkam blisko Netto, gdzie jest pełno gołębi, mają tam główną "bazę", nie wiedziałem żeby ktoś je karmił, mają tam śmietniki i pełno żarcia. Niestety śpią też na parapetach i srają po balkonach, już nawet się przyzwyczaiły skubane to drapieżnych (sztucznych) ptaków :).

ONA 07.06.2017 21:52
Przynajmniej jeden normalny komentarz ( eko) Ciężko nazwac ludźmi tych którzy wypisują te pierdoły ,trucie i strzelanie do gołębi jest zabronione wy pojebusy ! Gdybym takiego przyłapała to sama bym poczęstowała śrutem ! Za to że żyja blisko człowieka maja byc zabijane ? To sa żywe stworzenia które Bóg kazał kochac ,wiem jak teraz wygląda wiara u "ludzi"więc nie ma co sie dziwic jak sięczyta takie brednie.To co pisze w artukule jest jak zwykle wyolbrzymione -tak samo jak ten niedawny artykuł w "radiu park" o tym jak "kruki zaśmiecaja miasto" przez to że grzebia w śmieciach -fotke dołączono ,ale jak cyganie brudzą i grzebia to nikt tematu nie ruszy ,bo łatwiej zrzucic wine na zwierzeta ,one się nie kłóca ...a wielkokrotnie widziałam u nich takie zachowania jak zaśmiecanie itp bo o innych nie wspomne! Ten delikatny gość dostał mdłości bo znalazl rozkładającego sie gołębia -sensacja! Posprzataj i zyj dalej ,o rozgłos mu chodzi czy o co ? Co się z wami ludzie dzieje ?

mieszkaniec ul.sikorskiego 07.06.2017 21:07
do eko . podaj adres to Ci przywiozę parę sztuk - GRATIS.

mieszkaniec ul.sikorskiego 07.06.2017 21:05
Niestety taka jest naga prawda do dokarmianiu gołębi. Ten kto z tym paskudztwem musi się borykać to wie jaki to jest niechciany problem . do ludzi ,którzy je dokarmiają nie docierają żadne argumentu , a wręcz przeciwnie, robią jeszcze bardziej na złość. Karmiąc pieczywem wyrządza się im krzywdę , bo ich przewód pokarmowy na takie jedzenie nie jest przyzwyczajony. to tak, jakby człowiek dziennie jadł na obiad kiszonkę z liści buraków cukrowych. totalna bezmyślność. A takiemu jednemu ,czy drugiemu wstawić klatkę z parą gołębi do salonu i niech z nimi sobie mieszka . Może wtedy towarzystwo wzajemnego dokarmiania by się zastanowiło co robi.Można mieć tylko żal do mieszkańców bloków przy ul.Ligonia 17-19 ; ul.Sobieskiego 12-14 ;16-18 ; oraz Kościuszki 14-16 że tego problemu na swoich balkonikach nie mają. Myślę , że po przeczytaniu tego artykułu wyciągną tylko dobre wnioski na przyszłość i przestaną je karmić.

eko 07.06.2017 20:36
Ludzie jesteście tacy idealni,czytając wasze komentarze jestem w szoku.Tu wszyscy jestescie tacy eko,chcecie czysteko powietrza a tu wam ptaszki przeszkadzają...Szok,ludzie bez serca.....W tym Kedzierzynie to wam wszytko przeszkadza,nawet zwierzeta.Jestescie hipokrytami!

reko 07.06.2017 19:19
Wiadomo kto dokarmia. Stetryczałe mohery, w swych bogobojnych serduszkach kombinują żeby podzielić się z gołąbkami chlebkiem który ich bezzębne szczęki nie są w stanie przeżuć. A robią to tak sprytnie, że nie można dopaść na t.zw. gorącym uczynku. Wszelkie informacje umieszczane na tablicy ogłoszeń o szkodliwości takiego postępowania nie odnoszą skutku. Po prostu. Moher wie lepiej i nadal robi swoje.

S.P.Q.R 07.06.2017 18:55
PSZENICE NAMOCZYC W DENATURACIE;24h i smacznego

po po 07.06.2017 18:47
Kupię sobie wiatówkę i będę ćwiczył oko. W ramach obrony terytorialnej - przed tymi latającymi szczurami!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ