Mogłoby się wydawać, że poznano już cały dorobek artystyczny charyzmatycznego Rafała Wojaczka, którego biografia mocno łączy się również z Kędzierzynem-Koźlem. Nic bardziej mylnego. Jak udowodnili Maciej Melecki i Konrad Wojtyła, ten wybitny, a zarazem kontrowersyjny artysta był autorem jeszcze wielu znakomitych wierszy i co najbardziej zaskakujące – także prozy. Książka „Nie te czasy. Utwory nieznane” to efekt nieco detektywistycznej, mozolnej i trudnej pracy dwóch miłośników twórczości Wojaczka, którzy na światło dzienne wydobyli kolejne dzieła poety.
W Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ulicy Damrota odbyło się spotkanie z Maciejem Meleckim i Konradem Wojtyłą, redaktorami zbioru niepublikowanych dotąd utworów Rafała Wojaczka „Nie te czasy. Utwory nieznane”. Zbiór zawiera sześćdziesiąt siedem niepublikowanych utworów poetyckich, osiem nieznanych opowiadań i pełną wersję Dziennika dla Teresy. Odkryto je w październiku 2015 roku w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu.
Rafał Wojaczek owiany legendą już za życia, po śmierci zyskał wymiar masowy. Jest bez wątpienia uznany za jednego z najoryginalniejszych polskich poetów powojennych. Skandalista, alkoholik, pacjent zakładów psychiatrycznych. W 1971 powodzeniem zakończyła się jego jedna z wielu prób samobójczych. Miał zaledwie 26 lat. Najstarsze utwory Wojaczka powstawały ponad 50 lat temu, ostatnie kilkanaście tygodni przed samobójczą śmiercią pisarza.
Jak pisze w posłowiu Maciej Melecki: „Czterdziesta piąta rocznica śmierci Rafała Wojaczka, jaka przypadła w 2016 roku, jawi się jako dobra okazja do ponownego przyjrzenia się dorobkowi literackiemu autora Innej bajki. Niewątpliwym kontekstem, dobywającym taką potrzebę, jest opublikowanie w ostatnich latach paru wydań zbiorowych, stanowiących wyraźny znak sporego spektrum odbioru jego wierszy, a także prozy, zawartej w tomie opowiadań – nazywanych przez autora pieśniami – pt. Sanatorium. Najpełniejsze wydanie utworów literackich Rafała Wojaczka, opublikowane przez wrocławskie Biuro Literackie w 2014 roku, pt. Wiersze i proza 1964–1971, zawierające wiersze rozproszone, wszystkie cztery nominalne tomy poety, tom wierszy wcześniej nieznanych Reszta krwi oraz wspomniany tom prozy – kompletowało wszystko to, co do tej pory było już znane z licznych publikacji, w jeden, pokaźny tom. Można by było uznać więc tę publikację za wieńczącą długą drogę edycji poszczególnych utworów Wojaczka. Niestety, w książce tej nie obeszło się bez uchybień, albowiem zabrakło w niej utworów, które zagościły już w tomie Utworów zebranych, wydanych w 1976 roku, pod redakcją Bogusława Kierca.”
Jak zdradzał podczas spotkania w MBP Maciej Melecki, najbardziej zaskoczyło go znalezienie kompletnie nieznanych dotychczas utworów prozy napisanej przez Rafała Wojaczka.
- O ile liczyliśmy się z tym, że znajdziemy trochę wierszy nieznanych, to nie przypuszczaliśmy, że natrafimy na prozę. Byliśmy, jak większość odbiorców, fascynatów i czytelników Wojaczka, zakładnikami opinii, że był autorem zbioru opowiadań i nic więcej – mówi Maciej Melecki.
To właśnie proza była impulsem do tego, że redaktorzy zdecydowali się zająć nieznanymi utworami poety. Dzięki ich trudnej pracy dzieła Wojaczka ujrzały światło dzienne.
- Pojechaliśmy do Ossolineum, spodziewając się znalezienia nieznanych wierszy. Nikt nie oczekiwał, że Rafał Wojaczek napisał prozą coś jeszcze poza tym co już znamy. Była to bez wątpienia praca detektywistyczna, grafologiczna, taka, która spędzała sen z powiek. Proszę sobie uświadomić, że zaledwie pięć procent utworów miało formę maszynopisu. Jeśli można sobie wyobrazić najgorsze, najbardziej nieczytelne pismo, to mniej więcej w ten sposób była pisana proza przez Wojaczka. Szybko i niedbale. Gwarantem skończonego tekstu była dla nas tzw. wersja czysta, gdy widać, że utwór jest przepisany na czysto, czytelnie, bez skreśleń. To właśnie traktowaliśmy jako wersję ostateczną. Zdarzały się jednak takie przypadki, że nad stronami spędzałem całe tygodnie. Nie pomagało ani powiększenie, ani pomniejszenie tekstu. Była to zarazem przyjemna, jak i koszmarna i odpowiedzialna praca – opowiadał podczas spotkania Konrad Wojtyła.
W książce „Nie te czasy. Utwory nieznane” nie brakuje typowych dla Wojaczka motywów m.in. analizy życia, wizji nadchodzącej śmierci, pragnienia miłości, erotyzmu i skatologii. Znajdziemy w niej zarówno romantyczne, jaki i dosadne oblicze tego niezwykłego ponadczasowego poety.
Przez rok Rafał Wojaczek mieszkał wraz ojcem w domu przy ulicy Piotra Skargi na Pogorzelcu, a później aż do samej śmierci przyjeżdżał do Kędzierzyna. Tu też podszedł do egzaminu maturalnego.
Reklama
Odkryli nieznaną twórczość Rafała Wojaczka. „Była to bez wątpienia praca detektywistyczna”
- Alina Nowicz
- 03.04.2017 18:45
Napisz komentarz
Komentarze