Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 16:49
Reklama
Reklama

Szansa na rozwój czy zagrożenie dla osiedla? W Kłodnicy dyskutowano o reaktywacji portu

Szansa na rozwój czy zagrożenie dla osiedla? W Kłodnicy dyskutowano o reaktywacji portu
Temat inwestycji w porcie zdominował wtorkowe spotkanie władz Kędzierzyna-Koźla z mieszkańcami Kłodnicy. Prezydent Sabina Nowosielska, jej zastępca Artur Maruszczak, a także prezes Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego Wiesław Skwarko i dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Koźlu Mariusz Przybylski przedstawili mieszkańcom najważniejsze informacje dotyczące inwestycji oraz przez kilkadziesiąt minut odpowiadali na ich pytania.

Spotkanie rozpoczęło się nietypowo, od wystąpienia dzielnicowego, który korzystając z okazji przestrzegł mieszkańców osiedla przed oszustami, którzy próbują wyłudzać pieniądze od osób starszych. Następnie na tapecie pojawił się główny punkt spotkania – inwestycja w porcie.

Prezydent Sabina Nowosielska poinformowała mieszkańców o pomyślnych rozmowach z przedstawicielami Zarządu Dróg Wojewódzkich w Opolu. – Otrzymaliśmy przyrzeczenie, że jeszcze w tym roku zostanie wyremontowany odcinek drogi od powstającego skrzyżowania aż do Zdzieszowic, a w kolejnym roku prace będą kontynuowane w kierunku centrum osiedla.

Na spotkaniu zabrakło przedstawicieli inwestora. Zamiast nich o zaplanowanych pracach oraz wizji portu opowiedział prezes Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego. Uczestnicy spotkania mogli obejrzeć prezentację, z którą wcześniej zapoznali się miejscy radni. Prezes KKPP podkreślał, jak ważne znaczenie dla rozwoju Kędzierzyna-Koźla może mieć inwestycja w portowe baseny. – Jestem przekonany, że sam port jest istotnym elementem rozwoju miasta, bodźcem, którego od kilku lat nam brakowało. Myślę, że państwo jako mieszkańcy tego osiedla będziecie głównymi beneficjentami rozwoju portu. Co nie znaczy, że nie będzie niedogodności – mówił do zebranych Wiesław Skwarko.

Odnosząc się do kwestii zatrudnienia w porcie, prezes KKPP wskazywał, że w pierwszym etapie inwestycji, polegającym na uruchomieniu terminala płynnego pracę znajdzie około 25 osób. Wymieniona liczba odnosi się do samego terminala, którego działanie ma być w bardzo dużym stopniu zautomatyzowane. – Do obsługi portu potrzebne będą kolejne osoby, jak również firmy. Powstanie laboratorium zatrudniające co najmniej kilka osób, potrzebna będzie też ochrona oraz pracownicy do obsługi bocznicy kolejowej. Mówimy o zatrudnieniu dwukrotnie większej liczby pracowników do obsługi portu. Docelowo, po uruchomieniu wszystkich trzech terminali, zatrudnienie w samym porcie będzie przekraczało grubo ponad sto osób, a w jego otoczeniu pracę może znaleźć dalszych 250 – 300 osób – wyliczał Wiesław Skwarko.

Mieszkańcy Kłodnicy obawiają się wzrostu natężenia ruchu samochodów ciężarowych na ich osiedlu, które towarzyszyć będzie uruchomieniu portu. Zdaniem władz miasta częściowo problem uda się rozwiązać dzięki budowie nowej drogi dojazdowej. Łącznik, którego budowę zaplanował urząd miasta, skróci dojazd do portu od strony Zdzieszowic. Jak zapewniał Artur Maruszczak, droga ma powstać najpóźniej na początku 2018 roku.

Wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla zapewniał, że w dalszej kolejności rozwiązany ma zostać też problem dojazdu do portu na drugim krańcu osiedla – Zarząd Dróg Wojewódzkich ma w planie przerzucenie ciągu drogi wojewódzkiej za budynki mieszkalne, równolegle do ulicy Kłodnickiej – mówił Artur Maruszczak. Zgodnie z przekazanymi przez niego informacjami, wyprowadzenie drogi wojewódzkiej poza tereny zabudowane wiązałoby się też z budową nowej przeprawy przez Kanał Gliwicki.

Argumenty przedstawiane przez przedstawicieli władz miasta i prezesa KKPP nie przekonały jednak wszystkich mieszkańców. Po zakończeniu prezentacji uczestnicy spotkania przez kilkadziesiąt minut dopytywali jeszcze o szczegóły inwestycji.

- Mówi się, że na początku droga będzie jedyną logistyczną formą dojazdu do portu. Nie mamy w tej chwili ani ruchu na Odrze ani połączenia kolejowego. Póki co port będzie bazą na chemikalia oraz inne materiały. Nie mamy tak dobrej infrastruktury, jak kraje zachodnie, a efekt uruchomienia portu będzie taki, że nie zahamujemy ruchu samochodów ciężarowych na naszych wąskich uliczkach. Fundujemy sobie wielki problem. Podejrzewam, że władze w mieście wiele razy jeszcze się zmienią, a problem zostanie – przestrzegał jeden z mieszkańców. Jego obawy próbował rozwiewać dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Koźlu:- Firma chce zainwestować w port właśnie po to, by wykorzystać drogę wodną. Robimy wszystko, aby Odra miała czwartą klasę żeglowności, ale póki co jest to trzecia klasa. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że parametry barek, które inwestor chce wykorzystywać do transportu, mieszczą się właśnie w trzeciej klasie. Pojawienie się inwestora jest dodatkową motywacją dla Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, aby żądać od Komisji Europejskiej dofinansowania do inwestycji na Odrze – odparowywał Mariusz Przybylski.

Z informacji uzyskanych od inwestora wynika, że ponad 90 proc. przeładunków dokonywanych w porcie ma opierać się o transport kolejowy i wodny.

Część mieszkańców obawia się, że inwestycja wpłynie na pogorszenie i tak złego stanu powietrza w naszym mieście. Uczestnicy spotkania wskazywali też, że uruchomienie transportu wodnego w najbliższych latach będzie bardzo trudne do zrealizowania nie tylko ze względu na warunki żeglugowe na Odrze, ale również brak nowoczesnych jednostek pływających.

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ