W Kędzierzynie-Koźlu może dochodzić do masowego spalania śmieci w przydomowych piecach. Wraz ze spadkiem temperatur pod koniec zeszłego roku do kubłów trafia znacznie mniej odpadów, co zauważyły firmy zajmujące się ich odbiorem.
Sądząc po różnokolorowych dymach wydobywające się z kominów wielu budynków na terenie Kędzierzyna-Koźla, w piecach ląduje wszystko, co akurat znajduje się pod ręką. A więc wszelkiej maści odpady. Niekiedy dymy są wręcz gryzące i da się wyczuć zapach spalanego plastiku. Dane Usług Komunalnych (tendencja jest też zauważalna na całym obszarze Czystego Regionu), miejskiej spółki odbierającej odpady w części Kędzierzyna-Koźla, nie pozostawiają złudzeń. Niektórzy mieszkańcy ogrzewają się spalanymi śmieciami, zatruwając przy tym siebie i wszystkich wokół.
- W grudniu i w styczniu ilość odpadów komunalnych spadła i to bardzo mocno. Niestety, to zjawisko zauważalne w miesiącach zimowych. Jednocześnie trudno przypuszczać, że w tym okresie śmieci wytwarzanych jest mniej – mówi prezydent Sabina Nowosielska, doprecyzowując, że chodzi nawet o połowę objętości odbieranych wcześniej. – Apeluję, aby nie palić śmieci. Wszyscy przecież potem oddychamy tym powietrzem – dodaje.
W styczniu, gdy temperatury oscylowały nawet wokół minus dwudziestu stopni Celsjusza, Kędzierzyn-Koźle wręcz dusił się pyłami zawieszonymi. Wprowadzono alarm smogowy. Normy były wielokrotnie przekroczone. Głównym źródłem zanieczyszczenia pyłami są właśnie przydomowe piece.
Straż miejska próbuje ograniczać zjawisko spalania śmieci, prowadząc kontrole na terenie posesji. W praktyce przyłapanie kogoś na gorącym uczynku jest jednak bardzo trudne.
Reklama
Odkąd zrobiło się zimno, firmy odbierają znacznie mniej śmieci. Wyjaśnienie może być zatrważające
- 01.02.2017 18:00
Napisz komentarz
Komentarze