Prezydent miasta, większość w radzie miasta, najwięcej mandatów w radzie powiatu i fotel starosty – to wszystko w wyniku wyborów z końca zeszłego roku przypadło w Kędzierzynie-Koźlu Platformie Obywatelskiej. Wydawałoby się, że do tak potężnego na lokalnej scenie politycznej ugrupowania nowi członkowie pchać muszą się drzwiami i oknami. Tak się jednak nie dzieje. Partyjne szeregi, po poważnej kuracji odchudzającej przed kilkoma laty nie chcą poddać się efektowi jo-jo.
Platforma Obywatelska w Kędzierzynie Koźlu ma tylko jedno koło, do którego należy jedynie około 35 osób. Wśród nich nie ma prezydent Sabiny Nowosielskiej – w wyborach startowała pod szyldem PO, nie będąc członkiem ugrupowania. W takiej samej sytuacji są niektórzy radni klubu Platformy w radzie miasta.
- Koło nam się rozrasta. Przyjmujemy nowych członków – zapewnia jednak Dariusz Szymański, przewodniczący PO w Kędzierzynie-Koźlu.
– Nie zapowiadaliśmy lawinowego wzrostu liczby członków, o czym świadczy fakt, że w okresie przedwyborczym przyjęcia w ogóle były zablokowane, aby uniknąć sytuacji, które przerabialiśmy kiedyś. Dopiero po wyborach rozpoczęliśmy przyjmowanie nowych członków. Są cztery takie osoby. Uważam, że jak na te kilka miesięcy, jest to dużo – mówi Szymański, zapewniając, że w tym czasie nie było prób dołączenia do ugrupowania, które spotkałyby się z decyzją odmowną.
Dariusz Szymański nie wyklucza, że jeśli pojawią się kolejni członkowie i szeregi partii będą liczyć około 40 osób, w Kędzierzynie-Koźlu powstać może drugie koło. Czy będą to radni, którzy zdobyli mandaty z list PO, a dotąd do niej nie wstąpili?
- Jeżeli ktoś uważa, że chce i ma przekonanie do tego, żeby wstąpić do Platformy, jak najbardziej jestem za. Natomiast nie ma sensu kogoś do tego namawiać. To musi być osobista decyzja – uważa Dariusz Szymański.
Przełomowy dla Platformy Obywatelskiej w Kędzierzynie-Koźlu był rok 2011, gdy władze w regionie rozwiązały tutejsze lokalne struktury, ustanawiając w ich miejsce komisarza. Został nim senator Aleksander Świeykowski. Taka radyklana decyzja była wynikiem szeregu posunięć związanych z obsadzaniem stanowisk politycznych wbrew oczekiwaniom Opola – punkt krytyczny został przekroczony, gdy na starostę wybrano Artura Widłaka. W odtworzonych strukturach dla niego, jak i dla wielu prominentnych niegdyś polityków PO w Kędzierzynie-Koźlu, miejsce się już nie znalazło. Po dziś dzień Platforma w Kędzierzynie-Koźlu liczebnie pozostaje ugrupowaniem niewielkim. Zupełnie niewspółmiernie do roli, jaką jesienią powierzyli jej wyborcy.
Kędzierzyńska Platforma zdobyła wszystko, ale nowe legitymacje rozdaje bardzo oszczędnie
- Grzegorz Stępień
- 03.04.2015 11:01
Napisz komentarz
Komentarze