Jedyna droga do mieszkań w kamienicy przy ulicy Anny 8 w Koźlu prowadzi rozpadającymi się w oczach schodami. Mieszkańcy nie mogą doprosić się o remont. W końcu doszło do wypadku.
W kamienicy zarządzanej przez wspólnotę są tylko dwa mieszkania na pierwszym piętrze – oba w komunalnym zasobie gminy – oraz lokale usługowe na parterze. Na górę prowadzą drewniane i mocno sfatygowane schody. Łatwo stracić na nich równowagę. Tydzień temu przydarzyło się to jednej z lokatorek. Pani Patrycja spadła, doznając dotkliwych obrażeń nogi - w rozpoznaniu w karcie leczenia szpitalnego lekarz zdiagnozował stłuczenie biodra, uda oraz urazy podudzia.
- A tak prosiliśmy, aby w końcu ktoś zajął się tymi schodami. Są w tak złym stanie, że używanie ich po prostu jest niebezpieczne. Nasze pismo zostało jednak bez odpowiedzi. Nic nie zostało też zrobione. Baliśmy się, że dojdzie do nieszczęścia i w końcu to się stało – mówi Grzegorz Kurka, mąż pani Patrycji, który postanowił interweniować w naszej redakcji.
Rzeczywiście, państwo Kurkowie już we wrześniu zeszłego roku złożyli pismo do Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych, w którym przedstawili problem rozpadających się schodów i ogólnie złego stanu klatki schodowej, prosząc o podjęcie jakichkolwiek działań ze względu na bezpieczeństwo lokatorów.
Po interwencji Grzegorza Kurki skontaktowaliśmy się ze Stanisławem Węgrzynem, dyrektorem MZBK.
- Sprawa jest mi znana. Budynkiem zarządza jednak wspólnota mieszkaniowa, a więc jako MZBK, pomimo że mamy w budynku lokale mieszkalne, nie możemy samodzielnie realizować żadnych prac. Dlatego zamierzam poruszyć problem na zbliżającym się zebraniu wspólnoty mieszkaniowej – zapewnił dyrektor Węgrzyn.
Do domu po rozpadających się schodach. To musiało skończyć się wypadkiem. INTERWENCJA CZYTELNIKA
- 17.01.2017 16:43
Napisz komentarz
Komentarze